Natalia

155 36 1
                                    


– Dziś znów ktoś ma urodziny? – zdziwił się Maciek.

Wracali właśnie z przedszkola, ale zamiast do domu, udali się w przeciwnym kierunku, a później miała dołączyć do nich ciocia Wera.

– Mhm – przytaknęła zdawkowo Natalia.

– Znowu ciocia? – zastanawiał się chłopiec.

– Miała kilka dni temu – zachichotała.

– To ty? – Zmarszczył brwi.

– Do moich jeszcze trochę – oznajmiła.

– Który dziś? – zapytał błyskotliwie.

– Szesnasty – rzuciła Natalia, szeroko się uśmiechając.

– Ale nie... – zachmurzył się. – Który dzień.

– Wtorek... – zgadła, że o to mu chodzi.

– To ja mam urodziny?! – krzyknął, doznając olśnienia.

– Taaak! – roześmiała się Natalia.

– Będzie impreza?!

– Będzie.

Zacisnęła zęby, czekając na pytanie, które zadał kilka dni temu, ale, ku jej uldze, nie podjął tematu Błażeja. Coraz rzadziej o nim wspominał. I choć było to dla niego lepsze, ją coraz bardziej smuciło. Nie chciała zapominać...

.

Dotarli do budynku sali zabaw, a Maciek wystrzelił jak z procy. Natalia uśmiechnęła się do siebie, wyczekując jego reakcji, gdy dowie się, że zaprosiła wszystkich chłopców z jego grupy. Od dawna już prosił, by zorganizowała mu ten dzień tak, jak inni rodzice. Nie mogłaby jednak zapewnić mu tak wystawnej imprezy, gdyby nie pomoc Weroniki, która zaoferowała w ramach prezentu dla chłopca dołożyć się do opłacenia zabawy.

– Jest i nasz solenizant! – krzyknęła spod wejścia Weronika. – Nareszcie, bo już się zjeżdżają pierwsi goście.

– Jak to?! – rzucił zdezorientowany.

– Twoja mama wygadała się w przedszkolu, że masz dziś urodziny i...

– Antek! – wrzasnął chłopiec, wskazując nadjeżdżający samochód. – Będą wszyscy?! – krzyknął do Natalii. Jego oczy błyszczały.

Kobieta potaknęła z uśmiechem.

– Jesteś najlepsza! – zawołał i przylgnął do jej nóg.

Od razu poczuła się lepiej. Wyprostowała się i ukucnęła, by przytulić syna.

– Mam coś dla ciebie – szepnęła i sięgnęła do kieszeni.

Wyjęła małe czerwone pudełeczko.

– Co to? – zapytał, ale zaraz wydał z siebie okrzyk aprobaty. – To ten samochód...

– ...którego brakowało w twojej kolekcji – oznajmiła.

– Kocham cię, mamo!

– No dobra, już dobra – pospieszyła ich Weronika. – Prezent ode mnie czeka w środku. Chodźmy już, bo czekają nas trzy godziny dobrej zabawy!

– Prezent? – powtórzyła Natalia.

– Oj taki tam drobiazg – rzuciła Wera.

.

Po kilku godzinach szaleństwa w kulkach, na zjeżdżalniach i trampolinach wreszcie wrócili do domu. Natalia musiała się nieźle natrudzić, by nie pozwolić mu zasnąć w autobusie.

Kiedy już udało jej się go przebrać i zagonić do łóżka, opadła na kanapę i przymknęła oczy, zastanawiając się, jak wstanie do pracy następnego poranka. Była tak przebodźcowana, że wciąż szumiało jej w głowie od krzyków dzieci i wystrzałów konfetti.

Aż drgnęła, gdy telefon zawibrował jej w kieszeni.

BŁAŻEJ: Otworzysz drzwi?

Zerwała się z kanapy. Możliwe, żeby stał na klatce?, pomyślała.

Idąc, sprawdziła, czy Maciek już śpi.

Była zbyt zmęczona, by myśleć o tym, co mężczyzna ma jej do powiedzenia.

W przypływie złości uznała nawet, że to niegrzeczne nachodzić ją w mieszkaniu o tak późnej porze.

– Cześć – rzuciła po otworzeniu drzwi.

Przez kilka sekund po prostu na siebie patrzyli. Przez ich twarze przewijało się mnóstwo emocji.

– Cześć – odparł Błażej, po czym wyciągnął rękę z obwiązanym wstążką pakunkiem.

– Co to? – zapytała Natalia.

– Prezent urodzinowy. Dla Maćka.

Popatrzyła to na niego, to na pakunek, ale nie odebrała go od niego.

– Nie trzeba było.

– Wiem – przytaknął. – I nie musisz mówić, że to ode mnie. Po prostu... – zmieszał się. – Chciałem mu to dać.

Natalia nieco złagodniała. Przyjęła prezent i obiecała przekazać synowi, gdy wstanie. Jednak zgodnie z tym, co powiedział, nie zamierzała zdradzić mu, od kogo go dostał.

– Dziękuję. Na pewno będzie zadowolony.

Błażej pokiwał głową, opuszczając ramiona wzdłuż ciała.

Zapadła między nimi cisza. Tym razem tak doskwierająca, że aż bolała.

– Natalia... – Błażej podjął próbę wytłumaczenia sytuacji, która ich poróżniła.

– Błażej – Natalia uniosła dłoń. – Porozmawiajmy o tym... innym razem.

Wypuścił powietrze, ale się zgodził.

– Przyjdziesz do kawiarni? – zapytał.

– Nie, nie tam.

– Nie będę naciskał.

– Spotkajmy się jutro wieczorem. Niedaleko kawiarni. Wyślę ci adres w wiadomości.

Błażej pokiwał energicznie głową.

– Dobrej nocy – rzucił i odszedł.

Natalia po cichu zamknęła drzwi i wróciła do salonu. Tam przysiadła na dywanie i rozpakowała pakunek. Nie mogła przecież przekazać go Maćkowi, nie wiedząc, co znajduje się w środku.

Aż zaniemówiła, gdy jej oczom ukazał się najnowszy model wyścigówki, o której Maciek wciąż trajkotał. Cena nie była wygórowana, ale problem polegał na tym, że w każdym sklepie, w którym o nią pytała, była już wyprzedana. Pokusiła się nawet o sprawdzenie dostępności w internecie, ale tam sytuacja wyglądała podobnie.

Pokręciła głową i zapakowała samochód z powrotem. Odłożyła pakunek razem z innymi, które chłopiec dostał od swoich rówieśników i położyła się do łóżka.

Zanim zasnęła, przewertowała w głowie tysiąc scenariuszy jutrzejszego spotkania. Gdyby nie zmęczenie i to, że Maciek spał czujnie tuż obok, pewnie powiedziałaby Błażejowi, co o nim myśli i na tym by się skończyło.

Z drugiej strony chciała jednak usłyszeć, co ma jej do powiedzenia. Liczyła tylko na to, że nie złamie jej serca po raz kolejny.

Mikołaj do wynajęciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz