Na kacu

159 11 11
                                    

* gdzie konsekwencje picia wychodzą dopiero na drugi dzień. A spanie do 14 nie zawsze oznacza energetyczną pubudkę *

Minho nie pamięta nic z tego, co robili wczoraj w windzie. Ale Hyunjin pamięta aż za dobrze i chce jeszcze. Czy puszka zimnego piwa zmusi Minho do ponownego proszenia?



Hyunjin Top
Minho Bottom na kacu






Dolina McMurdo wbrew pozorom nie była dzisiejszego poranka najbardziej suchym miejscem na świecie...

- pić... - Minho charczał cicho z łożka gdy Hyunjin kończył wypakowywać zmywarkę...
- umieram... - Hwang prychnął w szufladkę ze sztućcami. Mógł oczywiście iść do swojego konającego chłopaka od razu ale chciał mu dać w końcu nauczkę... Minho nigdy nie potrafił odmówić swoim kolegom z pracy... -Hyunjin... słyszysz mnie? - ostatnie tony były już bardzo wysokie i ocierały się o rozpacz.

- co tam? - wysoki brunet opierał się o ścianę i patrzył migdałami na bałagan w łóżku.

- pić... - Minho błądził po nim głodnymi oczami i czekał na łaskę napojenia.

- trzeba było tyle chlać wczoraj? I zachowywać się brzydko? To kara kochanie...

- brzydko? Byłem grzeczny... Ginny... daj mi wody... cokolwiek... zimnym piwem też nie pogardzę...

- wypinania dupy w windzie nie nazwałbym grzecznym... - Hyunjin patrzył na niego z diabelskim uśmiechem na twarzy. Zza pleców wyciągnął puszkę oszronionego piwa.

- żartujesz... nic nie pamiętam... - oczy Minho rozwarły się z przerażenia. Tyłek faktycznie go zapiekł, gdy jelita otarły się o siebie. Młodszy podszedł do okna i zasłonił żaluzje dając Hyungowi trochę komfortu. Widział jak bardzo drażni go jasne światło.

- ale ja pamiętam kochanie... jeteś brudnym chłopcem... - pociągnął za rogi kołdry, która spadła na podłogę zaraz obok kupki ciuchów. Na łóżku został tylko nagi facet, który rozpalczliwie próbował zakryć rękami miękkiego penisa

- Ginny... co ty... oddaj mi koc... - Ginny nie słuchał. W przyjemnym mroku mógł doskonale obserować idealną sylwetkę swojego Hyunga. Minho był jak klepsydra. Miał szerokie twarde ramiona i masywne biodra. Brzuch, ozdobiony seksownym sześciopakiem. I małe stopy... za które od razu pociągnął umieszczając go na samym brzegu wysokiego łóżka. Uklęknął na podłodze i rozsunął mu nogi.

- nieee... ledwo żyję... boli mnie głowa... - starszy jęknął głośno

- która? - Hyunjin zapytał głupio i ucałował końcówkę kutasa, który drgnął. Masował rękami grube biodra rozluźniając spięte i wyschnięte mięśnie. Puszkę z zimnym piwem przyłożył do wewnętrzej strony prawego uda. Minho krzyknął głośno. Był dziś wyjątkowo wrażliwy na dotyk.
- wiesz, że jak zaczniesz miło nowy rok to cały będzie dobry? - rolował zimną puszką po skórze a drugie udo lizał głodnym językiem. Minho nadal lekko pachniał potem i przetrawionym alkoholem. I sobą.
Zarówno zimno jak i ślina działały na Hyunga dobrze. Dyszał słodko, wysuszając swoje gardło na wiór. Chyba nawet zapomniał, że chce mu się pić...
Hyunjin widząc, że kutas starszego jest już chętny do zabawy przeniósł swoje niegrzeczne usta na jego trzon i zassał mocno. Minho aż uderzył biodrami o materac. Ponownie krzyknął a rękami złapał za pogniecione prześcieradło. Całkiem nieświadomie zapłótł nogi na szyi chłopaka przyciągając go coraz bliżej a po chwili nawet kontrolując jego ruchy głową...
Hyunjin jak zwykle był niezastąpiony. Jego wprawny język drażnił wszystkie najważniejsze punkty na powierzchni kutasa. Ginny znał każdą żyłkę i każdą fałdę na skórze, której warto byłoby poświęcić więcej uwagi.
W pewnym momencie jednak przerwał, co sprowokowało Hyunga do okrzyku niezadowolenia.

- wczoraj tak ładnie prosiłeś... - Hyunjin sam był już mocno podniecony, kutas boleśnie ocierał się o materiał bokserek.
Minho nagle sobie przypomniał. Lustro w windzie i brudne słowa które słyszeli tylko oni. Jego twarz zapłonęła ze wstydu. - Minho... - mruknął mu w pępek i spojrzał w oczy, które nawet w tym mroku błyszczały dziko.

- Ginny... przestań... to takie krępujące... - odciągnął twarz na bok i zamknął oczy. Jego głos wyraźnie zdradzal jak bardzo się wstydził. Hyunjin trochę mu współczuł ale na samo wspomnienie wydarzeń w windzie znowu poczuł ciepło w kroczu.

- ja wiem... ale jesteśmy tu sami... a ja bardzo chciałbym znowu to usłyszeć... napij się może? - podał mu zimną puszkę pod nos a Minho uleciał kilka centymetrów nad ziemią. Złapał życiodajny napój i nerwowo majstrował przy zawleczce. Otworzył puszkę a w sypialni rozniósł się zapach chmielu i owoców jagodowych.

Minho podniósł się na łokciu i w kilka sekund wypił owocowe piwo do dna. Mlasnął głośno, zgniótł puszkę w mocnej łapie i rzucił w kąt pokoju. Głowę znowu połozył na pościeli. W momencie poczuł się lepiej. Może nie nabrał odwagi ale troska młodego go rozczuliła...

- przeleć mnie Hyunjin... - powiedział dość cicho, nadal skrępowany sytuacją. Młody powoli opuszczał już szare dresowe spodnie w dół i przeciągał przez długie nogi. Słowa Hyunga sprawiły, że zaczął się spieszyć i prawie zaplątał się w nogawkę. Ten umęczony głos był chyba jeszcze bardziej podniecający jak ten wczorajszy.

- co mam zrobić? - Hwang zawisł nad nim opierając ręce po bokach jego głowy. Minho zerkał spod ciemnych rzęs i próbował utrzymać kontakt wzrokowy. W końcu wziął głęboki oddech i wyrzucił z siebie wszystko.

- ruchaj mnie Ginny... mocno i szybko... bardzo proszę... - nie miał już ci zrobić z rękami więc po prostu zaczął ściskać bolącą główkę własnego kutasa. A Hyunjin mało na niego nie upadł z radości. Zaczął go łapczywie całować, jednocześnie pchając już swoje chciwe paluchy w  tyłek. Lubrykant jak zawsze był schowany pod poduszką. Ulubiony Minho. O zapachu mięty i czekolady. Lekko chłodzący, powodował przyjemnie mrowienie zarówno na kutasie jak i w dupie.

Hyunjin nie czekał za długo. Był już gotowy odkąd tylko zrzucił ze starszego kołdrę. Nasmarował się porządnie i od razu przyłożył spragnioną główkę do wejścia. Minho, nadal lekko speszony rozłożył nogi szerzej i czekał na pierwszy ruch. Hyunjin wchodził powoli, rozkoszując się każdym kolejnym milimetrem ciasnych ścianek gorszczących go jak zwykle po królewsku. Gdy był już w środku, złapał Minho za okazałe kolana i zaczął jebać dzikimi ruchami. Hyung piszczał i krzyczał, kilka razy warknął też głośno co dodatkowo podnieciło Hyunjina i skłoniło do cięższej harówki. Patrzył jak Minho spuszcza się na swój brzuch, który przypominał teraz drożdżowe bułeczki pokryte śmietankową polewą.
Hyunjin musiał dotknąć. Rozmazał białą lepkość swoimi rękami na boki... pogłaskał jednà z nich swojego Hyunga po mokrym policzku. Minho tylko się uśmiechnął i zlizał własny płyn z palca młodego.
W tym momencie Hwang już nie wytrzymał i spuścił się z głośnych westchnięciem.

- Minho kurwa jesteś najlepszy na świecie... dobrze, że nie poszliśmy na tą domówkę... - po wszystkim Hyunjin opatulił ich znowu kołdrą i gruchał starszemu miło do ucha. - chyba już się starzejemy... jakoś zaczęły mnie kręcić imprezy we dwoje.

Minho tylko się uśmiechnął. Przyciągnął chudą dupę bliżej i wtulił się w chłopaka. Podzielał jego zdanie w 100%

Hyunho StoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz