*Nico*
- Mi to pasuje - naprawdę lubiłem takie spędzanie czasu. Chociaż byłem też skłonny coś pozwiedzać ale na chwilę obecną wolałem spacer. Co jakiś czas spoglądałem na Setha, bez większego celu. Po prostu.*Seth*
Po jakiejś pół godzinie, doszliśmy nad jezioro. Uśmiechnąłem się na ten widok sam do siebie. Odłożyłem żelki i bez chwili wahania wskoczyłem do wody. Całkiem nawet zapominając o ubraniach. Po prostu, chciałem się poczuć zwykłym dzieciakiem.*Nico*
Zamrugałem kilkakrotnie, kiedy wskoczył do wody tym samym trochę mnie ochlapując. Zaśmiałem sie jednak zaraz pod nosem, odkładając torebkę z cukierkami na ziemi, a sam kucnąłem przed brzegiem, spoglądając na Setha, który wynurzył się z wody
- Tobie się chyba serio nudzi co? - uśmiechnąłem się szczerze.*Seth*
- No może trochę... Ale czasem trzeba dać się ponieść - złapałem go za rękę ciągnąc do wody, tak że znów był bardzo blisko mnie. Zaśmiałem się cicho ochlapując mu twarz wodą.*Nico*
Spojrzałem mu w oczy, kiedy byłem już przez niego w wodzie. Zaśmiałem się cicho i odwzajemniłem to chlapnięcie chcąc jednak wyjść na brzeg jednak on mi nie pozwolił. Pociągnął mnie za koszulkę, tak, że wylądowałem znów w wodzie, a kiedy się wynurzyłem byłem calutki mokry
- No dzięki... - pokręciłem głową i chlapnąłem go znów, śmiejąc się cicho ale szczerze.*Seth*
- Nie ma problemu - zaśmiałem się, zaraz znów go chlapiąc. Słysząc jego szczery śmiech... lepiej być nie mogło.
- Później cię wysuszę - mruknąłem mu do ucha zaraz odpływając kawałek. Czułem się świetnie, gdyby nie te pieprzone plecy.*Nico*
- Chociaż tyle - powiedziałem i zanurzyłem się trochę w wodzie. Była przyjemnie chłodna co naprawdę pomagało podczas kiedy na dworze, w południe robiło się już dość ciepło. W dodatku dzień spędzałem z Sethem i mimo nieprzyjemności związanych z jego rodziną to ten dzień jak na razie jest udany.*Seth*
- Chyba że wolisz poleżeć na słoneczku - mruknąłem wynurzając sie zaraz przed nim. Źle oceniłem odległość i byłem naprawdę blisko niego.
- Wy..wybacz - wydukałem odsuwając się kawałek.*Nico*
Kiedy był tak blisko mnie znów delikatnie zapiekły mnie policzki. No co jest ze mną nie tak
- Nic się nie stało.. - powiedziałem i kiwnąłem zaraz głową.
- Tak. Leżenie na słońcu to dobra myśl - zacząłem wychodzić na brzeg jednak Seth był szybszy ode mnie i uwalił się na trawie zaraz przy brzegu. Jednak kiedy na wychodziłem, potknąłem sie o kamień w wodzie i wylądowałem zaraz na nim, podpierając się na łokciach po bokach jego głowy. Wolałem pozdzierać łokcie niż zgnieść go swoim ciałem. Minusem tego było to, że nasze twarze były naprawdę blisko, na tyle byśmy się stykali nosami. Chwilę wpatrywałem się w jego zdziwiony oczy, spoglądając jak woda skapująca mi z włosów, skapywała na jego policzki, zaraz spływając po jego skórze na trawę - W..wybacz - mruknąłem i zaraz się odsunąłem chociaż będąc szczerym nie chciałem tego robić.*Seth*
Odsunąłem się od niego, zaraz szybko wychodząc na brzeg. Uwaliłem się na piasku, czekając na niego. Nie spodziewałem się że wyląduje na mnie. Patrzyłem na niego zaskoczony. Był tak cholernie blisko mnie, ale ani trochę mi to nie przeszkadzało. Nie chciałem nawet by się odsuwał. Już chciałem go złapać, powiedzieć coś... ale już się odsunął.
- N..nic się nie stało - wydukałem cały czerwony, ja naprawdę chciałem to powiedzieć? Wyobrażałem sobie jak sie ze mnie śmieje. Usiadłem, starając się uspokoić. Był tak blisko, czułem jego ciepłe ciało tak blisko siebie.*Nico*
Usiadłem obok niego i założę się, że byłem teraz równie czerwony co on. Przez chwilę wpatrywałem się w wodę jednak zaraz zerknąłem na niego, wpatrując się w jego uroczo zarumieniony pyszczek. Podrapałem się nerwowo po karku, jak to zwykle miałem, kiedy czegoś się obawiałem lub kiedy się wstydziłem. Spojrzałem na swoje trampki nie mając pojęcia co powiedzieć.
CZYTASZ
Seco my world
FanfictionChcę wam pokazać pewien związek. Związek dość specyficzny.. ale na swój sposób uroczy. Przenieśmy się do świata mitów i legend. Do świata Greckich bogów i mitycznych stworzeń. Do świata do którego należy Percy Jackson Jednak nie o nim będą te opow...