Rozdział 35

497 111 25
                                    

Annabelle

Resztę czasu, faktycznie spędziliśmy w łóżku. Raphael przepytywał mnie z pojęć i oglądaliśmy filmy. Właściwie to ja oglądałam, bo nie potrafiłam zasnąć, ale Raphael spał jak niemowlę. Wyglądał tak niewinnie podczas snu, że gdybym nie wiedziała kim jest, nawet bym go o to nie posądziła. Ale zasnął. Przy mnie, a moje wewnętrzne dziecko się cieszyło, bo skoro to zrobił i koszmary go nie nawiedzały, to musiał się czuć przy mnie bezpiecznie. Chyba, bo właściwie nie do końca wiedziałam jak to działa. Może po prostu był taki zmęczony, a film nudny, że zasnął? Robiliśmy tylko przerwy na jedzenie, bo gdy ja wstawałam z łóżka by iść coś zjeść, on momentalnie się budził.

Zaraz mieliśmy wyjeżdżać na spotkanie z resztą Cosa Nostra i wiedziałam, że Raphael nie jest zadowolony z tego faktu. Ja również nie byłam, ale musieliśmy się tam zjawić. Raphael jak zwykle ubrał czarny garnitur, ja postawiłam na bordową, elegancką, długą sukienkę z długimi rękawami i czarne szpilki. Przedramiona z obu stron, pomalowałam na czerwono, tak by wyglądało, że faktycznie mam podrażnioną skórę od benzyny, to samo zrobiłam z piszczelami, bo wolałam być przygotowana, na ewentualne pokazanie skóry, niż później zaskoczona świecić oczami. Makijaż zrobiłam nieco mocniejszy, a włosy wyprostowałam. Jako żona Capo, nie mogłam wyglądać byle jak.

Poszłam do gabinetu, bo Raphael miał wziąć tylko laptop na którym było nagranie z piwnic, a jeszcze nie wrócił. Otworzyłam drzwi i spojrzałam w kierunku biurka przy którym stał.

- Naprawdę nie podoba mi się fakt, że będą oglądali moją żonę nago.

Wypalił zdenerwowany. Wzięłam głęboki oddech. Pokazał mi to nagranie, pomiędzy oglądaniem filmów i było widać właściwie tylko mój bok i nic poza tym. Nagranie miało być puszczone od momentu, gdy Raphael odpalił świeczki i wyszedł z piwnicy i kończyło się, gdy mnie z niej wyciągał okrytą ręcznikiem, więc nie mieli prawa zobaczyć mojej intymnej części ciała.

- Uspokój się. Sam mówiłeś, że gdy będę zdenerwowana, oni to wyczują, więc twoje nerwy tym bardziej będą w stanie zauważyć.

Westchnął i tylko przytaknął. Wziął laptop i ruszył w moją stronę. Wyszłam pierwsza i od razu udałam się w stronę wyjścia, a on szedł za mną. Romeo już czekał przy drzwiach wyjściowych. Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł go ze sobą brać, bo nie miałam pojęcia co tam się będzie dziać, ale nie chciałam go zostawiać. Jakoś dodawał mi odwagi i pewności siebie. Będąc już na zewnątrz, wpuściłam wilka na tylne siedzenia auta i wsiadłam na miejsce pasażera, a Raphael zajął miejsce kierowcy, podał mi laptop i ruszył z piskiem opon. Z Carlo mieliśmy się spotkać dopiero na miejscu.

- Pamiętasz wszystko?

Zapytał mężczyzna, a ja przytaknęłam.

- Wydaje mi się, że tak.

Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Zerknął na mnie kątem oka, jednak zaraz wrócił na drogę.

- Nie może ci się wydawać. Musisz być pewna swoich odpowiedzi. Nawet gdy się pomylisz, musisz być pewna swoich słów.

Już to przerabialiśmy i wiedziałam, jak to działa.

- Pamiętam wszystko.

Poprawiłam się i tym razem to on kiwnął głową. Nie odezwał się więcej, więc ja również nie. Nie miałam pojęcia, jak skończy się to spotkanie. Wiedziałam, że jego ojciec to czubek, więc mogło być różnie. Wolałam nie nastawiać się na jedną opcję, czy nawet wymyślać kilka zakończeń tego spotkania, bo mogło być zupełnie inaczej.

Po paru minutach Raphael zatrzymał się pod starym budynkiem, przy którym czekał już Ricci i rzucił:

- Idziesz po mojej prawej stronie, Romeo idzie po twojej prawej, a Carlo za nami. Siadasz po mojej prawej stronie.

Sette MinutiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz