18: Noc słabości.

2.5K 238 13
                                    

-Co teraz zrobisz księżniczko?- głos powtórzył pytanie. Gwałtownie się odwróciłam. Trzymałam kuszę ze strzałą prosto na sercu Luke'a. Co on tu robi? Chyba powinien być w więzieniu, czy coś w ten deseń.
-Masz szansę. Strzel.- uśmiechnął się. Chciałam kogoś zabić, teraz jak to on określił ,,mam szansę", ale nie potrafiłam tego zrobić wiedząc, że mogłoby go to zabić.
-Oddaj mi broń.- chłopak położył dłoń na kuszy. Oddałam mu ją, najwzyczajniej mu ją oddałam, poddając się jego wzrokowi. Kiedy myślałam, że to już koniec zobaczyłam jak Luke upada na ziemię przeklinając pod nosem.
Uśmiechnęłam się w stronę ojca trzymającego w ręce łuk. Może to wydawać się wszystkim dziwne. Dlaczego nie mamy zwykłej broni jak najzwyklejsi ludzie? Nie chcemy robić niepotrzebnego hałasu, chcemy się tylko zabawić. Naszą rozeywką jest oglądanie, gdy jakiś człowiek cierpi.
-Harry zabierz tego chłopaka.- tata wskazał palcem na Hemmingsa, który najwyraźniej był nieprzytomny jak i jego przyjaciele. Spojrzałam się na ojca zdezorientowana.
-Zatrute strzały.- oznajmił.
Ruszyliśmy spowrotem do opuszczonej szkoły (jak się okazało, to właśnie w tym miejscu teraz wszyscy mieszkają). Patrzyłam się jak mężczyźni niosą nieprzytomnego Luke'a. Nie zwracali na to uwagi, że chłopak miał otwartą ranę. Straci dużo krwi. Dlaczego obchodzi mnie to co się z nim stanie? Myślę, że nigdy nie daruje sobie tego, że nie strzeliłam. Miałam świetną okazję, wystarczyło to zrobić, a mój największy koszmar już by nie żył.

Usiadłam przy chłopaku delikatnie rozpinając mu koszulę. Wzięłam do ręki szmatkę którą przyniósł mi ojciec. Nie był zadowolony z tego, że chcę oczyścić jego ranę.

-Dlaczego to robisz?- krzyknął wyciągając ze swojej szafki czerwoną apteczkę. -Mówiłaś, że ich nienawidzisz!- rzucił ją w moją stronę. Złapałam ją i przekręciłam oczami co oczywiście musiał zobaczyć mój ojciec. Był wściekły, cholernie wściekły. Zawsze nienawidził, gdy przekręcałam oczami. Uważał to za brak szacunku do osób starszych.
-Nigdy więcej tak nie rób!- uniósł rękę. Myślałam, że celuje nią we mnie, ale uderzył w ścianę za mną.
Kiwnęłan głową i z opuszczoną głową ruszyłam w stronę pokoju w którym został zaniesiony chłopak.

Przejechałam szmatką po jego ranie. Pewnie by go to szczypało, gdyby oczywiście był przytomny.
Oczyściłam ją i odsunęłam się od jego ciała. Nic więcej nie mogłam zrobić, musiałam czekać, aż się obudzi i jeśli to będzie możliwe, porozmawiać z nim. Zrobiło mi się go cholernie szkoda, chociaż wiem, że to nie powinno mieć miejsca. Nie czuję nic do niego, bo ledwo go znam, ale jest coś co do niego mnie przyciąga.
To coś jest silniejsze niż moja więź z ojcem. To coś mnie zniszczy.
Usłyszałam ciężki oddech chłopaka. Obudził się.
Stanęłam nad jego ciałem ilustrując go dokładnie.
Miał rozpiętą koszulę, więc jest to dobry powód do patrzenia się na jego ciało.
-Ja... co ja tu robię?- podparł się na łokciach rozglądając po pomieszczeniu. Po chwili spojrzał się na mnie. Mogłam nic nie mówić, mogłam wyjść.
-Mój ojciec cię tu przyprowadził, byłeś nieprzytomny.- westchnęłam i uderzyłam się w myślach w czoło. Nie powinnam mu tego mówić. Jeśli mój tata daruje mi to, że mu to powiedziałam, to znaczy, że się zmienił. Strasznie zmienił.
-Pomóż mi stąd uciec.- przygryzł delikatnie wargę. Mógłby powtarzać ten ruch kilkaset razy i na pewno by mi się nie znudził.
Moja słabość.
-Nie mogę.- syknęłam odsuwając się od niego.
Powinnam była już dawno wyjść z tego pomieszczenia zostawiając go tu samego. Wzamian muszę teraz ponosić  konsekwencję mojego wyboru.
-Proszę.- szepnął, gdy naciskałam na klamkę.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Raz na zawsze znikniesz z mojego życia.
Chłopak delikatnie kiwnął głową. Dlaczego czułam, że zrobił to niechętnie?
Dlaczego czułam, że nie jestem mu wcale obojętna?
Brednie. Przysługa za przysługę- to chyba odpowiednia decyzja.

Wychyliłam się, wypatrując jakąkolwiek żywą duszę.
Nikogo już nie było na korytarzu, wszyscy spali.
-Możesz iść. Droga wolna.- mruknęłam odwracając się do chłopaka, który zapinał swoją koszulę. Prawie przygryzłam wargę. Ale byłabym idiotką, gdybym to zrobiła. Luke wziął ze sobą swoją broń i ruszył w stronę głównego wyjścia.
Boję się, że gdy jutro wszyscy wstaną, a w tym mój ojciec, to nie będę miała już takiej sielanki.
Byłam jedyną osobą, która miała kontakt z chłopakiem tego dnia, czyli pierwszym podejrzanym będę właśnie ja. Patrzyłam jak Hemmings naciska na klamkę i na chwilę przystaje. Przystaje, żeby mi coś powiedzieć.

Usiadłam w opustoszałej stołówce. Byłam sama. Całą noc nie spałam, więc nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Szare kolory, które tutaj przeważają mogą doprowadzić człowieka do depresji. Nie ma tu miejsca, gdzie mogłabym odpocząć nie myśląc o tym co dzieje się w moim życiu.
Tu robisz codziennie to samo. Nigdy w życiu nie pomyślałam, że to powiem, ale cholernie tęsknie za szkołą. Za Alice, za Maggie. A nawet brakuję mi mojej klasy, która wcale nie była fajna. Codziennie kłóciliśmy się o to kto, gdzie będzie siedział. Wszystko to co się tam działo było mimo wszystko dla mnie ważne. Zmieniłam się. Czuję, iż cholernie się zmieniłam. Nie dość, że wyglądam inaczej, to moje myśli są teraz inne. Jeszcze niedawno wyobrażałam sobie jak by to było, gdybym ja już nie istniała. Czy ktokolwielk tęskniłby za mną?
Teraz myślę o tym co dzieję się w danym momencie. Zobojętniałam.
Usłyszałam czyjś oddech za sobą, więc się odwróciłam ilustrując po chwili niespokojny wyraz twarzy ojca.
-Wytłumacz mi jedno...- przerwał siadając przede mną. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Robi tak tylko wtedy, gdy jest na mnie wkurzony. -Dlaczego ty mu do cholery pomogłaś?!- uderzył ręką o stół, a ja automatycznie się odsunęłam. Jego napady gniewu zazwyczaj źle się kończą.
-Tato, bo...- uciszył mnie gestem ręki.
-Zależy ci na nim.
-Nie!- tym razem to ja krzyknęłam, chociaż nie powinnam. To jeszcze bardziej go nasyca.
-Powiedz prawdę.
-Przecież wiesz, że go nienawidzę!- szepnęłam ledwo słyszalnie.
-Nie, zależy ci na nim. To jest twój słaby punkt, przywiązałaś się do niego.- oznajmił wychodząc ze stołówki. Opuściłam bezradnie głowę.

-Kłamałem. Nigdy nie zniknę z twojego życia.- to powiedział mi Luke wychodząc z budynku.

Ok, a teraz dłuższa notka.
Przypominam o hashtagu
#NightIsFF.

Rozdział okropny, wiem.
Ale to głównie przez to, że po gali Teen Choice Awards jestem cholernie nie wyspana. Tak. I wkurzona oczywiście, bo 5sos nic nie wygrali, chociaż dla mnie zawsze będą zwycięzcami ❤. Tak bardzo żałuję, że to oglądałam. X

Night: Thug [L.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz