Krople wody, które właśnie spływały po mojej skórze, wywoływały nieprzyjemne dreszcze. Choć woda była ciepła, moje ciało reagowało na nią w sposób, który trudno było mi wytłumaczyć. Może intuicja chciała mnie przed czymś ostrzec? A może moje ciało wyczuwało zagrożenie? W końcu za chwilę przecież miałam stanąć twarzą w twarz z Williamem Collinsem..
Niepokój, który się we mnie kotłował, przywoływał wspomnienie koszmaru, w którym mężczyzna stał przede mną z bronią w ręku, a ja nie mogłam przed nim uciec. Dźwięk strzału odbijał się echem w moich myślach, plącząc niedbale z obrazem lodowych oczu.
Jak mogę czuć jednocześnie zainteresowanie i strach?
Stojąc pod prysznicem, nie mogłam pozbyć się natłoku myśli, a spokojna woda, która spływała po mojej skórze, wydawała się być zupełnym moim przeciwieństwem. Czułam, jak każda kropla tylko pogłębiała napięcie, które narastało z każdą chwilą.
Wzięłam głęboki oddech, zakręciłam wodę i odruchowo sięgnęłam po ręcznik.
Moją uwagę przyciągnął telefon, który nagle zawibrował na półce obok umywalki.
Na ekranie widniała wiadomość od Williama Collinsa:
„Będę o 20."
Przygryzłam wargę a żołądek zrobił fikołka. Całe moje ciało napięło się w oczekiwaniu.
Po rozczesaniu i wysuszeniu moich długich włosów, otworzyłam szafę. Wybór nie był łatwy. Zastanawiałam się, jak powinnam się ubrać.
W końcu nie chodziło tylko o to, by wyglądać dobrze, ale też, by jakoś przeżyć to spotkanie. Przez chwilę pomyślałam, że może powinnam założyć ubrania narciarskie, żeby przynajmniej w jakiś sposób ochronić się przed mroźną aurą Collinsa. Albo założyć wygodne ubrania, które umożliwią swobodne ruchy w przypadku.... ucieczki.
Finalnie zdecydowałam się na coś prostego, ale jednocześnie praktycznego. Wybrałam dopasowane jeansy, które idealnie leżały i zapewniały mi poczucie komfortu. Na górę założyłam jasny, miękki sweterek, który był jednocześnie ciepły, ale nie za ciężki. Do tego dobrałam muszkieterki, które sięgały tuż nad kolana i miały odpowiednią wysokość, by dodać odrobinę elegancji, nie rezygnując przy tym z wygody.
Wokół mnie panowała dziwna cisza, jakby wszystko na chwilę zamarło. Widziałam, że nie miałam już czasu na zastanawianie się, czas mnie gonił.
Spojrzałam na zegarek, a serce przyspieszyło mi odrobinę. Musiałam już wyjść. Złapałam torbę i zarzuciłam ją na ramie. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę drzwi, czując, jak napięcie rośnie z każdym krokiem.
Wychodząc z klatki, zaczęłam nerwowo rozglądać się po okolicy, szukając znanej mi osoby.
Gdy tylko dostrzegłam postać mężczyzny ruszyłam w jego kierunku.
- Spóźniłaś się- powiedział, a jego głos był zimny jak stal.
- Jest dwudziesta zero trzy..- odpowiedziałam, starając się nie zdradzić, jak bardzo jego chłodna postawa mnie paraliżuje.
Collins przyglądał mi się przez chwilę, jakby analizował moje słowa. W końcu jego usta wykrzywiły się w ledwo dostrzegalnym uśmiechu.
- To nadal spóźnienie- powiedział, a jego głos pozostawał lodowaty, jakby nie było w tym żadnej wątpliwości.
Przewróciłam oczami, starając się ukryć irytację, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, William znalazł się tuż obok mnie. Bez zawahania chwycił mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/372232454-288-k924063.jpg)
CZYTASZ
ALICE GREEN
RomanceMłoda architektka Alice Green, zawsze uznawana za wzór, znalazła się w świecie, gdzie każda decyzja może być jej ostatnią. Kiedy otrzymała zlecenie od tajemniczego i groźnego Williama Collinsa, jej życie zaczęło zmieniać się w nieustanną walkę o prz...