Im a Hood, Calum Hood |5|

1.3K 69 12
                                    

Po tym przyjemnym (wyczujcie sarkazm) spotkaniu udałam się do biura podróży po bilet. Odebrałam go bez żadnych komplikacji, mam zamiar wybrać sie do Centrum Handlowego w celu kupienia sobie potrzebnych mi rzeczy.

~*~ 

Stoję właśnie przed sklepem z torbami na podróż Wittchen. Od razu w oczy rzuciła mi się średniej wielkości, bordowa walizka. Weszłam do środka rzucając krótkie Dzień Dobry i skierowałam się w stronę upatrzonej rzeczy. Obejrzałam ją, przetestowałam zamek i spojrzałam na cenę, która wynosiła 399zł (czy wy też zastanawialiście się kiedyś czemu cene nie są pełne np. 1.19zł, a nie 1.20zł?). Bez zastanowienia wzięłam ją z podestu i skierowałam się się w stronę kasy.

-Należy się 399zł, płaci pani kartą czy gotówką? -powiedziała sprzedawczyni lekko się uśmiechając. Była nią ładna blondynka ubrana w ołówkową, opinającą sukienkę i granatową marynarkę.

-Gotówką. -odpowiedziałam wyjmując odpowiednią sumę z portfela.

Chwyciłam wysuwający się uchwyt mojej nowej zdobyczy i ruszyłam w stronę Triumph'u. Muszę sobie kupić nową bieliznę no przecież nie będę chodzić w jednej. Kupiłam sobie dwa komplety bielizny, zwykły czarny i bordowy. Po drodze wstąpiłam też do Bershki, gdzie kupiłam zwykłą białą, obcisłą bluzkę za pępek i jasne, jeansowe shorty z wysokim stanem,a to tego złoty łańcuch na szyje. Za całość zapłaciłam ok 130zł. Wybrałam się także do Sizeer'a, gdzie zastanawiałam się chyba z godzinę, które buty kupić całe czarne vans'y czy klasyczne superstar'y, aż w końcu wybrałam te drugie. Teraz szłam w stronę sklepu z Rtv & Agd, pewnie śmiesznie wyglądałam, miałam na sb plecak, dwie torby w lewej ręce, a w prawej jeszcze jedną i ciągnęłam za sobą walizkę, było mi strasznie ciężko, ale co tam. Musiałam kupić sobie nowy telefon, bo ten wyglądał koszmarnie, rozbita szybka, porysowany tył i pęknięcia wokół, z tym telefonem łączy mnie wiele wspomnień. Po krótki namyślę zdecydowałam się na srebrnego Iphone'a 5s, była taka supi promocja, że jak jeszcze weźmiesz do nowego telefonu etui to masz 30% na całość, wybrałam zwykłe przeźroczyste. Razem wyszło 1998zł, nie drogo, heh. Wyszłam ze sklepu zadowolone ze swojego zakupu, tak w końcu koniec! Ugh, jestem wykończona i głodna. Co by tu zjeść? Już wiem! Starbucks ide do ciebie!

~*~ Jezu nie wiedziałam, ze ta galeria jest taka ogromna, gdybym nie zapytała się jakiejś kobieto gdzie jest poszukiwana przeze mnie kawiarnia to bym jej chyba nie znalazła. Zajęłam miejsce, odkładając torby na ziemie i wzięłam do rąk menu. Tyle tu tego jest. Po kilku minutach, w końcu zjawił się kelner, wyglądał na 18-19 lat? Przystojny brunet, kawowe oczy.Ideał. Ubrany w czarne, obcisłe spodnie oraz czarną koszule i zielony fartuch. -Stop! Amanda! On coś do ciebie mówi!

-Czego pani sobie życzy? -zapytał.

-Ciebie. -o nie, ja to powiedziałam na głos? Mój boże, ale ze mnie idiotka, japierdole. Ciemnooki zaśmiał się cicho, a ja poczułam rumieńce na policzkach.

-Ummm..znaczy się Mrożone Caffè Latte i Szarlotkę poproszę. -powiedziałam speszona, on uśmiechnął się i puścił mi oczko, co odwzajemniłam (oczywiście bez tego drugiego) i odszedł.

Odetchnęłam z ulgą, czemu ja muszę być taka głupia? Dobra Amanda nie przejmuj się tym. Postanowiłam, że zajmę się moją nową komórką. Odpakowałam ją i ściągnęłam klapkę, wyciągnęłam z kolejnej torby kartę sim oraz pamięci i włożyłam w odpowiednie miejsce. Założyłam ją z powrotem, dokładając to tego nowy case i włączyłam urządzenie. Ogarnęłam co jest co i odłożyłam go na bok. Wzięłam mojego starego samsung'a, wyczyściłam mu pamięć, wyjęłam z niej baterię oraz karty i wyrzuciłam do kosza, nie byłam przy tym delikatna. Nawet nie zauważyłam kiedy przy moim stole znalazła sie kelnerka, jakaś blondyna z botoksem na ryju, ale dlaczego brunet nie przyszedł? -Bo się ciebie przestraszył kretynko. -mówiła mi moja podświadomość. No i dobrze, niech się chuj boi, jestem Amanda Bójcie Się Mnie Steele. O nie, jaka ja jestem głupia.

Silikonowy potwór położył przede mną zamówienie i rzucił oschłe proszę i odszedł. Po 10 minutach delektowania się jedzeniem, znalazłam się w toalecie. Postanowiłam się przebrać, tak wiem głupie, przebierać się w toalecie publicznej, ale po prostu nie mogłam już patrzeć na te moje nowe buty i ciuchy, które tylko proszę się, żeby je założyć, więc no cóż, zrobiłam to. Zawiązałam buty i skierowałam sie do wyjścia pierw z wc, a potem z centrum.

~*~

W drodzę to taxówki nie obyło by się bez wpadnięcia na kogoś, tym kimś był kelner ze Starbucks'a. Tak!

-Przepraszam -powiedziałam patrząc na bruneta. Teraz mogłam mu sie przyjrzeć, wyglądał jak azjata, przystojny azjata, który był ubrany w te same czarne rurki i czarną koszulkę z logiem Nirvany, a to tego całe czarne vansy.

-Nic się nie stało, jestem Hood, Calum Hood. -powiedział udając James'a Bond'a i lekko się zaśmiał.

-A ja Steele, Amanda Steele. -odpowiedziałam tak samo jak on, także się lekko śmiejąc.

-Gdzie się wybierasz z tymi torbami, mała. -zapytał patrząc na torby z zakupami.

-Mała to jest twoja pała. -warknęłam (tak jestem psem), wskazując na niego palcem. -Na lotnisko, a co? -zapytałam.

-Jesteś pewna? Chcesz sie przekonać? -zaczął sięgać do rozporka. Do rozporka?!

-Jezu ogarnij się debilu! -krzyknęłam, odgarniając mu ręce na bok, by zaprzestał swych poczynań. On się zaczął głośno śmiać. Debil. Fajny Debil.

-No dobra, dobra, ale jak to na lotnisko? Już chcesz mnie opuścić? Dopiero co się poznaliśmy. -zrobił smutną minę. -A mogę cię chociaż podwieźć? Hm? -zrobił minę biednego szczeniaczka.

-No chyba nie, a jak jesteś jakimś pedofilem i mnie zgwałcisz, a potem zabijasz, albo gorzej pierw zabijesz, a potem zgwałcisz? -zapytałam, udając przestraszoną.

-Nosz kurwa, skąd wiedziałaś? -gestykulował rękoma, nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.

-Intuicja. -zaśmiałam sie. -Dobra ale sie już zamknij i prowadź do auta. -zakryłam mu twarz ręką, a ten debil ją polzał. -Fuj, ale ty jesteś głupi! -śmiejąc się wydarłam sie na niego i wytarłam rękę o spodnie.

-Może i jestem, ale ty jesteś głupsza. -prychnął. -Dobra bejbe, zaprowadzę cię to mojej limuzyny i będę brał cię w mej lizuzynie, oł, a potem na masce, joł. -zaczął rapować.

-Tsa, raper z ciebie nie będzię kochany. -przerwałam mu.

-Kochany? Nazwałaś mnie kochanym? O jezu, muszę to zapisać w pamiętniku! -zaczął skakać ze szczęścia.

-Ohz, zamknij się już chinolu! -warknęłam.

-Ej! Nie jestem chinolem -związał ręce na klatce piersiowej.

Nie odpowiedziałam mu bo ta rozmowa doprowadzała mn do szału. Stwierdzam iż Calum Chinol Hood jest bardzo fajny. Nawet nie zauważyłam, gdzy znaleźliśmy się przy jego aucie, było nim czarne Porshe Cayenne S, pewnie ma bogatych starych. Brunet wziąl moje torby i schował do bagażnika po czym otworzył mi drzwi, podziękowałam i wsiadłam do środka,a on zrobił to samo, po chwili ruszyliśmy z piskiem opon.

***
Hejka lamuski ;* Tak bardzo bardzo was przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale napisalam go wcześniej i opublikowałam, a po chwili okazało się, że tylko początek się opublikował, wkurwiłam się i jakoś nie chciało mi się go znowu pisać, przepraszam.

Ale teraz o rozdziale.

Mmmm..Calum Chinol Hood się pojawił, jak myślicię, coś z tg będzie?

I WGL DZIĘKI KOCHANI ZA PONAD 410 WYŚWIETLEŃ!! NEXT ROZDZIAŁ 8 GWIAZDEK ;*//palequen

unbreakable  ➳ amanda steeleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz