Rozdział XII

573 27 6
                                    

HARRY POV

Co mam teraz zrobić? Przecież jej do cholery nie znajdę.Nawet nie wiem do jakiego miasta pojechała.Do jasnej cholery po co Zayn jej mówił! Załatwiłbym to sam.Wytłumaczyłbym jej to wszystko, teraz nawet nie miałem szans na wyjaśnienia. Sara mnie nienawidzi. Kocham ją. Muszę walczyć. Dlaczego życie jest takie popaprane? Dlaczego musiałem się zakochać?Albo lepiej , czemu zgodziłem się na ten pieprzony zakład! Dlaczego muszę być takim dupkiem? Przyjebałbym sobie najchętniej czymś ciężkim ,ale szkoda mi czasu. Pojechałem do domu Malików i to właśnie od Zayna się dowiedziałem że wyjechała, on też nie wiedział gdzie.Na odchodne dałem mu po mordzie za to ,że jej powiedział bez mojej wiedzy,żebym mógł dalej robić z siebie debila.Ciota.Sara nie odpisuje na moje smsy i nie odbiera telefonu ,ale numer wciąż jest aktywny.Musiałem wykorzystać znajomości Mike'a , mojego wujka ,który jest właścicielem sieci lotniczych żeby ją znaleźć. Wybrałem jego numer mimo,że nie gadałem z nim od ładnych paru miesięcy,ale jakie to ma teraz znaczenie?

M-Harry?
H-Tak..sorry Mike,mam sprawę , ważną sprawę.
M-Mów.Wiesz,że postaram się pomóc jeżeli to możliwe.
H-Muszę się dowiedzieć gdzie poleciała pewna osoba.
M-Przyjedź na lotnisko , póki tu jestem.
H-Będę za 10 minut.

Zawróciłem na rondze i zaparkowałem pod samym wejściem.

-Proszę Pana tu nie można parkować!
H-Mi kurwa wolno.I lepiej stul pysk , bo trafiłeś na zły humor!

Koleś w śmiesznym garniturku odrazu się uciszył, a ja byłem dumny z takiego obrotu sprawy. Mike czekał na mnie przy kasie biletowej.

M-No Styles znowu wpakowałeś się w kłopoty?
H-Zakochałem się idioto! Gdzie masz to śmieszne biuro?
M-Na górze...co zakochałeś się?
H-Chodż a nie pieprzysz.

Dotarliśmy na górę w przeciągu 2 minut , i tak za dużo.

M-No kogo chcesz znaleźć?
H-Dziś wylatywała stąd Sara Malik
M-I nie wiesz gdzie?
H-Gdybym wiedział to odrazu bym do cholery tam poleciał!A jak kurwa nie wiem gdzie to się pytam!
M-Nie krzycz. Jasmine - Mike przywołał gestem dłoni , blond dziewczynę,której wręcz miałem ochote wsadzić jape w ten komputer żeby dała mi namiary na Sarę. Mike podyktował jej dane ,a ona wyszła.

H-Długo jej to zajmie?
M-Nie ...chyba nie.
H-Lepiej dla niej ,żeby to nie trwało długo.
M-Kto to Sara?
H-Moja dziewczyna...
M-Była chyba
H-Zamknij się. - wtedy do pokoju weszła blondwłosa wkurwiająca mnie Jasmine
J- Sara Malik wyleciała do Los Angeles.
H-Dziękuję...-już biegłem do drzwi , ale blondynka mnie zatrzymała
J-Czekaj!
H-No?
J-Załatwiłam Ci samolot, przepuszczą Cie bez odprawy... wyatuje za....7 minut.
H-Ja pierdole!Dzięki! - jednak ma mózg

Pieprzone 12 godzin w pieprzonym samolocie. Ja jebie. Każdy się wyczołgiwał z tego samolotu zmęczony podróżą, a ja poprostu z niego wyfrunołem. Wyjąłem telefon żeby zadzwonić do Sary ale odebrał jakiś mężczyzna.
H-Kim Ty kurwa jesteś?!
-Um...zanalazłem ten telefon na lotnisku Heathow.
H-Fuck

Sara zostawiła telefon w Anglii.Szukaj teraz igły w stogu siana kurwa. Teraz czas na wymuszenie na matce dzwonienie po hotelach w Los Angeles'a. Odebrała po 5 sygnale jak już mnie kurwica brało.

H-Mamo...no wreszcie!
M.H.- Co się dzieje synku? Jest 3 w nocy
H-Kurwa...zapomniałem ,że inny czas.
M.H-Jak to inny czas?
H-Mamo jestem w LA
M.H-Co Ty robisz w Los Angeles?!
H-Szukam Sary. Mogłabyś zadzwonić do tej swojej koleżanki co mieszka w LA żeby obdzwonila hotele tu i szukała Sary Malik?Błagam Cie mamo!
M.H-Dobrze synku.Dam jej twój numer.Jak będzie coś wiedziała będzie dzwonić.
H-Dziękuję.

Wyszedłem z tego pieprzonego lotniska obrzucając wszystkich pracowników wrogim spojrzeniem jakby mi obiecali że jej nie przepuszczą i powiedzą ,,Czekaj na Harry'ego". Normalnie jak dziecko, które nie dostało lizaka. Wyszedłem przed samo lotnisko i usiadłem na ławce, bo gdzie niby miałem isć. Tu się sprawdza pieprzona metoda ,,nie ma wyjścia trzeba czekać ''.Zacząłem płakać, sam nie wiem czy ze złości, z tęsknoty czy z miłości, chyba wszystko na raz.Po jakiś 2 godzinach Koło mnie usiadła jakaś stewardessa .

-Aż tak się zakochałeś.Ta laska musi być tego warta.
H-To nie jest ta laska! Tylko moja Sara!- aż się we mnie zagotowało
-Przepraszam, nie miałam nic złego na myśli.Znajdziesz ją, a ona Ci wybaczy , nieważne co zrobiłeś.
H-Co ty możesz do cholery o tym wiedzieć?! Pracujesz na pieprzonym lotnisku i rozmawiasz z każdym napotkanym chłopakiem na temat jego problemów?!
-Nie tylko z Tobą. Bo Sara musi być tego warta skoro do niej przyjechałeś aż z Anglii.
H-Jest warta. Ja nie jestem warty jej!
-Jestem Brit
H-Harry.Sorry ale nie...- i w tym momencie zadzwonił telefon a na ekranie pojawił się nienzany numer.

H-Halo?
-Harry to ja , Leigh , koleżanka Twojej mamy.Znalazłam Sare.
H-Boże! Tak kurwa! Gdzie jest?
-Hotel ,,South" Prive Street 78
H-Dziękuje! Boże
-Leć do niej , pa Harry.

Wstałem z miejsca nawet nie żegnąjąc się z tą Brit.Gdzieś to teraz mam. Zatrzymałem pod lotniskiem taksówkę, równocześnie przypominając sobie że zostawiłem samochód pod lotniskiem w Anglii. Pierdole.

Oszukana (H.S. fanfiction )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz