ROZDZIAŁ 7
Charlott
Mijają dni, a ja ani razu nie pomyślałam, aby się upić. Każdego dnia staram się wstawać z uśmiechem na twarzy. Nie robię tego dla siebie. Robię to dla niej, bo na to zasłużyła. Z każdym kolejnym dniem jest co raz lepiej, Chociaż już się pogodziłam z faktem, że nigdy więcej jej nie zobaczę. To nigdy nie wybaczę sobie co zrobiłam.
Uratował mnie.
Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego to zrobił. Mógł patrzeć jak topie się w tej lodowatej wodzie, ale nie on wskoczył za mną do wody i wyciągnął mnie niej bez jakiegokolwiek wysiłku. Siła zmusił mnie, bym wzięła z nim wspólną kąpiel, a następnie zabrał do własnego pokoju, abym ogrzała się w jego łóżku. Nikt oprócz Avy i Nicka nie dowiedział się, że uratował mi życie. Wszyscy w tamtym czasie byli w innej części posiadłości.
Mało co pamiętam z momentu upadku. Jedynie co utkwiło mi w pamięci to jak jego ciepłe ciało, które momentalnie wyłowiło mnie z lodowatej wody. Szok po zetknięciu się z taflą wody natychmiast mnie otrzeźwił, ale brak kontroli nad ciałem utrudnił mi wyjście. Resztę co następne się działo doskonale pamiętam, ale nadal zadaje sobie jedno pytanie.
Dlaczego on to zrobił?
Zrobił to. Uratował mnie, ale czy powinien to robić? Może powinnam się utopić w tej rzece. W końcu, by to wszystko się skończyło. Powinnam tam umrzeć razem z moją nadzieją. Pierwszy raz od dłuższego czasu widziałam, aby tak mu zależało. Przez ostanie kilka dni sprawdzał moją trzeźwość każdego dnia. Również dopilnowywał, by niczego mi nie brakowało. Po ostatnich wydarzeniach obiecałam sobie, że upijanie się nie jest wyjściem z mojego problemu.
Nadal mam w głowie to jedno słowo, które nie wychodzi mi z głowy. Cały czas o tym myślę, a wręcz wypala mi ono się w czeluściach mojego umysłu pozostawiając w nim ogromną bliznę. Wystarczyło jedno niewinne słowo, abym znów patrzyła na niego jak dawniej.
Przepraszam.
***
Chociaż ostanie kilka dni były zimne, jak przystało na jesień, ale dzisiejszy ranek jest gorący i słoneczny. Od samego świtu pogoda jest idealna do tego co dzisiaj mamy zrobić. Do zebrania są ostatnie plony wiśni i winogron, z których robione są nalewki. Ponoć jego rodzina specjalizuje się od wielu pokoleń w produkcji tych alkoholi.
- Tylko nie zapomnijcie o chustach. - Sara krzyczy wychylając się za balustrady z pierwszego piętra wyżej. - Dzisiaj jest wyjątkowo gorąco jak na ta porę roku. Pijcie dużo wody.
- Takie słońce może namącić w naszych umysłach. Potrafi sprawić, że widzimy i słyszymy rzeczy, które nigdy się nie wydarzyły. - Mówi do mnie Ava, która podaje mi kawałek materiału, który od razu wiąże na głowie. - Wszystkie kosze i drabiny będą już w sadzie. - Instruuje Alexa, który od razu chwyta mnie pod ramię, aby zaprowadzić mnie do powozu.
- Na szczęście to już ostatni zbiór w tym roku. Szczerze wole wyrzucać łajno koni niż jeździć do tego cholernego sadu. - Mówi roześmiany chłopak podając mi rękę abym bezpiecznie weszła na powóz. - Następny zbiór dopiero na wiosnę. Chociaż ten jest wyjątkowo duży w tym roku. Co raz więcej ludzi mówi o urodzaju na plonach w tym roku.
- No nie wiem, może i faktycznie nie ma problemu, ale nie może być tak, że jedzenie gnije na polach przez brak ludzi, którzy powinni to zebrać.
- To jest dziwne, bo od kiedy jesteś z nami wszystkie owoce i warzywa rosną o wiele szybciej.
- O czym ty mówisz? Chyba czegoś musiałeś się nawąchać, że takie głupoty gadasz. Przyznaj się, kiedy ostatnio wywoziłeś świeże łajno. - Niezręcznie śmieję się z tego co mówi, a Ava cały czas tylko się nam przysłuchuje udając, że nie słyszy ani jednego słowa, które z przekonaniem mówi chłopak. - Nie jest to możliwe, by moja obecność mgła cokolwiek zmienić.
CZYTASZ
Innocentia
FantasyOPIS On stworzony przez Boga. Anioł. Ma za zadanie zwabić, uwieść i z niszczyć owoc grzechu. Ona pół anioł. Pół upadła. Chodź uznawana za uosobienie dobra. Skrywa głęboko w środku w sobie ciemność. Zrodzona z najgorszego grzechu. Ta dójka została...