V.

1K 75 5
                                    

Weszli do kawiarni, Dani spytała chłopców co chcą, posadziła ich przy stoliku i poszła zamówić razem z Shawn'em. Podeszli do lady, przy której stała niska i drobna blondynka. Miała włosy upięte w koka. Gdy ich zobaczyła, zaskoczenie pojawiło się na jej twarzy. Danielle nie rozumiała o co chodzi, a Shawn wydawał się lekko zdenerwowany. Spróbowała nie zwracać na to uwagi, uśmiechnęła się do dziewczyny, na co ta odpowiedziała tym samym.

- Cześć Shawn, dawno Cię tu nie widziałam, w sumie to myślałam, że już tu nie zajrzysz po tamtym. - powiedziała w stronę chłopaka lekko zdumionym głosem. 

- Cześć Ally. Jak widać już się pozbierałem, także dzięki za troskę i przypomnienie. - odpowiedział akcentując mocniej ostatnie słowo.

- Przepraszam jaa...po prostu zaskoczyłeś mnie. No ale dobrze, może przedstawisz mnie swojej koleżance? - spytała zwracając się do mało powiedziane, że mocno zaskoczonej dziewczyny. 

- Oczywiście. Ally to jest Dani, nowa opiekunka chłopców, wiesz tych co mieszkają nade mną. Dani to Ally, moja koleżanka ze szkoły. - obie dziewczyny pokiwały głowami na przywitanie. 

Danielle starała zdusić w sobie uczucie zazdrości, które nie wiadomo czemu w niej zakiełkowało, gdy patrzyła na dziewczynę stoją przed nią. Jest ładna- pomyślała na co od razu się skarciła. To tylko jego koleżanka, ja w sumie też nią jestem.

- Opiekunka mówisz? Jak ty sobie z nimi radzisz? Ja nie mam za grosz cierpliwości, pewnie bym zrezygnowała po jednym dniu. 

- Dani jest świetna w tym co robi. Naprawdę ma rękę do dzieci. Chłopcy ją uwielbiają. 

- Ej nie przesadzaj, bo się zarumienię.- rzuciła Dani lekko uderzając go w ramię. - Po prostu lubię dzieci i pracę z nimi.

- Wow chyba zacznę Cię podziwiać, jeszcze wytrzymujesz z tym tutaj. -blondynka  kiwnęła w stronę chłopaka. 

- Taa z nim jest dużo trudniej, ale jakoś daję radę. - westchnęła teatralnie, lekko się uśmiechając. 

- Em dzięki? Jeśli przeszkadza Ci moje towarzystwo to mogę sobie już pójść, trzeba było mówić- skomentował urażonym tonem Shawn. 

- Co? Nie. Żartowałam przecież. No już, nie obrażaj się na mnie. - zaprzeczyła szybko skruszonym tonem odwracając głowę w jego stronę i uśmiechając się szeroko. 

- Eh... na Ciebie nie potrafię. No dobra, ale wynagrodzisz mi to maratonem Marvela.

- Zgoda. 

- Dziewczyno wiesz na co się zgadzasz? Te filmy ee ich się nie da oglądać. 

-Co?! - krzyknęli oboje w tym samym czasie, nie przejmując się, że właśnie przyciągają uwagę całej kawiarni. 

- Dobra, nie było pytania. Widzę, że Ty już przepadłaś. - odpowiedziała podnosząc ręce w geście poddania. - A teraz co sobie życzycie? Dla Shawn'a pewnie kawa mrożona, on nie lubi lodów. Wiedziałaś o tym? Jak można nie lubić lodów? - spytała  dziewczyny na co ta zaczęła się śmiać. 

- Yy mam nadzieję, że śmiejesz się z niego, chyba że ja o czymś nie wiem...

- Dani też nie lubi lodów. - wytłumaczył Shawn szeroko się uśmiechając. 

-Co? A dobra nie wnikam. Nie rozumiem Was. Więc dla Ciebie też mrożona? 

- Tak po proszę i dwa razy po dwie gałki, truskawkową i śmietankową.

- Okey już się robi. Chyba zmierzają tu Twoi zniecierpliwieni podopieczni. - wskazała głową w stronę zmierzających do nich chłopców. 

- Dani! Co tak długo?! Ile można kupować lody? - spytał wzburzony Leo.

Przeznaczenie / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz