Rozdział 49

4.5K 259 19
                                    

Nie mogłam oddychać.

Nie mogłam się poruszyć.

Nie mogłam zrobić dosłownie nic, aby spróbować jakoś uratować tą sytuację.

W jednej sekundzie, przez głowę przebiegło mi milion myśli. Łudziłam się, że to jest tylko sen. Zwykły koszmar. Albo jakiś mało śmieszny żart czy chociażby ukryta kamera. Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Że moja przyszłość, znowu zależy od tych pięciu chłopaków.

Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje właśnie teraz.

Serce mocno łomotało mi w piersi, kiedy patrzyłam, jak idą w towarzystwie Annie, uśmiechając się i entuzjastycznie kiwając głowami na jakieś słowa dziewczyny. Po chwili ich spojrzenia skierowały się prosto na moją osobę, a uśmiechy zamarły im na ustach, ustępując miejsca zaskoczeniu i zdezorientowaniu. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Na ucieczkę było już za późno.

Na oślep odłożyłam aparat na stolik tuż za mną, jednocześnie wciąż nie spuszczając wzroku z chłopaków, którzy wolnym krokiem zmierzali w moją stronę. Nogi miałam jak z waty i nie wiedziałam, jak powinnam się teraz zachować ani co robić.

- To jest właśnie Emilie Fitzroy, wasz fotograf. – powiedziała Annie, kiedy byli już blisko. – Ale wy się już chyba znacie. – dodała niepewnie.

Chłopcy zerkali to na mnie to na siebie, nie wiedząc, co powiedzieć ani jak się zachować. Kurczę, wciąż się dziwię, że przez tak długi czas udało mi się ukryć przed nimi moje warsztaty fotograficzne, a także prawdziwe nazwisko. Prawdopodobnie tylko Louis mógł je znać, ale on stracił pamięć. A teraz, w zaledwie kilka sekund wszystko się posypało.

Harry otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale z jego gardła nie wydobyło się nawet jedno słowo. Z trudem przełknęłam ślinę i spuściłam wzrok, jednocześnie bawiąc się palcami.

- Możemy chwilę pogadać? – zwróciłam się cicho do Annie.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, a następnie przeprosiła chłopaków i razem ze mną odeszła na bok, aby nie mogli usłyszeć, o czym rozmawiamy. Czułam się, jakbym miała za moment wybuchnąć niczym granat.

- Wiedziałaś? – spytałam wprost.

- Gdybym powiedziała ci prawdę, nie zgodziłabyś się. – odparła, nie próbując nawet kłamać. – To dla ciebie ogromna szansa Emilie. Nie możesz tego zmarnować.

Moje oczy momentalnie wypełniły się łzami, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach. Wiedziałam, że ta sesja to moja szansa, ale wiedziałam też, że nie dam rady zrobić tych zdjęć. Nie teraz. Nie, kiedy tak wiele rzeczy się wydarzyło.

- Nie potrafię. – wzruszyłam ramionami, równocześnie próbując otrzeć mokre policzki. – Przepraszam. – dodałam drżącym głosem.

Odsunęłam się od niej i wybiegłam ze studia, starając się nie spoglądać w stronę chłopaków. Na zewnątrz było dość mroźnie, a ja nie miałam nawet czasu ani siły, żeby zabrać swoją kurtkę.

Wyszłam na tyły budynku i oparłam się o ścianę tuż obok śmietników. Objęłam się mocno ramionami, próbując utworzyć, choć odrobinę ciepła, jednocześnie starając się zapanować nad łzami, które wciąż uparcie wypływały z moich oczu.

W tamtej chwili, jedyną rzeczą, o jakiej marzyłam, była możliwość cofnięcia się w czasie, abym mogła postąpić inaczej. Nie poznać chłopaków, nie zaprzyjaźnić się z nimi, nie zakochać się w jednym z nich. Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze. Zero komplikacji. Może nie zostałabym wtedy porwana i zgwałcona i nie straciłabym dziecka, którego właściwie nie powinno wtedy we mnie być. Abby nie musiałaby wyjeżdżać, bo nie miałaby problemów w szkole.

Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz