Rozdział czwarty

326 23 1
                                    

Wstałam z samego ranka. Myślałam że Tata nie wróci, a jednak jest. Weszłam do kuchni czując zapach czekolady.

Stałam patrząc się na stół pełen babeczek z czekoladą.

-Po co ci to? Będziesz je sprzedawał? - Zapytałam, patrząc tacie w błękitne oczy.

-Tak, chodź- odpowiedział z uśmiechem

-Ale gdzie? Tato - złapał mnie zaraz rękę

-Mam dla ciebie mały prezent

-Jaki prezent?

Powiedziałam w myślach sama do siebie.

Co to może być? Sama nie wiem. Nie mam dzisiaj urodzin...

Prowadził mnie do samochodu. Otworzył bagażnik. Moim oczom ukazał się duży pies. Śliczny i zadbany owczarek szkocki. Merdał wesoło ogonem. Tata przyglądał sie z uśmiechem głaskałam psa. Kurczę, jak ja marzyłam o psie. Mówiłam to tyle razy, aż tu nagle mam psiaka.

-Ojej tato, dziękuję ci bardzo- powiedziałam przytulajac ojca- kocham cię

-Tak myślałem, i jak nazwiesz psa?- zapytał

-Nie wiem, może Janu- odpowiedziałam

-Jak nic pasuje do niego. Zabierzemy go do domu- wziął psa na ręce

Zawsze dziwiłam się tacie. Podnosił ciężkie rzeczy bez zmęczenia. Zaniusł Janu do domu. Dałam jej wodę i troche jedzenia. Od razu poszła się napić. Ku mojemu zdziwieniu jest to suczka. Psina usiadła obok mnie i oparła głowę o moje kolana. Kocham ją. Szybko przysnełam. Tata robił ciacha

Czas szybko minął. Znowu byłam sama w domu. Podniosłam się z kanapy. Zobaczyłam Liścik na stoliku. Przeczytałam go

Pojechałem sprzedać ciastka. Dasz sobie radę z Janu. O jedenastej powinni przyjść chłopaki. Na stole kuchni zostawiłem pudełeczko z ciasteczkami. Jedzcie sobie. W lodówce są twoje ulubione napoje w puszkach. Coca Cola, Ice Tea i Tiger'y. Brałem na oślep. Wrócę wieczorem albo jutro rano.

Tata

C

zekałam na chłopaków. Spojrzałam na godzinę w telefonie. Równo jedenasta. Usłyszałam pukanie do drzwi. Janu wstała i szczekając pobiegła do drzwi. Poszłam za nią. Złapałam ją w objęcia.

-Otwarte! - krzyknęłam

Drzwi się otworzyły. Byli to Jeff i Aaron.

-Siema - Powiedział znudzony Jeff

-cześć Lisa- powiedział Aaron głaskając mojego psa

-Cześć chłopaki, gdzie Mai? - Spytałam zamykając drzwi.

-Przyjechali do niej bliźniacy- odpowiedział Aaron

-Nie wiedziałam, że Mai ma braci. Nie ważne- powiedziałam

-Cóż, jeszcze ich poznasz, rzadko tu bywają. Są tacy jak my....-Aaron spojrzał wściekłe na Jeff'a. Zamilknął równie szybko jak to powiedział

-Jesteście bliźniakami- zaśmiałam się

Spojrzeli po sobie z pogardą i zaczęli się śmiać.

-Wstawaj młoda, idziemy- powiedział Aaron poważnym głosem

-Ale, nie mogę zostawić Janu samej. Jeszcze nic nie jadłam. Zaraz przyjdę, poczekajcie w salonie z psem.

Tajemnica AaronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz