Rozdział 8

7.1K 361 206
                                    

- Halo?

Gwałtownie wcisnęłam czerwoną słuchawkę i odrzuciłam od siebie komórkę. Położyłam się na łóżko i zakryłam twarz poduszką, a następnie zaczęłam krzyczeć na całe gardło.

Chryste, przecież to nie możliwe. Skąd u licha w mojej książce wziął się numer Louis'a Tomlinsona?

Cholera! To przecież nawet fizycznie nie jest możliwe. Nie rozumiem tego.

Moment.

Raptownie podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pokoju, aż mój wzrok zatrzymał się na książce, która leżała na biurku. Przechyliłam głowę i zmarszczyłam brwi. Coś zaczęło świtać w mojej głowie.

Dzień, w którym Louis i Zayn pojawili się w Milk Shake City, żeby przeprosić mnie za zachowanie

Harry'ego. Kiedy ja przygotowywałam dla nich shake'i, książka leżała na ladzie. I gdy odwróciłam się do nich... te tajemnicze uśmieszki...

Jasny gwint!

To wtedy musieli mi podrzucić ten przeklęty numer! Tylko, po co?

* * *

Louis POV

- Halo? – powtórzyłem po raz kolejny.

Kiedy odpowiedziała mi głucha cisza, mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem. Od razu domyśliłem się, kto do mnie dzwoni. Czyżby w końcu znalazła mój numer, który zostawiłem jej już wieki temu?

- Emile? - niestety już tego nie usłyszała, gdyż odłożyła słuchawkę.

Chciałem do niej oddzwonić, jednak zorientowałem się, że jej numer jest zastrzeżony. Zakląłem pod nosem i schowałem telefon do kieszeni dżinsów. Poprawiłem się na kanapie, jednocześnie przeczesując palcami włosy, które już i tak były w nieładzie. Przez cały czas, uśmiechałem się do siebie, jak jakiś idiota.

- Z czego się tak cieszysz? – spytał Harry, wskakując na kanapę obok mnie.

- Z niczego. – prychnąłem.

- Oh serio? – zakpił.

Wziął pilota od telewizora, tym samym całkowicie mnie ignorując. Pokręciłem głową z uśmiechem i podniosłem się na równe nogi. Do głowy wpadł mi pewien dziwny pomysł. Skierowałem się prosto do sypialni Horana.

Blondasek siedział na swoim łóżku i brzdąkał na gitarze. Na mój widok, jego twarz rozjaśnił wesoły uśmiech.

- Hej Niall. Mam dla ciebie pewne zadanie. – powiedziałem wprost. - Pomożesz mi?

* * *

Emilie's POV

Stałam opierając się o ladę, jednocześnie tasując karty, które znalazłam jakiś czas temu. Miałam wrażenie, że ostatnimi czasy, w MSC jest coraz mniejszy ruch. Co ja gadam? Jest mniejszy! Ostatni w ogóle nie ma nic do roboty. Co jakiś czas pojawi się jakiś klient. Teraz były tu tylko trzy starsze osoby.

Joe chyba nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jeśli dalej będzie się tak dziać, Milk Shake może splajtować, wtedy razem z Abby stracimy pracę. Cóż, Abb jeszcze jakoś sobie poradzi, gorzej ze mną. Nikt normalny przecież nie zatrudni kryminalistki. Co to, to nie.

- Nudzi mi się. – jęknęła Abby stając obok mnie.

- To ściąg ubranie i pilnuj. – burknęłam zerkając na nią kątem oka. Blondynka zmarszczyła brwi, patrząc na mnie jak na wariatkę. – No co? Moja mama zawsze tak do mnie... mówiła. – dokończyłam niewyraźnie. Nieświadomie rozdrapałam stare rany.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz