Rozdział 24

5.3K 312 75
                                    

Aż do wieczora siedziałam samotnie w swoim pokoju. Kompletnie na nic nie miałam ochoty. Chciałam tylko leżeć w łóżku i płakać. Wciąż zastanawiam się, co się stało z dawną Emilie, która nie pozwalała sobie na płacz i użalanie się nad sobą. Dopóki nie poznałam Louis'a byłam twarda i pewna siebie. To znajomość z nim mnie zniszczyła i już nigdy nie będę taka sama.

Gdy późnym wieczorem Abby zadzwoniła do mnie, by spytać, jak się trzymam, czułam się podle. Wiedziałam, że kiedy zobaczy nowe blizny na moim nadgarstku, będzie wściekła. Zaraz po tym, jak wyszłam z poprawczaka, Abby zobaczyła moje pamiątki z pobytu w tamtym miejscu i natychmiast kazała mi obiecać, że nigdy więcej tego nie zrobię, bo to nie rozwiąże moich problemów. Obiecałam jej to, bo nawet nie przypuszczałam, że moje życie wywróci się do góry nogami.

W tej chwili potwornie żałowałam, że wpuściłam One Direction do mojego życia. Od samego początku wiedziałam, że to się źle skończy i jak zwykle miałam rację. Boże, dlaczego jestem taka głupia? Jak mogłam porzucić moje zasady dla chwili radości? Cóż, teraz będę za to słono płacić.

Siedziałam właśnie w swoim pokoju z laptopem na kolanach i kierowana nudą zaczęłam przeglądać strony plotkarskie, mając nadzieję, że to odwróci moją uwagę od tego całego gówna, ale to był mój błąd. Prawie cały Internet huczał od wspólnych zdjęć Louis'a i Eleanor z ich wspólnego spaceru, który miał miejsce wczoraj, jeżeli wierzyć nagłówkom.

Moje oczy na nowo wypełniły się łzami. Od rana nie uroniłam ani jednej łzy, aż do teraz. Cholera, a już tak dobrze mi szło. Prawie byłam z siebie dumna.

Położyłam laptopa przed sobą i wplotłam palce we włosy, jednocześnie opierając łokcie o kolana. Wpatrywałam się w jedno z wielu zdjęć, coraz bardziej zalewając się łzami. Całe moje ciało drżało ze zdenerwowania i bólu. Nie czułam się tak źle nawet wczoraj widząc jak Eleanor całuje Louis'a.

Właśnie w takim stanie zastała mnie pani Maria, całą zapłakaną i zasmarkaną. Byłam tak zdenerwowana, że ledwo łapałam oddech. Teraz już cały świat wie o ich związku.

- Emilie, dziecko kochane!

Natychmiast do mnie podbiegła i przytuliła mocno. Kiedy poczułam jej ciepło, zaczęłam płakać jeszcze bardziej, chociaż zazwyczaj to pomagało mi się uspokoić w trudnych chwilach.

- Co się dzieje? – spytała zaniepokojona, kołysząc mnie lekko jakbym była małym dzieckiem.

Po chwili jej wzrok skierował się na ekran laptopa, w który cały czas się wpatrywałam, łkając coraz głośniej. Westchnęła cicho i natychmiast zamknęła urządzenie. Pocałowała mnie delikatnie w czubek głowy, przytulając mocniej do siebie.

- Nie płacz, bo nie warto. – powiedziała. – Żaden mężczyzna nie jest wart łez.

- Dlaczego to tak strasznie boli? – wychlipałam.

- Kobiety chyba już tak są zaprogramowane. – mruknęła próbując mnie rozśmieszyć. – Tak to już jest, że nieodwzajemniona miłość boli. – szepnęła głaszcząc mnie lekko po głowie. – Ale ból niedługo minie. Tylko musisz być cierpliwa i dać samej sobie trochę czasu.

Przetarłam policzki wierzchem dłoni, pilnując przy tym, by rękawy mojej bluzy nie zsunęły się w dół. Gdyby Maria zobaczyła bandaż na moim nadgarstku, byłaby naprawdę wściekła, a może nawet obwiniałaby samą siebie, że nie potrafi się o mnie troszczyć, co oczywiście jest nie prawdą. Maria jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi.

- A ty? – spytałam cicho. – Czy kiedykolwiek byłaś zakochana w kimś, kto kompletnie miał cię gdzieś?

- Bo to raz. – odparła. – Najważniejsze, to nie załamywać się, bo prędzej czy później i tak spotykamy tą jedyną osobę, z którą spędzimy resztę życia. A miłość do tej osoby w końcu sama minie, tylko potrzeba na to czasu.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz