Griss spała. Nie widziałam u niej groźnych ran. Miała troche obity brzuch. Narządy są w porządku. Cieszyłam się że Koda ją obroniła. Młoda spała razem z Griss. Ja spałam u siebie a chłopaki na dole. Tata jeszcze był w szpitalu z Marisą. Dlaczego? Otóż to że miała rodzić. Nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka. Zawsze coś jak będą to bliźnięta. Cieszyłam się na tą myśl. Czuję się teraz tak dobrze. Rodzina się powiększy. Przynajmniej tata jest teraz szczęśliwy. Z Marisą u boku jest zdolny do wszystkiego. To nawet bardzo dobrze. Jest bardziej spokojny. Kilkoma słowami bardzo to go zmieniło.
Następnego dnia przygotowywałam dla wszystkich śniadanie. Zrobiłam tosty z serem i pomidorem. Nie spieszyłam się zbytnio. W międzyczasie wypiłam duży kubek mocnej kawy. Od razu mnie pobudziła. Minęło troche czasu aż wszyscy się obudzili. Oprócz śpiącej królewny Davida. Dziewczyny pewnie też spały. Poszłam zajrzeć czy u nich wszystko w porządku. Kiedy weszłam na górę zapukałam lekko do drzwi.
-Proszę - usłyszałam więc weszłam
-jest śniadanie, przynieść wam coś?- usmiechnęłam się.
Griss usiadła łapiąc się za brzuch i patrzyła na mnie. Koda oglądała książkę. A nasza królewna siedziała przed komputerem. Patrzył od czasu do czasu za siebie.
-Ja poproszę troche chleba i jakieś owoce dla małej- powiedziała Griss
- Dobrze, a ty David?- spytałam
- Sam sobie coś zrobię, ale dzięki że pytasz- zaśmiał się
- Dobra, dziewczyny zaraz wam przyniosę. Koda, idziesz ze mną na dół?
- Nie, tam mogą być źli ludzie, ci którzy pobili moją panią- odpowiedziała młoda
-Nie puszczę jej tam- Powiedziała Griss słabym głosem, była zaniepokojona
-Nie każę wam. Mai pilnuje terytorium z Jeff'em.
-Usiądź proszę- poprosiła mnie.
Usiadłam obok zamykając drzwi. Złapała lekko moją rekę. Popatrzyła mi w oczy i nabrała powietrza do płuc.
-Opowiem ci historię góry Neiru, jej skarbu, perły mistrza Hiteè.
David oderwał się od komputera i patrzył na Griss. Koda też patrzyła ciekawym wzrokiem.
-Dokładnie dzisiaj mija tysiąc lat perły, a jej moc jest potężna. Ludzie wierzyli że posiada lecznicze moce. Wiecie leczy każde dolegliwości. - Mówiła dalej, z każdym słowem mówiła spokojnie- Niteè, książę tych ziem, następca tronu miał wielu królów przed sobą. Ten pierwszy Tinde Gre znalazł perłę idealną, dojrzewającą w tutejszym strumieniu. Tuze przed swoją śmiercią wypowiedział jej że ma dawać poczucie równowagi. Równowaga jest aktywna do teraz, dopóki Niteè ją ma. Ta niewielka kulka żyje własnym życiem. To duch pierwszego króla. Jest dobry i daje szansę powrotu. Kiedyś ludzie mieli pewną legendę. Zaczęło się od pewnego ciepłego dnia, to był chyba koniec lipca. Pewnien budowniczy wybrał się po pracy do jeziora. Napił się zimnej wody i kiedy za którymś tam razem do rąk wleciała mu piękna perła. Schował ją do kieszeni i odszedł do domu. Z tego co wiem mieszkał w starym rozpadającym się domu. Wielu chciało mu pomóc ale on nie chciał. Nie miał żony ani dzieci. Był sam. Pewnego zimowego dnia przyszedł król, bo wiedział że cierpi. Zabrał go do zamku. To właśnie był Tinde Gre. Król objęty mianem smoczego księcia. Dawni ludzie nazywali go tak bo nigdy się nie starzał, i był wiecznie młody. Z rokiem na tok Tinde słabł. Zaczął chorować. Robotnik podarował mu perłę i odszedł. Król Tinde patrzył na perłę i dziennie wyamawiał jedno słowo które ta perła ma robić. Na końcu padła nazwa śmierć- chwilę zamilkła- po jego śmieci padły oskarżenia o otrucie Wielkiego pana. Chciano zabić robotnika. Mówiono i wołano na niego Czerny Kruk. Kiedy i jego katownicy objęli swoją łapą usłyszał słowo śmierć. To był spokojny głos króla. Tinde Gre duch perły wziął go ze sobą. Nie czuł bólu jak zabito robotnika. Też oddał duszę perle. Powiem tak, ta mała kulka ma ich wiele. Nie w środku tylko na zewnątrz. Tak nadano jej ogromną moc. Dzisiejsi mówią że każdy oddaje duszę po śmierci dla Tinde. Wiecie żeby można było się urodzić. Moja mama tak była jak mnie rodziła. Jej poród był naprawdę ciężki. Urodziła mnie u brata, którego straciłam. A jeszcze coś o perle. Ludzie mówili że Tinde Gre można często zobaczyć przy uzdrowieniu w postaci smoka. Dużego niebiesko-białego smoka- przestała mówić
-piękna legenda- powiedziałam
-Każdy z naszego rodu ją zna. Jeżeli masz obawy, olbo coś, idź do Neiru. Zanim tam dotrzesz musisz przejść próbę dotyku, kropli krwi i zagadkę
-Jaką zagadkę?- spytałam
-Nie mogę powiedzieć, to sekret. Szukaj głosu serca i nigdy nie wątp bo zgubisz samą siebie. Ta zagadka powtarza się wiele razy i w życiu i w zamku.- odpowiedziała
Zamyśliłam się.
-Przynieś jedzenie tylko korze, ja będę spała. Nie za dobrze się przy was czuję...
Wstałam z łóżka i patrzyłam na Griss. Położyła się odwracając do ściany. Skuliła się i westchnęła. Ja wyszłam z pokoju i kierowałam się prosto do kuchni. Wzięłam z talerzem kilka warzyw. Marchew, troche salaty i kalarepę. Weszłam ponownie do pokoju. Podeszłam do Kory i dałam jej talerz z jedzeniem. Dziewczyna jadła z apatytem, ale zostawiła cztery marchewki dla Griss.
-Ja nie dam rady nic zjeść... Źle się czuję, gardło mnie uciska- powiedziała leżąca Griss. Odwróciła się w naszą stronę- gdzie łazienka...- wstała i zaczęła szybko zaglądać do pokojów
Pobiegła na dół i wbiegła do toalety. Zaczęła wymiotować. Aaron do niej podszedł i patrzył na nią z troską
-Mała, wezwę tu lakarza. Może coś ci da- powiedział
-N..nie, p...pozna mnie- wstała, łapiąc się za brzuch jedną ręką, a drugą wytarła usta z krwi.
-Mam znajomego lekarza, jest wilkołakiem. Spokojnie- podszedł bliżej i złapał ją za plecy - chodź, położysz się w salonie, w razie czego masz blisko łazienkę. Ja pojdę po lekarza- prowadził ją do salonu.
Griss położyła się a Aaron wyszedł. Nie było go długo. Tuż po zachodzie słońca, jak ono rzucało złote promienie, wrócił Aaron. Na Griss padało złote światło. Spała.
Podszedł z jakimś mężczyzną. Zaczęli ją budzić.______________________
Po tak długiej nie obecności, dodaję rozdział. Postanowiłam pisać dalej :3
W Marcu (prawdopodobnie w połowie marca) napiszę coś o dziecku Marisy.
Przypominam że rozdział postaram się wrzucić w niedzielę. Dzięki za uwagę
CZYTASZ
Tajemnica Aarona
WerewolfDo małego miasteczka w Seattle przyjeżdża dziewczyna. Jest zamknięta w sobie i szuka znajomości. Po kilku dniach poznaje Aarona, Mai oraz Jeff'a. Kiedy zaczyna się rok szkolny, Lisa wpada w tarapaty, z których może uratować ją Aaron. Dowiaduje si...