✖25✖

1.2K 71 1
                                    

Pakowaliśmy powoli nasze rzeczy do kartonów, w przyszłym tygodniu mamy się przenieść do naszego mieszkania. Mama nadal narzeka i twierdzi, że jej nie przeszkadzamy, natomiast ja i Rosie jesteśmy innego zdania. To nie tak, że nie chcę już z nimi mieszkać, po prostu doszedłem do punktu w swoim życiu, gdzie czas się usamodzielnić.

Wziąłem do ręki albumy z półki i otworzyłem jeden z nich, padło na zdjęcie moje i Grega, gdy mieliśmy kilka lat, ja miałem chyba 4, a on 10. Graliśmy na naszych zabawkowych instrumentach, popisując się przed znajomymi rodziców. Mimowolnie uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Przejrzałem jeszcze kilka z nich i westchnąłem cicho, po czym wyczułem na sobie wzrok Rosie. Zamknąłem album i włożyłem wszystkie do kartonu.

- Coś się stało? - spytała, składając ubrania, które nie były nam potrzebne.

- Nie - uśmiechnąłem się i odstawiłem pudło na bok - po prostu znalazłem zdjęcia z dzieciństwa i cóż - zaśmiałem się cicho i usiadłem obok niej, chcąc jej pomóc.

- Muszę je kiedyś zobaczyć.

- Spokojnie, pokażę Ci - dziewczyna skinęła i w ciszy kontynuowaliśmy składanie ubrań. Jedynie ja co chwilę nuciłem coś pod nosem.

Po kilkunastu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi, więc wstałem i poszedłem na dół. Kiedy otworzyłem drzwi, byłem mega zdziwiony, ujrzałem przed nimi kuzyna Ally. Swoją drogą w ogóle się nie zmienił przez te 6 lat, kiedy się nie widzieliśmy.

- Niall?

- Olly? - powiedzieliśmy w tym samym momencie i zaśmialiśmy się, przytuliłem go i zaprosiłem do środka. Usiedliśmy w salonie, a ja przyniosłem mu szklankę wody, o która prosił.

- Co Cię tu sprowadza? Czemu nie mówiłeś, że jesteś w Dublinie? - uśmiechnąłem się do niego.

- Tak się składa, że musiałem załatwić jedną sprawę, ale widocznie zostałem źle pokierowany.

- Co masz na myśli? - spytałem, a on wzruszył ramionami.

- Po prostu muszę coś zrobić.

Chciałem zadać kolejne pytanie, bo zaciekawiło mnie to, co mówił, ale usłyszałem wołanie swojego imienia z góry. Westchnąłem i podniosłem się z kanapy.

- Już idę kochanie! - krzyknąłem - przepraszam, wracam za kilka minut. - uśmiechnąłem się i poszedłem do swojego pokoju.

Kiedy zobaczyłem Rose zakopaną po uszy w ubraniach, wybuchnąłem śmiechem. Co do cholery się tu stało, kiedy mnie nie było?

- Czemu masz taki syf w szafie? - mruknęła i zdjęła koszulkę z głowy. Pokręciłem głową i poodsuwałem od niej resztę ubrań.

- Tak się składa, że to Twoje ubrania słonko - zaśmiałem się - muszę zejść na dół, czeka tam na mnie Olly - kuzyn Ally. Muszę z nim porozmawiać. Czekasz tu czy chcesz zejść ze mną?

- Poczekam, poukładam to wszystko - uśmiechnęła się, a ja skinąłem. Ucałowałem jej czoło i wróciłem do chłopaka.

Usiadłem ponownie obok i poprosiłem o kontynuowanie.

- Nie wiem, jak mam Ci to wytłumaczyć. To dziwne. Wolałbym tego nie robić. - westchnął - masz dziewczynę? - spytał chcąc odciągnąć mnie od tematu.

- Tak, mam. Co nie zmienia faktu, że nadal chcę się dowiedzieć tego, co masz mi do powiedzenia.

- Pewnie wielka z niej szczęściara - uśmiechnął się lekko - nie wiem, Niall. Ally kazała zająć mi się pewną dziewczyną, bo jest o nią zazdrosna, a chce odzyskać chłopaka. Nie wiem za wiele. Po prostu dostałem misję.

Czemu nagle zaczęło mi się wszystko układać?

- Więc co wiesz?

- Czemu tak bardzo Cię to obchodzi?

- To dla mnie ważne, chcę Ci pomóc.

- Ok, więc.. ona ponoć mieszka tutaj, ale widocznie Ally podała mi zły adres. Ma ładne imię, czekaj, muszę sobie je przypomnieć - kurwa, nie wierzę - Rose! Naprawdę ładne, nie sądzisz? - skinąłem.

Zawołałem swoją dziewczynę, a ta po chwili zjawiła się obok nas. Spojrzała na Olly'ego i automatycznie przytuliła się do mnie, a on wręcz zbladł. Tak więc super.

- Ni, to jest ten chłopak, który zaczepił mnie pod bankiem, gdy czekałam na Twoją mamę. Co on tu robi? - też chciałbym wiedzieć. Wzruszyłem ramionami i spojrzałem na niego.

- Wybacz Niall, nie wiedziałem - szepnął - przysięgam, że gdybym nie wiedział, nawet bym nie próbował.

- Olly, cholera jasna. Ally owinęła sobie Was wszystkich wokół palca. Kazała Ci skrzywdzić Rosie, która niczemu nie jest winna. Nigdy nie chciałem być z Twoją kuzynką, a ona sobie coś ubzdurała. Przypomnę, że to ona mnie zostawiła na tyle lat i jakoś nie śpieszyło jej się z wytłumaczeniem. Teraz nie rozumiem Twojego zachowania. Jak mogłeś pozwolić sobą tak pomiatać? Sądziłeś, że jak spotkasz Rosalie i napierdolisz jej głupot to ona od razu będzie Twoja? Nie wierzę, wiesz? Te wiadomości też pisałeś Ty, prawda?

- Z wiadomościami nie miałem nic wspólnego, siedział w tym również Patrick. I to on wtedy ją podglądał - mruknął pod nosem, a ja pokręciłem głową.

- Wy wszyscy jesteście popieprzeni - puściłem Rose i złapałem chłopaka za kurtkę, podnosząc go do góry - chętnie bym Ci przypierdolił ale nie chcę robić cyrku przed moją dziewczyną, więc po prostu pozwolę Ci odejść. Przekaż Ally, że jest głupią suką i nie chcę mieć z nią do czynienia - popchnąłem go w stronę holu, a on pokiwał głową.

- Naprawdę przepraszam. - powiedział cicho zatrzymując się przy drzwiach - Niall, to nie moja wina.

- Owszem, Twoja Olly. To Ty pozwoliłeś Ally wejść z Twój umysł tak bardzo, że widziałeś w niej tylko skrzywdzoną osobę, ale Ty nie wiesz nic. To przez nią nie żyje Greg, to wszystko jej wina. Jej ojciec nie siedzi bez powodu, więc błagam, nigdy więcej nie twierdź, że jest biedna. Idź już. Naprawdę się zawiodłem.

- Przepraszam Rosalie - pokręciłem głową i zaśmiałem się - bądźcie szczęśliwi. Obiecuję Wam, że już nigdy więcej nikt nie będzie próbował Was rozdzielić. To jedyne co zrobić.

- Wybaczam, ale naprawdę, pójdź już - ten skinął i po kilku sekundach zniknął za drzwiami. Stałem jak idiota i patrzyłem w jeden punkt, nie wierząc, że ona mogła zrobić coś takiego.

Poczułem ramiona oplatające mnie w pasie i westchnąłem cicho.

- Jestem idiotą, wiesz? Naraziłem Cię na takie gówno. Co jeśli nie byłoby mnie w domu?

- Ale byłeś. Przestań niepotrzebnie wymyślać czarne scenariusze. Jestem cała i Twoja, Niall. Obiecuję, że nigdy Cię nie zostawię. Nieważne jak bardzo ktokolwiek będzie chciał nas rozdzielić, nie uda mu się. Zbyt wiele Ci zawdzięczam.

Odwróciłem się do niej i uśmiechnąłem się lekko, oparłem czoło o jej.

- Tak bardzo Cię kocham. Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie pokochać kogoś tak bardzo.

- A ja nigdy nie sądziłam, że zaufam komukolwiek po tym, co zrobił Jacob. Ale się udało i nie żałuję. Nie żałuję żadnej sekundy spędzonej z Tobą, żadnego słowa wypowiedzianego w Twoim kierunku.

☁☁☁

Mile widziane są gwiazdki i komentarze. Nieważne kiedy czytasz, na bieżąco czy rok po zakończeniu ff. :)

Still The One // n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz