*Nico*
Dawno już nie pojawiałem sił w obozie na dłużej. Dawno czyli dobre sześć lat. Nic mnie tam nie trzymało więc sporadycznie się pojawiałem, kiedy miałem jakąś sprawę. Wiele się zmieniło, to na pewno. Ale brakowało czegoś. Jak zwykle siedziałem na werandzie swojego domku, popijając colę z maka. Był wieczór więc panował względny spokój... Panował dopóki nie dorwał mnie Solace, dowiadując się, że znowu jestem. W ogóle się nie zmienił. Ten sam pocieszny psyk, rozbawione oczy i zadziorny ale ciepły uśmiech.
-Dawno się nie widzieliśmy Mroczku! Kawał chłopa się z Ciebie zrobił...
-Nie ekscytuj się tak.
-Wybacz ale dalej jesteś tak samo słodki jak kiedyś
Przewróciłem tylko oczami rozglądając się dalej po obozie. Nie wiem w sumie po co tu wróciłem. Może jakaś mała część mnie chciała spotkać tu Percy'ego... Ale pomyliłem się. Nie było go tu. I może nawet lepiej.
*Seth*
W centralnej części obozu, niedaleko pola truskawek zrobiło się nie małe zamieszanie gdy na niebie pojawiła się czarna plamka. Większość obozowiczów wiedziała co to i kto to. Dlatego nie rozumiałem tego całego zainteresowania. Po chwili wylądowałem przy stajni, a nie jak planowałem przy wielkim domu. Najwyżej będę w obozie o parę sekund dłużej. Nie do końca mi się to podobało ale... miałem jakieś wyjście?
- Dzięki Mroczny.. za chwilkę wrócę - mruknąłem do czarnego pegaza głaszcząc go po szyi. Zarżał cicho trącając mnie głową
-"ale będziesz miał cukier?" - spytał. Odsunąłem się kawałek ze śmiechem.
- Pączki będą lepsze -odpowiedziałem mu, kierując się do Wielkiego Domu. Tylko czemu musiałem iść przy domkach? Z daleka dostrzegłem jego postać. Serce zaraz zaczęło mi walić jak młot. Nie widziałem go tak długo, tak bardzo się zmienił... a ja nie przestałem o nim myśleć ani na dzień... przez tyle lat. Westchnąłem cichutko starając się nie być zazdrosny o Solaca.
*Nico*
Podniosłem wzrok kiedy jedna rzucająca się w oczy osoba, przechodziła dość blisko domku. To naprawdę jest Seth? Też się sporo zmienił. Wyrósł, to na pewno. Solace zaraz pomachał mi dłonią przed twarzą - Ej Księciu Ciemności nie gap się tak - zaśmiał się - Poświęć mi trochę uwagi jak masz zamiar znowu niedługo zniknąć.
Ceniłem fakt, że Will mimo, że naprawdę mnie lubił (i to z wzajemnością ale nie miałem zamiaru mu tego mówić chociaż miałem wrażenie ze on to dobrze wie) to nie próbował mnie zatrzymywać. Cierpliwie czekał aż się znowu pojawiłem.
-Tak, tak... Jutro urządzimy sobie turniej strzelania z łuku - powiedziałem zerkając kątem oka na rudzielca
*Seth*
Czułem na sobie jego wzrok. Sam fakt że chodź na chwilę skupił uwag na mojej osobie, spowodował że serce chciało wyskoczyć mi z klatki. Westchnąłem cicho starając się tam nie patrzeć. Z trudem mi się to udało. Nie widziałem go sześć lat. Teraz jedyne co bym robił to bym mu się przyglądał. Jak wiele się w nim zmieniło. Jednak nie mogłem tu zostać. Chodź zaraz otoczyło mnie parę osób w tym ta jedna znienawidzona przeze mnie
- Seth... Wieki cię nie widziałem braciszku - powiedział uśmiechnięty Percy. "Może dlatego że cię unikałem" pomyślałem ale nie chciałem być chamski
- Taaa... Trochę mnie nie było.
*Nico*
Nie myślałem, że Percy jest w obozie. Gdybym wiedział to nawet bym się nie pojawił. Na jego widok momentalnie zabiło mi serce szybciej co nie uszło uwadze syna Apolla. Oczywiście musiał mi wypomnieć tez mój rumieniec. Ale co ja poradzę, że Percy po takim czasie stał się niesamowicie męski i bardzo przystojny. Zacisnąłem rękę w pięść, kończąc swoją cole po czym odstawiłem pusty pojemnik obok siebie
CZYTASZ
Seco my world
FanfictionChcę wam pokazać pewien związek. Związek dość specyficzny.. ale na swój sposób uroczy. Przenieśmy się do świata mitów i legend. Do świata Greckich bogów i mitycznych stworzeń. Do świata do którego należy Percy Jackson Jednak nie o nim będą te opow...