Było jej głupio, że zareagowała w ten sposób. Wiedziała, że ją pocałuje, a mimo to nie wycofała się, nie zaprotestowała. Czekała, bo chciała tego tak bardzo, jak on.
Ale to, co wydarzyło się potem...
Nie powinna była tak zareagować. Nie chciała znów uciekać, a jednak dokładnie to zrobiła.
Zaraz po pocałunku, który dotarł do jej wnętrza, zalewając je tak przyjemnym uczuciem, jakiego dotąd nie znała, przywdziała na powrót swoją skorupę, cofając się o kilka kroków.
Widziała jego żal w odpowiedzi na jej reakcję. Chciała powiedzieć, że to nie jego wina, że to ona do końca nie wie, że się boi, że już coś czuje...
Ale wtedy przybiegł do nich Maciek.
I przez całą drogę powrotną nie wyczuł, że coś się między nimi zmieniło, bo oboje usilnie próbowali ukryć przed nim i przed samymi sobą tę niezręczną sytuację.
Pożegnanie było szybkie i oszczędne. Wyjaśniła Błażejowi, że Maciek jest już zmęczony, a gdy ten wniósł chłopca na górę, odkładając do łóżka w jego pokoju, szybko wymknął się z mieszkania, tłumacząc postojem na zakazie.
Przez kilka kolejnych dni esemesowali oszczędnie, lecz żadne z nich nie poruszało tematu pocałunku.
Natalia jednak wciąż przywoływała go z pamięci. Dotykała wtedy ust, które paliły, jakby domagały się ponownego kontaktu z ustami Błażeja. Tęskniła za ciepłem, jakimi ją objęły i za jego oddechem tuż przy nich.
Żałowała, że nie może cofnąć czasu, ale nie miała pewności, czy postąpiłaby inaczej. Może to nie był ten moment? Choć wydawał się idealny.
Jednego była pewna – nie chciała, by coś się między nimi zepsuło. Mogła mieć tylko nadzieję, że nie jest jeszcze za późno.
.
W sobotni poranek czuła się, jakby przejechał ją walec. Frustrujące poczucie winy i wstydu nie opuszczało jej na krok. Postanowiła jednak odeprzeć je od siebie, odrobinę sobie odpuszczając.
I choć dzień zapowiadał się leniwie i całkiem przyjemnie, pobudka okazała się okrutna.
– A wiesz mamo, Tymek wczoraj mówił, że ma wszy.
To jedno zdanie wystarczyło, by odegnać jej dotychczasowe myśli i przyprawić o mini zawał.
– Jak to wszy?! – jęknęła, patrząc błagalnie na synka, gotowa nawet w piżamie wybiec do apteki po szampon i odpowiedni preparat.
– No – Maciek wzruszył ramionami – bo wywalił się przy schodach i miał rozcięte kolano. Pokazywał mi – dodał z przejęciem.
Odetchnęła z ulgą, ale wiedziała, że już nie zaśnie.
Z odsieczą przyszła Wera.
– Puk, puk! – krzyknęła z korytarza. – Mam świeże drożdżówki z kruszonką – oznajmiła, stając w drzwiach sypialni Natalii i uniosła pakunek. Maciek ułożył usta na kształt litery o, dając tym znak aprobaty, po czym, jak gdyby nigdy nic, wrócił do oglądania bajki o niebieskim psie.
.
– Toster się zepsuł? – Wera wskazała urządzenie, obok którego leżał prowizoryczny śrubokręt i dwa pokrętła.
– Tak, muszę kupić nowy, ale nie mam kiedy wybrać się na zakupy – przytaknęła Natalia. – Bez tostów z rzodkiewką i kabanosami co rano ani rusz – dodała ze śmiechem.

CZYTASZ
Mikołaj do wynajęcia
RomanceKiedy Natalia zamawia Mikołaja z ogłoszenia na święta, nie spodziewa się, że Błażej zostanie w życiu jej i jej syna na dłużej. Ale czy on będzie w stanie zapomnieć o miłości swojego życia? A może jeszcze jest szansa?