- Nie mogę uwierzyć, że moi rodzice wymyślili sobie odwiedziny u ciotki akurat na ten weekend! – burknęła Abby wciskając do małej torby swoje rzeczy.
Siedziałam na środku jej łóżka i drapiąc Benjamina po główce, przyglądałam się jej poczynaniom. Już od dobrej godziny chodziła po pokoju w tę i z powrotem, pakując najpotrzebniejsze ubrania, jednocześnie wciąż mamrocząc pod nosem, jacy to jej rodzice są bezmyślni i tym podobne.
Abby była wściekła, bo chłopcy organizowali dzisiaj w swoim domu imprezę, którą właściwie planowali już od początku wakacji. Niestety wczoraj jej rodzice postanowili, że ten weekend spędzą u siostry pani Blacke, kilka godziny drogi stąd. Wrócić mieli dopiero w poniedziałek, późnym wieczorem.
Z jednej strony, jej złość trochę mnie śmieszyła, ale z drugiej, wiedziałam, że miała ogromną nadzieję, że dzisiejszej nocy między nią i Niall'em dojdzie w końcu do ich pierwszego pocałunku. Była tym naprawdę podekscytowana, ale jej rodzie jak zawsze mają fantastyczne wyczucie czasu.
- Sprzedam ci wszystkie szczegóły. – mruknęłam.
- Ja nie chcę szczegółów! – tupnęła nogą. – Chcę tam być i chcę w końcu pocałować się z Niall'em! Mam dość ciągłego wysyłania słodkich wiadomości i trzymania za ręce! Dlaczego moi rodzice muszą mi utrudniać życie? Nie jestem już małą dziewczynką!
- Abby nie nakręcaj się tak. – zaśmiałam się. – Uwierz mi, taka impreza nie jest dobra, jeżeli chodzi o pierwsze pocałunki. Zapach wymiocin i alkoholu zniszczą całą romantyczną chwilę. – burknęłam i wzdrygnęłam się lekko na samą myśl, - Poza tym, nie uważasz, że lepiej by było, gdyby to wyszło spontanicznie? Na przykład podczas jakiegoś spaceru czy pikniku? Planowane akcje wcale nie są fajne.
- Chyba masz rację. – westchnęła. – Po prostu, wciąż czuję się z tym wszystkim tak niepewnie. Ten jeden pocałunek może zmienić wszystko.
Wstałam z łóżka, wcześniej odsuwając Benjamina na bok i podeszłam do przyjaciółki. Abby patrzyła na mnie wielkimi, przestraszonymi oczami dziecka.
- Jeżeli jest wam pisane być razem, to tak będzie i żaden wyjazd do durnej ciotki tego nie zmieni. – powiedziałam, uśmiechając się do niej pocieszająco.
Odpowiedziała mi nieśmiałym uśmiechem i pokiwała lekko głową. Bez słowa przytuliłam ją mocno, chcąc dodać jej odrobinę otuchy.
- Będziesz pilnować, żeby nie zarywał do innych dziewczyn? – spytała.
Zachichotałam pod nosem na jej słowa.
- Masz to jak w banku. – zapewniłam ją.
* * *
Stałam w łazience przed lustrem i z powątpieniem przyglądałam się moim spranym, obcisłym dżinsom, szarej luźnej koszulce bez rękawów z czarnym krzyżem na środku i starym trampkom. W ogóle nie wiedziałam, jak mam się ubrać na tą całą imprezę. Poza tym, nie miałam nawet nastroju na zabawę. Najchętniej spędziłabym ten wieczór w domu przed telewizorem, objadając się słodyczami, od których tylko rośnie mi tyłek.
Niestety mogłam o tym tylko pomarzyć. Już obiecałam chłopakom, że wpadnę. A właściwie miałam jakiś wybór? Znając tych wariatów, gdybym się nie zgodziła, oni pewnie i tak by po mnie przyjechali i siłą zabrali na tą imprezę.
Właśnie związywałam włosy w koński ogon, gdy do mojego pokoju, jak gdyby nigdy nic wszedł Louis, cicho zatrzaskując za sobą drzwi. Kątem oka widziałam, jak kładzie się na moim łóżku i bierze do ręki książkę, którą zostawiłam na szafce nocnej. Był to zniszczony już egzemplarz Dumy i uprzedzenia. Maria dała mi go już jakiś czas temu, ale dopiero teraz znalazłam trochę czasu, żeby ją przeczytać.
CZYTASZ
Troublemaker » Louis Tomlinson (✔)
Fanfiction"- Cześć, mam na imię Louis. Śpiewam w One Direction. Jestem największym wariatem jakiego nosiła ta planeta. Mam szalone pomysły i popełniam wiele błędów, a gdy się w kimś zakocham, zrobię dla tej osoby wszystko. - Jestem Emilie. Nie mam pracy ani...