Rozdział x11

9.8K 164 13
                                    

Otworzyłam oczy.
Leżałam na łóżku w nieznanym mi pokoju. Do pomieszczenia przebijały się lekkie smugi światła, więc domyśliłam się że jest około 05:00 rano. Przez krótki moment debilnie gapiłam się w sufit po czym przewróciłam się na bok. Nie potrafilibyście sobie wyobrazic jak ogromnie przestraszyłam się widząc leżacego przy mnie Matta. Gwałciciela i zabójcę, który teraz słodko drzemał zwrócony ku mnie twarzą. Ponieważ nadal pogrążony był we śnie mogłam mu się dokładnie przyjrzeć.
Miał jedwabiste jasnobrązowe włosy, subtelną, inteligentną twarz i szare oczy. Był naprzystojniejszym chłopakiem jakiego w życiu widziałam (z wyjątkiem Maxa) ale nie to przyciągało moją uwagę. Miał w sobie coś tajemniczego, fascynującego i niedostępnego. Taki typowy przystojny buntownik na którego widok serce zaczynało mocniej bić i dostawało się gęsiej skórki.
Widzac jak sennie otwiera zaspane oczy szybko zamknęłam swoje. Czyłam jak łóżko z lekka się ugina gdy wstawał. Obserwowałam go spod przymróżonych powiek.
Trochę krążył po pokoju po czym podszedł do łóżka i kucnął tuź przy mojej głowie.
-Amando? -zapytał cicho.
Udając że dopiero wstałam powoli otworzyłam oczy.
-Tak?
-Chciałbym z Tobą porozmawiać, położyłem Ci ubrania na fotelu. Przyjdę za pare minut. -Po tych słowach wyszedł z pokoju.
Wstałam z łóżka i spojrzałam na ciuchy przygotowane przez Matta.
Kremowy, krótki top, czarne jeansy, komplet zwykłej bielizny i stopki.
Założylam ubrania i muszę przyznac że wyglądałam w nich naprawdę dobrze. Stanęłam przed lustrem i rozczesałam włosy znalezioną wcześniej szczotką. Usiadłam na łóżku czekając na mężczyznę.

Matt zjawił się po nie całych 10 minutach.
Zaprowadził mnie do innego pokoju, który wyglądal jak.. salon. Zwyczajny pokój gościnny. Usiedliśmy na kanapie, naprzeciwko siebie mierząc się wzrokiem. Mężczyzna zaczął:
-Amando ponieważ jesteś najlepszą prawniczką w mieście chciałbym abyś znalazła dowód na moją niewinność.
Jaką kurwa niewinność?!
-Nigdy nie zgwałciłbym żadnej kobiety, a już na pewno nie zabilbym Border'a. Był moim wspólnikiem, znaliśmy się od lat...
-W jego głosie nie slyszałam ani grama kłamstwa czy szyderczości. Mialam wrażenie że mówił zupełnie szczerze.
-W takim razie uważasz że ktoś Cię wrabia?
-Owszem. Nie mam tylko bladego pojęcia kto.
-A ja mam się dowiedzieć.
-Pomogę Ci w tym.
-Dobrze. Pomogę Ci. -Nie wierzyłam we własne słowa.
-I Amando.. Przepraszam że Cie uprowadziłem. I za Christiana także. Nie mogłem uwierzyc że tak potwornie Cie potraktował. Zająłem się nim, a Ciebie przenioslem do sypialni i spędziłem przy Tobie noc, bojąc się że spotka Cie jeszcze jakaś krzywda.. Naprawdę mi przykro. -W jego głosie słyszałam wyraźną skruchę. I w tym momencie wybaczyłam mu wszystko. Wierzę mu i niespodziewanie zapragnęłam znaleźć się blisko niego. Nie bardzo wiedząc co robię przysunęłam się do niego i złapałam jego idealną twarz w obie dłonie. Pocałowałam go.
Wszystko we mnie drżało, mówiło "Odsuń się". Ale nie mogłam. Ba! Nie chciałam tego. Pragnęłam go całą sobą. Matt z początku zaskoczony teraz oddawał pocałunki z dwukrotną namiętnoscią. Przyciągnął mnie do siebie i po chwili leżałam juz pod nim. Nie przestając namiętnie mnie całować zdjął ze mnie bluzkę ukazując przy tym jędrne piersi. Na moment odleciałam w krainę rozkoszy którą dawał mi sam jego dotyk i kiedy powróciłam do rzeczywistości byliśmy już całkiem nadzy. Matt z wprawą ugniatał i szczypał moje sutki. Jedną ręką zjechał do mej wilgotnej już szparki. Palcem pieścił moją dziurkę. Pocałował mnie jeszcze raz w usta i ustawił nas tak, że moje krocze znajdowało się tuż przy jego. Bez zbędnych ceregieli wszedł we mnie. Poczułam przyjemny dreszcz przebiegający przez moje rozgrzane ciało i wydałam głośny jęk. W powietrzu pachniało seksem. Posuwał mnie mocno i szybko. Czułam jak jego kutas dokładnie mnie plądruje. Wsuwał i wysuwał się rytmicznie. Odchodziłam od zmysłów. Jęczałam i wiłam się w rozkosznych skurczach. Słyszałam jak Matt również sapie i wiedziałam że jest już blisko. W pewnej chwili jego twarz wygiął grymas rozkoszy a ciało przeszył skurcz. Wyskoczył ze mnie i pomagając sobie ręką spuścił się na moją cipkę. Czułam gorącą spermę spływającą po wargach stromowych, udach i całym podbrzuszu. Pocałował mnie mocno po czym znów wsunął się we mnie. Najwyraźniej miał na mnie niezłą chcicę. Znów cała sypialnia wypełniła się jękami, sapaniem i stłumionym w poduszce krzykiem oraz charakterystycznym dźwiękiem jaki wydają zderzające się ciała. Czułam go tak głęboko. Odpłynęłam. Straciłam wszelki kontakt z otoczeniem. Walił mnie najmocniej jak potrafił. Zatracił się w tym, ale podobało mi się to. Po chwili poczułam znane mi ciepło w podbrzuszu. Szczytowaliśmy razem po czym wział mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Ułożył mnie na łóżku i delikatnie ucałował w czoło. Zmierzał już do wyjścia gdy cicho wyszeptałam "zostań".
Nie byłam pewna czy usłyszał ale po chwili poczulam jak łóżko z lekka się ugina i zaczął gładzić opuszkami palców moją twarz, tym samym mnie usypiając. Chyba myślał że usnęłam bo usłyszałam ciche "zawsze". Mogłam się jednak przesłyszeć. W każdym razie po tym słowie odpłynęłam w krainę snów.

Mamy ponad tysiąc!
Ale się cieszę ! :D
Co myślicie o Mattcie?
Następny rozdział niedługo :)

Do następnego! <3

PożądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz