Minęło kilka dni.
Zapowiadał się ładny, słoneczny dzień.
Shawn postanowił, że zanim pójdzie do sąsiadów, to skoczy do kawiarni na przeciwko po pyszne muffinki, które tak bardzo uwielbiała Danielle. Starał się jak mógł, by dziewczyna każdego dnia uśmiechała się, czuła swobodnie w jego towarzystwie i w końcu zaufała mu na tyle, by opowiedzieć o swojej przeszłości. Chłopak, gdy tylko myślał o Dani od razu uśmiechał się szeroko. Często zastanawiał co jest takiego wyjątkowego w tej drobnej brunetce, co spowodowało, że tak szybko jej zaufał. Znali się zaledwie miesiąc, a on każdego dnia, dzięki niej był coraz to bardziej szczęśliwy. Uśmiechał się więcej, czuł, że chciałby z nią spędzać każdy dzień, choćby na robieniu zwykłych rzeczy. Stała się dla niego najlepszą przyjaciółką, taką którą zna się od zawsze, choć paradoksalnie znali się tak krótko. Póki co, nie chciał zastanawiać się, co tak naprawdę do niej czuje, bał się, że może uświadomić sobie coś, co skomplikuje ich relację.
Wracał już do budynku, gdy usłyszał, że dzwoni mu telefon. Zaskoczony wyciągnął go z kieszeni, a gdy zobaczył kto dzwoni wiedział, że to będzie ciekawa rozmowa. On nie miał normalnej rodziny. Odebrał i usłyszał głos swojego kuzyna:
- Shawnuś, cześć misiu.
- Cześć Ash.* Co tam?
- Zgadnij kogo trasa koncertowa zahacza o Toronto?
- Hmm...nie wiem może Linkin Parku?
- Co? Nie idioto, choć fajnie by było ich potkać. Nasza misiu, nasza.
- Idiota, a potem miś? Okres masz Irwin?
- Może i mam. A co zabraniasz mi?
- Nie. Eh...I my podobno jesteśmy spokrewnieni. Nie ważne. Co z tym koncertem? Pewnie chcesz się spotkać ze swoim ulubionym kuzynem?
- Ty się mnie pytasz? To ja chciałem ci zrobić niespodziankę i powiedzieć, że wejściówkę masz już załatwioną, a dla Ciebie to takie oczywiste?
- No pewnie. Oczywista niespodzianka, to nie niespodzianka. Ale będzie przysługą, jeśli załatwisz jeszcze jedną?
- Dla kogo? Mendes czyżby dziewczyna?
- Przyjaciółka.
- Jasne, jasne tak to się teraz nazywa.
- Naprawdę to tylko przyjaciółka, z resztą myśl co chcesz, ważne byś załatwił.
- No no, a gdzie magiczne słowo młody?
- Jesteś ode mnie starszy tylko o 4 lata, a czasem zachowujesz się jak dziecko, więc nie młody.
- Tak jest, uwielbiam Cie wkurzać, ale nadal czekam, abyś mnie ładnie poprosił.
- Jak dziecko. A więc drogi kuzynie proszę Cię bardzo, załatw mi drugą wejściówkę dla Danielle.
- Danielle mówisz, ładne imię ciekawe, czy też ładna dziewczyna.
- Sam zobaczysz jak załatwisz bilet, bo w końcu ją poznasz, choć nie wiem, czy to taki dobry pomysł. Jakby co nie jesteśmy spokrewnieni.
- Wstydzisz się mnie? Światowej sławy gwiazdy?
- Nie gwiazdy, tylko mojego chorego psychicznie kuzyna.
- No bez takich. Ja jestem tylko pozytywnie zakręcony.
- Oczywiście, to co z tą wejściówką? A tak w ogóle to kiedy ten koncert?
- Powiem ochroniarzom, wpuszczą Cię bez problemu. 25 lipca, czyli w ten piątek.
- Już? Tak szybko? I dopiero teraz mi dzwonisz? I dzięki stary.
CZYTASZ
Przeznaczenie / Shawn Mendes
Fanfiction- O czym myślisz? - spytał dziewczynę leżącą obok niego. - O nas, o chłopcach, o tym jak będę bardzo za Wami tęskniła, o przeznaczeniu dzięki któremu tu jestem. - odpowiedziała wpatrując się w błękitne niebo. - Naprawdę myślisz, że to przeznaczenie...