-Oczywiście.- odpowiedziałam bez wachania.
Weszłam do łazienki patrząc na moje mizerne odbicie w lustrze. Przynajmniej się wyspałam i nie wyglądam jak zombie. Wzięłam krótki prysznic, rozczesałam moje blond włosy (które swoją drogą przydałoby się przefarbować). W sumie to jeszcze mam czas na to skoro akcja ,,zemsta" zostanie rozpoczęta dopiero jutro wieczorem. Nie mam pojęcia na czym będzie polegać, ale prawdopodobnie tylko się im pokażę, ostatecznie zabiję któregoś z ich wspólników i ucieknę.
Przynajmniej tak jak sobie to wyobrażam.Obudził mnie czyjś oddech na mojej skórze. Wstałam z łóżka zauważając, że na stołku obok siedzi Harry. Skarciłam go wzrokiem i rzuciłam w niego poduszką.
-Jesteś idiotą. Mogłam spać nago, czy coś.- warknęłam i po raz drugi go uderzyłam. Mruknął coś pod nosem po czym odszedł do kąta.
-Nie wiem czy wiesz, ale jest dziesiąta. Przyniosłem ci śniadanie.- wskazał palcem na tackę stojącą na stoliku. Poczułam się głupio. Chłopak jest dla mnie miły, a ja tak mu za to dziękuję.
-Dzięki.
Zjadłam bułkę z szynką i pomidorem- powiedzm, że dało się to przełknąć. Popiłam to herbatą, która na pewno nie smakowała jak herbata.
-Mam prośbę.- uśmiechnęłam się do chłopaka. Przybliżyłam się do niego, ale tym razem nie zamierzałam go bić.Siedziałam na stołku czekając na to, aż wyschną mi włosy. Udało mi się namówić ojca na małą zmianę. Już nie jestem blondynką. Moje włosy sięgają mi do ramion. W dodatku są czarne jak smoła. Są proste- co jest plusem, bo gdyby mi się kręciły już nie byłyby tak super.
-Wyglądasz...- Harry spojrzał się na mnie, aż zabrakło mu słów z wrażenia.- Inaczej.- uśmiechnął się, a ja wybuchnęłam śmiechem. Liczyłam na jakiś komplement, cokolwiek, ale na pewno nie spodziewałam się tego słowa.
-Pójdę się przebrać, bo powinniśmy już niedługo iść.- oznajmiłam i weszłam do swojego pokoju. Spojrzałam się na ciuchy, które przygotował mi ojciec. Były zupełnie inne od moich starych.
Ubrałam się w czarne, skórzane rurki- coś na co kiedyś nawet nie mogłam patrzeć (nie lubiłam swoich kobiecych kształtów), białą przez którą prześwitywał mi stanik koszulkę oraz tego samego koloru i z tego samego materiału wykonaną kurtkę. Na stopy założyłam czarne schodzone vansy.
Kiedy byłam już gotowa (psychicznie i fizycznie) wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się w stronę miejsca w którym miał być mój ojciec. Miejsca w którym się obudziłam, czyli tam gdzie chowają wszystkie bronie.
-Wreszcie przyszłaś.- uśmiechnął się do mnie ojciec. Podeszłam do niego bliżej rozglądając się za jakąś bronią.
-Wybierz sobie którąś.- znowu ten szczery uśmiech.
-Najchętniej to wzięłabym tą kuszę.- wskazałam palcem na przedmiot. Kiedy oglądałam The Walking Dead, spodobał mi się bohater walczący tą bronią.
-Nie umiałabyś strzelić.- oznajmił próbując wybić mi z głowy ten pomysł.
-Mamy jeszcze czas. Mogę się nauczyć.- wzięłam ją do ręki.
-Nie jestem pewien.- zrobiłam słodkie oczka. Pamiętam, że zawsze tak robiłam, gdy byłam mała i czegoś mi odmawiano. -Dobrze, bierz. Nie mamy czasu na naukę, więc prawdopodobnie jej nie użyjesz. Weź też nóż na wszelki wypadek.- oznajmił i wyszedł z pomieszczenia.
Nie wiem do czego jest mi potrzebna broń, przecież nie będę nikogo zabijać. Przynajmniej nie zamierzam tego robić.Szliśmy w całkowitej cisza. Ja, mój ojciec i Harry. Czułam na sobie wzrok zbirów, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Jakoś teraz nie boję się ich. Nie, gdy jest przy mnie osoba którą kocham i, która zrobi dla mnie dosłownie wszystko.
-Tak w ogóle to skąd mamy wiedzieć gdzie oni są?- przerwałam tą ciszę. Mówiłam jednak półszeptem, żeby nie stworzyć nam niepotrzebnych kłopotów.
-Pójdziemy do ich miejsca spotkań.- powiedział Harry. Kiwnęłam głową i podążałam za ojcem przez ciemny las. Już tutaj byłam. Uciekałam przed zbirami i w tym miejscu uratował mnie Calum.
Przechodziliśmy przez tą samą uliczkę po czym skręciliśmy w stronę naszego starego domu.
-Widzisz te krzaki?- tata wskazał mi palcem krzewy przy opuszczonym domu. Za nimi był las.
-Tak.
-Musimy tam dojść.- wyciągnął lornetkę. -Niezauważalnie.
Zrozumiałam co mam zrobić. Dotrzeć w tamto miejsce gdzie będziemy mieć dobry widok na chłopaków.
Przebiegłam przez ulicę i zaczęłam iść wzdłuż żywopłotu mojej sąsiadki.
Przeskoczyłam przez niego i szybko znalazłam się we wskazanym mi miejscu. Obejrzałam się za siebie. Nie było ze mną ani ojca, ani Harry'ego. Widocznie moim zadaniem było dojście tutaj samej. Wzięłam kuszę w ręce i wyciągnęłam kilka strzał. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy.
Jedyne co zobaczyłam to strzałę, która trafiła prosto w ramię Michael'a. Teraz będzie nieszkodliwy.
-Cholera!- krzyknął upadając na ziemię z hukiem. Przekręciłam oczami i wyszłam z ukrycia patrząc się mu prosto w oczy.
-Za to, że groziłeś mi nożem.- uśmiechnęłam się. Próbowałam powstrzymać śmiech z bezradnego Clifforda.
-Dlaczego to robisz?!- usłyszałam i po chwili leżałam przygnieciona ciałem Calum'a. Oh, zapomniałam o jednym. On też był ,,tym groźnym", który obiecał mnie chronić.
-I co? Teraz strach cię obleciał?- przygryzł wargę. Bawił się moimi uczuciami, jakbym była szmacianą lalką.
-Nie.- oznajmiłam pewnie wkładając jedyną wolną rękę do kieszeni moich spodni. Błąd Calum, popełniłeś błąd. Wyciągnęłam nóż starając się robić to delikatnie.
-Uważaj!- usłyszałam krzyk Ashton'a. Wbiłam ostre narzędzie w ramię Hooda zrucając go z siebie.
-Właśnie przegrywacie z dziewczyną.- zaśmiałam się kierując wzrok na Irwina, który zastanawiał się czy mnie zaatakować. Chłopak zaczął się do mnie zbliżać, ale ja byłam szybsza. Unieszkodliwiłam go celując kuszą w jego nofę. Trafiłam. Po raz drugi. Nie mając wcześniej styczności z tą bronią.
-Czego od nas chcesz?- syknął Michael. On jedyny miał siłę na rozmowę ze mną.
-Okłamaliście mnie. Zasłużyliście.- zaśmiałam się.
-Co? Nie mam pojęcia o co ci chodzi, ale...- usłyszałam okriony krzyk Ashton'a. Wyjął strzałę. -Zastanawiam się co niby teraz z nami zrobisz? Zgwałcisz? Mogłaś powiedzieć przed swoją przemianą, chętnie bym się zgodził.- dokończył. Miałam ochotę strzelić mu prosto w twarz, lub serce, nie ważne. Ważne, że miałam ochotę na zabicie kogoś, a nie powinno to mieć miejsca.
-I co teraz zrobisz?- powtórzył jakiś głos za mną.Nie sprawdzany. X
CZYTASZ
Night: Thug [L.H]
FanfictionOpowiadanie jest w trakcie poprawiania, więc jeśli coś się dzieje z rodziałami to mi to zgłoście ❤. Noc skrywa wiele tajemnic. Najwyżej: #4 w tajemnica/ thriller. Okładka: dianaa_98