Rozdział 12

100 6 2
                                    

*Nico*
Zamknąłem za sobą drzwi i przeciągnąłem się. Podszedłem do Setha i jakby nigdy nic przytuliłem się do niego, kładąc głowę na jego ramieniu. Poczułem się naprawdę senny, a teraz, kiedy on był obok wiedziałem, że w końcu mogę zasnąć bez obawy, że przyśni mi się kolejny koszmar.

*Seth*
- I..idziemy spać? - spytałem patrząc na niego. Był taki cudowny. Na sam jego widok uśmiechnąłem się uroczo. Chciałem mu to powiedzieć. Ale bałem się,

*Nico*
- Tak - powiedziałem cicho i pociągnąłem go za rękę do swojej sypialni. Jak tylko położył się na łóżku, uwaliłem sie obok niego, przytulając się do jego boku. Nawet nie miałem siły się rozbierać. Teraz chciałem tylko spać.

*Seth*
- Nico... głupku... będziesz spać w ubraniach - spytałem głaszcząc go po włosach. Pocałowałem go niepewnie w czoło. Wziąłem głęboki wdech
- ko...ko.. - wymamrotałem cicho, ale... nie mogłem mu tego powiedzieć.

*Nico*
Niechętnie się podniosłem po wielu próbach i zdjąłem z siebie spodnie, buty i koszulkę.
- Też się rozbierz... - mruknąłem - Będzie Ci niewygodnie - słysząc jak próbuje to wymruczeć, uśmiechnąłem sie lekko i pogłaskałem go po policzku.
-... ja Ciebie też - mruknąłem pod nosem znów się do niego przytulając. Był taki ciepły...

*Seth*
Patrzyłem na niego rozmarzony. Stał pół nagi, po prostu marzenie. Wstałem samemu też sie rozbierając. gdy to powiedział... niepewnie go pocałowałem.

*Nico*
Odwzajemniłem pocałunek, obejmując go bardziej i zaraz znów się położyłem, tuląc go do siebie. Wtuliłem nos w jego włosy, zamykając oczy. Tak jest idealnie. Nie wyobrażałem sobie w tym momencie, żeby było inaczej. Bez niego... nie. Nie wyobrażam sobie nawet głupiego spaceru bez niego w tym momencie. Z tymi rozmyślaniami, przytuliłem się bardziej do niego i niedługo zasnąłem.

*Seth*
Skupiłem się na jego oddechu, który z chwili na chwilę się uspokajał i wyrównywał. W końcu gdy już zasnął, ułożyłem się wygodniej w jego objęciach, samemu też zasypiając

*Nico*
Jeszcze chyba nigdy tak dobrze mi sie nie spało jak przy nim. Nie śnił mi się żaden koszmar. Wręcz przeciwnie. Miałem taki cudowny sen... I nie ukrywam, że pierwszy raz śnił mi się Seth. Obudziłem sie pierwszy jednak ani mi sie śniło chociażby otwierać oczu, kiedy obok miałem moje małe, ukochane źródło ciepełka.

*Seth*
Obudziłem się rano, zaskoczony paroma rzeczami. Po pierwsze wyspałem się. Po drugie nie miałem koszmarów. Po trzecie mój ukochany Nico tulił się do mnie a ja dopiero po chwili przypomniałem sobie o zdarzeniach wczoraj.

*Nico*
Czując, że Seth się obudził, odsunąłem sie, dając mu trochę swobody jednak dalej tuliłem się do boku jego ciała. To było aż zabawne. Tyle czasu powoli się do siebie zbliżaliśmy a dopiero teraz jesteśmy tak blisko jak od dawna chcieliśmy.

*Seth*
Już chciałem coś powiedzieć gdy dość głośno dał o sobie znać mój brzuch. Zaraz nakryłem twarz poduszką, wiedząc że jestem cały czerwony.
- wybacz...

*Nico*
Momentalnie zacząłem cicho chichotać, zaraz przewracając się na brzuch, by leżeć dalej blisko niego i móc na niego patrzeć. Zabrałem mu zaraz poduszkę i dałem mu szybkiego buziaka w nos.
- Za co ty mnie znowu przepraszasz? - uśmiechnąłem się lekko, wpatrując się w niego. Zdecydowanie w takiej odsłonie wyglądał najbardziej uroczo... Z jeszcze rozczochranymi włosami, z samego rana zaraz po przebudzeniu. Nazwijcie mnie dziwnym ale dla mnie wyglądał rozkosznie.

*Seth*
- No bo.. to tak.. głośno mi sie brzuch odezwał.. a to takie głupie - mruknąłem dalej lekko czerwony, niechętnie siadając na łóżku i ziewając szeroko i patrząc na niego pół przymkniętymi oczami.

Seco my worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz