26

87 6 0
                                    

Dobra średnio wyszło to moje "będę ciągle" czy coś takiego, ale jest właśnie teraz i dodaje rozdział ! :P

_

Zgadnijcie, jaki dzień zbliżał się wielkimi krokami ? Pierwsza rocznica Louisa i Harrego. Szatyn nie mógł się skupić nad niczym, bo tylko myślał o tym nadchodzącym dniu. Miało być perfekcyjnie. Musiało być, bo by się załamał. Loczek się niczego nie spodziewał. To była kolejna niespodzianka szatyna, która miała być tą najlepszą w ich życiu. Ostatnio obaj byli zapracowani, ale zawsze znajdywali dla siebie chwilę. Louis w głowie od razu układał plan. Myślał o tym od co najmniej tygodnia. Był taki przejęty. Często gdy „pracował", Harry się martwił, że Louis nie myśli o nim. Oczywiście to było błędne myślenie. Niebieskooki robił to , co musiał – chciał zrobić jedną rzecz...

*

Harry jak zwykle poszedł do pracy, zostawiając jeszcze Louisa w ich łóżku. Była 9, gdy szatyn wstał. Uprzedził poprzedniego dnia, że go nie będzie. Współpracownicy trzymali za niego kciuki, bo wiedzieli, co się święci.

Louis przygotował wszystko na 18. Loczek właśnie wtedy zazwyczaj przyjeżdża do domu. Harry nie wiedział o tym, że chłopak nie poszedł do pracy. Szatyn to specjalnie zataił, by loczek nie spodziewał się całego przedsięwzięcia. Był szampan, wielkie, czerwone róże, cicho grająca muzyka i oczywiście przyszykowany Louis w garniturze. Gdy Harry podjechał pod dom, zobaczył światło. Zdziwił się strasznie.
- Myślałem, że zgasiłem wszystko. – odparł. Po chwili pomyślał, że Louis zapomniał tego zrobić. Skierował się do drzwi. Otworzył je i wszedł do środka. Odniósł wszystko do siebie i wpadł do kuchni. Była błyszcząca i przystrojona. Pokierował się blaskiem do salonu. Było tam cicho i lekko ciemno, ale nastrojowo. Zobaczył szatyna na kanapie, który delektował się muzyką. Louis uśmiechnął się, gdy go zobaczył. Podszedł do niego, a Harry zaniemówił na widok chłopaka. Louis cmoknął go w policzek i pokierował do stołu. Louis praktycznie nic nie mówił. Loczek też nic nie raczył powiedzieć, bo był onieśmielony. Gdy usiedli do stołu, zaczęli jeść pyszne rzeczy, stworzone przez szatyna. Zielonooki delektował się pysznościami, a chłopak naprzeciwko nie mógł się napatrzeć na ten widok. W końcu złapał dłoń loczka. Harry zawiesił spojrzenie na ich dłoniach i popatrzył na Louisa.
- Czy podoba Ci się, skarbie? – spytał szatyn. Loczek kiwnął głową. Chłopak wstał i podszedł do chłopaka i poprosił do tańca. Tańczyli, uśmiechając się lekko. Harry choć był wyższy, doskonale wpasował się w zagłębienie szyi Louisa, który właśnie pocałował jego włosy. – Harry? – loczek spojrzał w jego oczy. Przez chwilę tak wpatrywali się w siebie. Louis pocałował wargi loczka z delikatnością, jaką nigdy nie doświadczyli. Objął ukochanego, który zarzucił rękami jego kark. Louis nie mógł więcej wytrzymać. Nie czekając na nic, ukucnął twarzą do loczka.
- Lou...
- Shh.. – Harry ucichł natychmiast. – Nie wiem, czy wiesz, co dziś jest. – loczek właśnie wtedy załapał z jakiej to okazji. – Kochanie, jesteśmy razem właśnie rok. Chcę to uczcić. Kocham Cię, Harry. Proszę. Uraduj mnie i zgódź się na jedno... - chłopak wziął głęboki wdech. – Harry, Zostań ze mną do końca. Harry, wyjdziesz za mnie? – spytał w końcu. Harry zaczął płakać. Wychrypiał ciche tak. Louis wstał, złączając ich usta ze sobą. Loczek nawet przez pocałunek płakał ze szczęścia. Szatyn otarł jego łzy. – Boże, kocham Cię tak mocno, kochanie. – powiedział szatyn, opierając czoło o czoło loczka. Zielonooki nic nie mówił. Brakowało mu słów. Wtulił się w ciało Louisa. – Nie płacz, Harreh. Jestem przy Tobie, mój Aniołku.

*

Trwali wtuleni w siebie bardzo długo tego dnia. Harry nie mógł przestać płakać z radości. Zadzwonił do wszystkich i im powiedział nowinę z płaczem. Tak bardzo się cieszył, a Louis ... Louis był przy nim cały czas.

*

- Kochanie?
- Tak, Hazz.
- Wiesz, że jestem Twoim narzeczonym?
- Wiem, skarbie. I strasznie się z tego cieszę, że niedługo będziesz moim kochanym mężem. – powiedział szatyn w oczy loczka, który mruknął z zadowolenia i pocałował chłopaka.
- I będę Tomlinsonem. Na zawsze.
- Na zawsze, Aniołku.

_

nie wiem czy za szybko czy za długo na to czekaliście no ale cóż :P 

Do później ;P

Bo Kot...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz