*Nico*
- Nie robiłem tego - burknąłem wcześniej przełykając jedzenie
- Ja się nie rumienię - westchnąłem. Zachowuje sie jak gówniarz. Naprawdę. Zacząłem się bawić kolczykiem w uchu mając dalej nadzieje że Seth mi już odpuści.*Seth*
Zaśmiałem się cicho. Naprawdę był cudowny.
- Niech ci będzie.. Nie rumienisz się. Jedyne twoje policzki zmieniły kolor - Cały czas się uśmiechałem, przy nim ciężko mi było zachowywać się inaczej.*Nico*
- Jesteś niemożliwy – rzuciłem w niego dla zabawy zwiniętym papierkiem i wróciłem do jedzenia. Czas spędzony z Sethem był naprawdę ciekawy. Nigdy sie nie nudziłem, a nawet zacząłem czuć się nad wyraz dobrze w jego towarzystwie. Byłem dużo bardziej otwarty przy nim niż przy innych półbogach.*Seth*
- Często to słyszę - mruknąłem uchylając się przed papierkiem i wracając zaraz do jedzenia. Otwierał się i to mi się podobało. Uśmiechał się, czasem śmiał, a może nawet niedługo sam zacznie żartować.. Aż chyba jego pierwszy żart zapiszę w kalendarzu.*Nico*
Faktycznie przy nim byłem trochę inny niż zwykle. Czułem, że w pewnym sensie jesteśmy do siebie podobni dlatego tak dobrze się dogadujemy. Oczywiście są też kwestie, w których się nie zgadzamy ale to rzadkie przypadki. Zjedliśmy wszystko, ja wziąłem sobie jeszcze jedną colę i zaraz wyszliśmy z budynku, wsiadając do auta i ruszając w dalszą drogę.
- Za godzinę powinniśmy być na miejscu...*Seth*
- Dopiero były dwie - zaśmiałem się siadając na miejsce pasażera
- Chyba że przystanek na jedzenie był wliczony w czas - Cały czas mu się przypatrywałem. Czułem się przy nim dziwnie mały.. i to pod każdym względem. Dlaczego on tak podskoczył do góry a ja stałem w miejscu?*Nico*
- Oczywiście że był wliczony- powiedziałem - Co jak co ale to zawsze biorę pod uwagę
- Trochę krępowało mnie to, że cały czas się we mnie wpatrywał jak w obrazek ale starałem się tego nie pokazywać. Normalnie jakby widział we mnie boga czy coś w ten deseń.*Seth*
- ech.. naprawdę z ciebie nie mogę... Kto by pomyślał że taki chuderlak myśli o jedzeniu - mruknąłem uśmiechając się lekko. Zaraz skupiłem się za widokami za oknem. Domyśliłem się że to moje patrzenie na niego, może go nieco krępować.*Nico*
- Nie jestem aż takim chuderlakiem - stwierdziłem. Co jak co ale przez te lata nabrałem mięśni. Na pewno w niczym nie przypominałem tego 15 latka z którego zwisały każde ubrania. Odetchnąłem cicho, kiedy przestał sie we mnie wpatrywać. To była zawsze jakaś ulga. Przez resztę drogi raczej się do siebie nie odzywaliśmy. Widać było, że im byliśmy bliżej tym bardziej Seth się denerwował tą wizytą.*Seth*
W pewnym momencie, nie do końca świadom tego co robię, zacząłem drapać ze zdenerwowania ręce, które już po chwili były całe czerwone, a gdzieniegdzie były głębsze zadrapania które zachodziły już krwią.*Nico*
Widząc to, złapałem go zaraz za dłoń, odciągając jego rękę, od drugiej. Nie mówiłem nic, dalej wpatrując się w drogę. Miałem nadzieję, że to go trochę uspokoi. Wtedy w maku, czując jego dłoń na swojej też poczułem dziwny spokój dzięki jego dotykowi więc może to działa i w drugą stronę. Nawet jak moja ręką była zimna przez co nieprzyjemna w dotyku to zawsze warto spróbować.*Seth*
Gdy poczułem chłodną słoń Nico, od razu sie uspokoiłem. Nie miałem odwagi na niego spojrzeć, bo wiedziałem że wtedy jak nic zaczną mnie piec policzki i wtedy on będzie miał powód do docinek. Mimo to cieszyłem się z jego wsparcia.*Nico*
Ścisnąłem lekko jego rękę, wjeżdżając w ostatnią prostą do Denver. Już po kilkunastu minutach, zatrzymałem sie na parkingu, który wskazał mi Seth i wyłączyłem silnik, dopiero zabierając dłoń. Mogłem mu powiedzieć, że możemy przyjechać, kiedy indziej ale z drugiej strony on chciał się uporać z przeszłością co było ważne. Lepiej mieć to za sobą.
CZYTASZ
Seco my world
FanfictionChcę wam pokazać pewien związek. Związek dość specyficzny.. ale na swój sposób uroczy. Przenieśmy się do świata mitów i legend. Do świata Greckich bogów i mitycznych stworzeń. Do świata do którego należy Percy Jackson Jednak nie o nim będą te opow...