Rozdział 18

61 2 2
                                    

Minęło kilka dni od tego pamiętnego wyścigu. Wszystko w końcu zaczęło się układać, ja i Niccolo byliśmy szczęśliwi razem, Virginia unikała mnie za każdym razem, gdy mijałyśmy się na szkolnym korytarzu, a ja i rodzice znowu byliśmy szczęśliwą rodziną.

Okazało się, że moi rodzice wrócili do siebie, a tata przeprowadza się do nas. Musi tylko sprowadzić kilka rzeczy ze swojego mieszkania i wszystko będzie cacy. Cieszyłam się, że wszystko było tak, jak należy, że wszystko wracało powoli do normy, nawet po tak długim okresie cierpienia przez ten bałagan.

- Po treningu wybieramy się na imprezę, idziecie z nami? - zapytał Brando, trzymając Fabio za dłoń. Całą paczką szliśmy przez szkolny korytarz, Niccolo miał zawieszone ramię na moich ramionach i trzymał mnie blisko siebie, a Cami szła obok nas. W czasie, gdy to wszystko się działo, Fabio i Brando zaczęli randkować i nawet nie było czasu, by nam o tym powiedzieć. Dowiedzieliśmy się dziś rano, gdy pocałowali się na szkolnym korytarzu, i wszyscy byliśmy mocno zaskoczeni, co i zadowoleni z ich szczęścia.

- Dziś nie da rady. - powiedział Niccolo - Po treningu ja i Veronica się zwijamy. - uśmiechnęłam się, a ten cmoknął mnie w czubek głowy.

- Och, więc romantyczna randka? - prychnęła Camilla, choć na jej twarzy widniał cień zadowolenia.

- Dokładnie tak. - puścił jej oczko Govender i przyciągnął mnie bliżej siebie.

Gdy doszliśmy do drzwi, prowadzących do szatni męskiej, Brando wszedł pierwszy i zostawił otwarte drzwi dla Nico, który odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnęłam się szerzej, gdy położył swoje ciepłe, duże dłonie na mojej talii i pochylił się w moją stronę, uśmiechając szeroko.

- Widzimy się za godzinę. - skinęłam głową - Będę myślał o tobie podczas treningu. - zaśmiałam się cicho i położyłam dłonie na jego karku, przyciągając go bliżej siebie.

- Daj z siebie wszystko. - uśmiechnął się szerzej i złączył nasze usta w powolnym, czułym pocałunku.

Poczułam, jak w moim brzuchu rodzi się stado motyli, a serce zaczyna bić szybciej. Kochałam to uczucie, gdy zwracał na mnie uwagę, gdy sprawiał, że czułam się wyjątkowa i kochana. Byłam dumna z tego, że pomimo wszystkich trudności, jakie nas spotkały, przetrwaliśmy to i związaliśmy się na dobre.

Bo to na niego czekałam przez całe swoje życie.

Bo to on był zapalniczką, która mogła podpalić moje uczucia i wszelkiego rodzaju zmysły.

Bo on był tym jedynym.

- Do zobaczenia później, księżniczko. - powiedział, gdy odsunął się ode mnie i podszedł do drzwi szatni, puszczając mi oczko i znikając za zamykającym się wejściem do męskiej komnaty.

Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, o ile w ogóle było to możliwe, i zaczęłam kierować się z Camillą w stronę wyjścia ze szkoły. Chwilę spędziłyśmy w ciszy, aż nie owiało nas ciepłe powietrze, a potem moja przyjaciółka się odezwała.

- Tak się cieszę, że ty i Nico jednak jesteście razem! - wyznała, pełna entuzjazmu i pozytywnej energii ze szczerym uśmiechem na ustach - Wiedziałam, że to nie może skończyć się inaczej! Wy dwoje jesteście sobie pisani! - zaśmiałam się na jej słowa i pokiwałam głową, siadając na schodach szkolnych.

- Też się cieszę. - uśmiechnęłam się - Miałaś rację, Niccolo się pogubił. - westchnęłam lekko - Właściwe, to taki duży dzieciak, który sam do końca nie wie, czego chce. - oparłam brodę na swojej dłoni i patrzyłam na przejeżdżające za murem samochodu - Dlatego czas, by ktoś mu to pokazał. - poczułam głowę brunetki na swoim ramieniu i uśmiechnęłam się delikatnie.

- Jesteś dla niego idealna.

--------------------------

Zaraz po treningu, ja i Govender pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i wsiedliśmy do jego samochodu. Niccolo nie chciał powiedzieć, co zaplanował, ale obiecał, że mi się spodoba. Przez całą drogę siedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy i stukałam palcami w rytm muzyki z radia, co chłopak wyraźnie zauważył, bo zaśmiał się. Gdy zatrzymaliśmy się przy parku i wysiedliśmy z samochodu, splotłam nasze palce razem i pozwoliłam chłopakowi poprowadzić się.

W końcu, dotarliśmy do tej samej fontanny, przy której zawsze się spotykaliśmy, gdy wychodziłam na wieczorne bieganie. Przy niej leżał koc z przekąskami i napojami, a ja czułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej na widok tego wszystkiego. Govender ścisnął moją dłoń, a ja spojrzałam na niego.

- Podoba ci się? - zapytał z wyraźnym stresem, na co się uśmiechnęłam i przytuliłam go mocno.

- Jesteś niesamowity... - szepnęłam, a ten cmoknął płatek mojego ucha i przytulił mnie bliżej siebie.

Gdy zajęliśmy swoje miejsca, ułożyliśmy się tak, bym ja siedziała oparta o fontannę, a Nico leżał z głową opartą o moje uda. Złapał moją dłoń w swoją i kciukiem gładził jej wierzch, na co uśmiechnęłam się delikatnie.

- Muszę ci coś powiedzieć... - spojrzałam na niego z ciekawością, a gdy nasze oczy się spotkały, posłał mi czuły uśmiech - Gdy pierwszy raz spotkałem cię tutaj, gdy biegałaś, postanowiłem, że będę przychodził tutaj codziennie z nadzieją, że cię tu spotkam i za każdym razem, natrafialiśmy na siebie. - zamrugałam, a ten się zaśmiał.

- Zaplanowałeś to! - zaśmiałam się i trzepnęłam go w ramię - Ty dupku! - zaśmiał się i usiadł prosto, odgarniając włosy z mojej twarzy i kładąc dłoń na mój policzek.

- Za każdym razem, gdy cię widziałem, czułem, jakby piorun trzasnął w moje serce i ciągle chciałem więcej. A gdy cię pocałowałem, wtedy w szkole, myślałem o tobie cały czas. Chciałem cię tylko dla siebie, ale Virginia "była w ciąży" i... nie mogłem cię stracić, księżniczko... - przełknęłam ślinę, a moje usta rozchyliły się w zdziwieniu - Jesteś jedyną osobą, której pragnę każdego dnia więcej i więcej. - przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze i zbliżył się do mnie twarzą tak, że czułam jego ciepły, orzeźwiający oddech na sobie - Kocham cię każdego dnia, księżniczko. - po tych słowach, pocałował mnie, kładąc dłonie na moich policzkach i przyciągając bliżej siebie.

Ja natomiast, oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i oddawałam czułość z tym samym żarem, co on. I wtedy wiedziałam, że przepadłam na dobre, i że już nie da się mnie uratować. Ten człowiek sprawiał, że wariowałam, nie tylko na jego punkcie. Sprawiał, że chciałam poznawać świat, że chciałam żyć od nowa i przeżyć to wszystko jeszcze raz. Miałam wrażenie, jakbym spotkała na swojej drodze anioła, który miał mi pokazać, czym jest prawdziwe, szczere uczucie, i wcale się przed tym nie broniłam.

Byłam gotowa pozwolić mu na wszystko.

Tylko romans - Niccolo GovenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz