Sytuacja w kawiarni nie dawała Dani spokoju. Cały czas się zastanawiała kim była dziewczyna, o której była mowa. Domyślała się, że była kimś ważnym dla Shawn'a i go mocno zraniła, ale jak, gdzie i kiedy - nie wiedziała. Nie chciała pytać, wiedziała, że jak będzie chciał to sam jej powie. Czasem lepiej nie naciskać, to tylko pogarsza sprawę. Martwiła się jeszcze bardziej, ponieważ nie widzieli się od tygodnia, w zasadzie od ostatniego spaceru. Nie wiedziała czy to przez tą sytuację w kawiarni, choć potem przecież było wszystko w porządku, czy po prostu Shawn'owi coś wypadło. Zadawała sobie pytanie, czy jest zła, czy smutna. Przecież dałby znać, gdyby wyjechał. Albo może znudziło się mu jej towarzystwo i nie wiedział jak to zakończyć, więc po prostu się odciął. W głowie miała różne scenariusze. Nie chciała przyznać, nawet przed samą sobą, że najzwyczajniej w świecie tęskni za chłopakiem. Przerażało ją to, jak bardzo się zdążyła do niego przywiązać. Dni ciągły się jej w nieskończoność, każdy dłuższy od po przedniego. Codziennie, żyła nadzieją, że może w końcu przyjdzie, wpatrywała się w drzwi wejściowe. Jej podopieczni, zauważyli, że coś jest nie tak już pierwszego dnia, obaj choć bardzo młodzi domyślali się powodu, sami przecież tęsknili za sąsiadem. Powoli traciła nadzieję, aż do pewnego deszczowego dnia...
Shawn natomiast, choć przeżył dość mocno spotkanie z przeszłością, o której chciał zapomnieć to poradził sobie z nią i nikt, a już na pewno nie jego była, nie zniczy poukładanego na nowo, bez niej życia. Teraz, gdy o tym myślał, w porównaniu z ostatnimi wydarzeniami w jego rodzinie, ta sprawa wydawała się błaha, nie warta załamania, które przecież przeżył po rozstaniu z dziewczyną. Jego świat się walił i tym razem, nie było to spowodowane to przez dziewczynę, choć rozłąka z pewną brunetką wcale nie pomagała. Tydzień nie widział się z Danielle, ktoś powiedziałby, że to tylko tydzień, dla niego trwało to o wiele dłużej. Bał się co pomyślała dziewczyna o tak długiej, w porównaniu z codziennymi odwiedzinami, nieobecności. Wiedział, że jak się spotkają, będzie musiał zdobyć się na długie i wyczerpujące wytłumaczenie. Ktoś powiedziałby, że to jego prywatne życie, i nie musi jej się z niego tłumaczyć. Nie jest przecież jego dziewczyną, ani nawet bliską przyjaciółką. Ale on chciał jej powiedzieć, chciał zrzucić z siebie ten ciężar, chciał się z kimś podzielić swoimi zmartwieniami, potrzebował wsparcia i zwykłego przytulenia. Czuł, że ta niedawno poznana dziewczyna się do tego nadaje. Miał wielu przyjaciół takich bliższych i zwykłych kumpli, ale żadnemu z nich by nie powiedział. Oni znali radosnego, pełnego życia Shawn'a i chciał by tak zostało. Wystarczy, że widzieli jego ostatnie załamanie. Co innego Dani, przy której czuł się swobodnie, wiedział, że może być sobą, ona i tak go zaakceptuje. Wyczuwał między nimi jakąś nić porozumienia, domyślał się, że dziewczyna też swoje w życiu wycierpiała, dlatego nie będzie mu współczuła tylko go zrozumie. A to było mu najbardziej potrzebne. Tydzień minął, życie chłopaka powoli wracało do normy, choć nie wiedział na jak długo, teraz czekała go rozmowa z dziewczyną i musiał szybko wymyślić w jaki sposób może jej i chłopcom to wynagrodzić. Zapowiadał się piękny deszczowy dzień...
Coś mi się zdaje, że w naszej historii deszczowe dni będą tymi szczególnymi.
^^^
Heuheu teraz kto zgadnie, co się przytrafiło Shawn'owi?
Rozdział taki trochę przejściowy, mała drama bym powiedziała, ale spokojnie ja nie lubię dram. I kolejny na pewno będzie dłuższy.
To jest dziwne, gdy mam zaplanowany rozdział, a w momencie kiedy zaczynam pisać wychodzi zupełnie inny.
Ogólnie to podobają się komuś te moje wypociny? Tylko szczerze proszę. ^^
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze. :*
~~alysslovebooks
CZYTASZ
Przeznaczenie / Shawn Mendes
Fanfiction- O czym myślisz? - spytał dziewczynę leżącą obok niego. - O nas, o chłopcach, o tym jak będę bardzo za Wami tęskniła, o przeznaczeniu dzięki któremu tu jestem. - odpowiedziała wpatrując się w błękitne niebo. - Naprawdę myślisz, że to przeznaczenie...