Rozdział 29

5.1K 277 85
                                    

Razem z Louis'em leżeliśmy w łóżku i po prostu rozmawialiśmy, objadając się przy tym słodyczami, które przyniósł ze sobą chłopak. To wszystko było dziwne. Nie byliśmy tacy niepewni i nieufni nawet na samym początku naszej znajomości. To było trochę tak, jakbyśmy bali się, że któreś z nas palnie coś głupiego i wszystko się posypie.

Musiało minąć trochę czasu, zanim poczuliśmy się trochę pewniej w swoim towarzystwie. I chociaż śmialiśmy się i żartowaliśmy, czułam, że to już nie jest to samo, co wcześniej. Wszystko nieodwracalnie się zmieniło.

- Co robisz? – zaśmiał się Louis, kiedy wściubiłam palec w ledwo widoczny dołeczek w jego policzku.

- Masz dołeczki. – mruknęłam nie zaprzestając swoich poczynań. – To urocze.

Chłopak uśmiechnął się nieśmiało i wtulił twarz w poduszkę, tym samym przerywając moją zabawę. Prychnęłam cicho i rzuciłam w niego papierkiem po batoniku, którego zjadł chwilę wcześniej.

- Brakuje mi ciebie. – powiedziałam cicho.

Louis odsłonił twarz i spojrzał na mnie niepewnie. Smutek, który dostrzegłam w jego oczach, przyprawił mnie o ból żołądka.

- Jestem tu. – szepnął, ściskając moją dłoń. – Zawsze będę.

Usiadłam powoli, jednocześnie odsuwając od siebie jego dłoń. Nie mogłam słuchać tego, co mówi. Jego słowa, raniły mnie niczym nóż.

- To tylko puste słowa. – wymamrotałam podciągając nogi pod klatkę piersiową.

- Nie ufasz mi? – spytał, również siadając.

Schowałam twarz w dłoniach i wzięłam głęboki oddech, próbując się trochę uspokoić. Jak od żartów przeszliśmy do tego? Nie jestem gotowa na tego typu rozmowy. Pokręciłam lekko głową, chcąc wyrzucić z głowy nieprzyjemne myśli.

- To nie tak. – bąknęłam. – Ja... odkąd cię poznałam, nauczyłam się naprawdę wielu rzeczy. – zerknęłam na niego przelotnie. – Zależy mi na tobie i ogromnie się cieszę, że tu ze mną jesteś, ale nie chcę, żebyś czuł się do tego zobowiązany przez naszą „przyjaźń". Masz wiele ważniejszych spraw, a ja tylko zawracam ci głowę..

- Przestań. – przerwał mi i usiadł mną, obejmując mnie w talii, jednocześnie opierając głowę na moim ramieniu. Serce waliło mi jak oszalałe od jego bliskości. – Może i mam wiele spraw na głowie, ale to nie zmienia faktu, że jesteś dla mnie ważna i że zależy mi na tobie. Jesteś moją odskocznią od tego całego szaleństwa i potrzebuję cię, tak samo jak ty potrzebujesz mnie.

Łzy z siłą wodospadu zaczęły wypływać z moich oczu, a żołądek rozbolał mnie, jakby ktoś uderzył mnie właśnie pięścią w brzuch. Słowa Louis'a były piękne, jednak ani trochę nieprawdziwe. Może i w pewien sposób mu na mnie zależy, ale on nigdy nie będzie mnie potrzebował tak bardzo, jak ja potrzebuję jego w każdej minucie swojego życia.

Czułam, jak cała zawartość żołądka cofa mi się do gardła. Wyrwałam się gwałtownie z uścisku chłopaka i czym prędzej pobiegłam w stronę łazienki, gdzie natychmiast zaczęłam wymiotować do sedesu. Nie minęła nawet minuta, gdy poczułam, jak Louis odgarnia moje włosy do tyłu.

Kiedy nie miałam już, czym wymiotować, opadłam na zimną podłogę, opierając się plecami o ścianę. Byłam tak strasznie zmęczona, że gdy Louis wziął mnie na ręce, by zanieść mnie do łóżka, nie miałam nawet siły zaprotestować.

Gdy znalazłam się z powrotem w swojej pościeli, automatycznie wtuliłam się w klatkę piersiową Louis'a, który położył się obok mnie. Chłopak głaskał mnie po głowie i śpiewał cicho, próbując mnie w ten sposób uspokoić. Nic więcej nie pamiętam, bo po kilku minutach znajdowałam się już w objęciach Morfeusza.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz