Błażej

170 39 5
                                    


Od rana szykował się do spotkania z Natalią. W jego sercu ekscytacja mieszała się z obawą, jak będzie wyglądał ich wieczór. Postanowił, że da temu potoczyć się naturalnie i jeśli oboje stwierdzą, że chcą pójść o krok dalej, zrobią to. Nie nastawiał się na nic, jednak z tyłu głowy, jak to facetowi, świdrowała mu jedna myśl – że być może wreszcie ich ciała połączą się w jedno. Na samo wyobrażenie tego robiło mu się gorąco, a krew spływała w wiadome rejony, lecz trudno mu było z tym walczyć. Oprócz tego, że Natalia była wspaniałą kobietą, była również piekielnie seksowna. Charakter dodawał jej uroku. Błażej wiedział, że coraz ciężej będzie mu trzymać ręce przy sobie, siedząc obok tak zjawiskowej osoby.

.

Nie zastanawiając się szczególnie nad wykonywanymi czynnościami, wycierał właśnie kurze w swojej sypialni. Pedantyczny Karol przed wyjazdem zostawił resztę mieszkania w nienagannym stanie, a jedynym pomieszczeniem odstającym od reszty, był właśnie pokój Błażeja. W takiej sytuacji, kiedy wreszcie zaprosił do siebie damę swojego serca, nie mógł dopuścić do tego, aby dostała alergii na kurz.

Damę swojego serca..., pomyślał jeszcze raz. Dokładnie za taką osobę ją uważał. Złapał się nawet na tym, że od paru tygodni nie myślał w ogóle o Patrycji. Jej wspomnienie nie bolało go, nie drążyło mu w duszy coraz głębszej dziury, jak to było do tej pory. Z dumą stwierdził, że... wyleczył się z niej. Wszystko wskazywało na to, że raz a dobrze.

Dlatego, kiedy zobaczył jej imię na wyświetlaczu telefonu, westchnął ciężko i odebrał niechętnie.

– Halo?

– Błażej... – Gdy usłyszał jej głos, wiedział, że stało się coś złego. Nadal jednak była jego przyjaciółką, nie był aż tak bez serca, aby nie zainteresować się jej samopoczuciem.

– Rany, Patka, co się stało?

– Błażej, ja...

– Boże, coś z dzieckiem?

– Nie, nie, z malutką wszystko dobrze... – Chlipnęła w słuchawkę, po czym odchrząknęła i spytała: – Wyjedziesz po mnie na dworzec?

– Co?

– Na Centralny. Proszę.

Błażejowi aż zaszumiało w uszach.

– Jesteś w Warszawie?

– Tak.

– Dlaczego? Co się stało?

– Marcin mnie zdradza – zawyła i rozpłakała się na dobre.

Ledwo udało mu się dopytać, za ile będzie na dworcu, bo cały czas zalewała się łzami. Po ustaleniu szczegółów, wskoczył do tramwaju i pojechał we wskazane miejsce.

Kiedy zobaczył przyjaciółkę z tuszem rozmazanym wokół oczu i rękami bezwiednie zwieszonymi wzdłuż ciała, coś się w nim ruszyło. Przestraszył się tego uczucia, ale szybko doszedł do wniosku, że to zwykła empatia. Na widok każdej płaczącej kobiety zakłułoby go w dołku.

– Chodź – objął ją i poklepał po plecach. Potem złapał uchwyt jej walizki i razem skierowali się do zamówionej taksówki.

Nie musiał długo czekać na dalszy ciąg jej wyjaśnień. Już w aucie wyłożyła mu wszystko jak kawa na ławę – Marcin zdradzał ją w delegacjach z koleżanką z pracy. Znalazła w jego telefonie esemesy potwierdzające tę teorię. Miała to być szczupła blondynka z dużym biustem i powiększonymi ustami.

Błażej przypomniał sobie, jak Marcin dzwonił do niego i próbował wtłoczyć do głowy, że jeśli Patrycja zacznie tworzyć dziwne scenariusze, to będzie oznaczało, że to hormony biorą nad nią górę.

Właśnie dlatego, jak tylko Błażej wysłuchał wszystkiego do końca – a zdążyli przez ten czas dojechać do mieszkania i usiąść w salonie z ciepłą herbatą w dłoniach – postanowił z zachowaniem najwyższej powagi dopytać ją...

– Jesteś tego pewna?

Patrycja wciągnęła ostro powietrze nosem i spojrzała na niego, jakby wbił jej nóż w plecy.

– Oczywiście, że tak! A co ty myślisz? Że zrobiłabym aferę, nie mając stuprocentowej pewności?

– Może to były tylko przyjacielskie esemesy? Może nic tam nie zaszło?

Kobieta zmrużyła oczy.

– Czy ty go bronisz?!

– Nie! – Uniósł ręce w geście poddania. – Absolutnie nie. Po prostu, wiesz, jesteś teraz w stanie, który może wpływać na twoje... jakby to ująć... postrzeganie rzeczywistości.

– Czyli uważasz, że kobiety w ciąży są zamroczone przez hormony, tak?!

Załamał ręce.

– To nie tak.

– Wytłumacz mi więc, jak.

– Chciałbym cię w jakiś sposób uspokoić, to wszystko.

Patrycja drżącymi dłońmi ujęła kubek i wypiła kilka łyków herbaty na raz, po czym sięgnęła po chusteczkę i wytarła oczy. Udało jej się zebrać większość rozmazanego tuszu. Nadal jednak miała opuchnięte powieki i czerwone policzki.

– Pewnie chcesz, żebym się stąd wyniosła – stwierdziła nagle śmiertelnie poważnym tonem, na co Błażej pokręcił energicznie głową.

– Nie, Patka, możesz tu zostać.

– Na pewno?

– Na sto procent.

– Dziękuję.

W jego głowie świtało, że to nie jest dobry pomysł, że przecież ma coś do zrobienia, coś ważnego, ale...

– Mogę się zdrzemnąć? – spytała, a on tylko potaknął.

– Pewnie. Przygotuję ci posłanie w mojej sypialni. Będziesz tam miała ciszę i spokój.

Ujęła jego dłoń i ścisnęła mocno.

– Jesteś kochany.

Spojrzeli sobie w oczy, ale Błażej szybko odwrócił wzrok.

.

Kiedy był w swojej sypialni, usłyszał dzwonek do drzwi. Jeszcze wtedy nie zapaliła mu się w głowie lampka, klocek nie wpadł w odpowiedni otwór. Dalej przebierał kołdrę w świeże prześcieradło, ale gdy dobiegł go znajomy, damski głos, jego serce na chwilę się zatrzymało.

Wtedy wyjrzał z sypialni i zobaczył stojącą w progu Natalię.

Potem wszystko potoczyło się tak szybko...

Zanim dotarło do niego, co mogła sobie pomyśleć, było już za późno.

Dzwonił do niej, ale nie odbierała.

A Patrycja...

– Kim była ta kobieta? – spytała zaintrygowana.

Nie chciał jej tego mówić. Miał ochotę zamknąć się w swojej skorupie i nikogo do siebie nie dopuszczać.

Ale wtedy Patka położyła mu dłonie na ramionach i zaczęła je masować. Błażej przymknął powieki i na chwilę odpłynął w miejsce, w którym nie miał żadnych problemów.

Mikołaj do wynajęciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz