Rozdział 12

381 34 1
                                        

Zaczajony w lasku czekałem aż w domu pogasną wszystkie światła. Nie stałem tam długo, bo już po piętnastu minutach tak też się stało. Odczekałem jeszcze kilka minut i mogłem ruszać. Zbliżyłem się do okna pokoju, w którym miał się znajdować mój cel. Wskoczyłem na parapet po czym wślizgnąłem się do środka. W pokoju było ciemno, jedynie światło księżyca rozjaśniało pomieszczenie. Podszedłem do łóżka. Przysiadłem nad wciąż śpiącą osobą. Przypatrywałem jej się przez chwilę po czym zacząłem działać. Jedną ręką złapałem ją za nos, a drugą trzymałem na jej ustach. Zacząłem ją podduszać. Otworzyła oczy i ze strachem w nich popatrzyła na mnie. Jack przecież to jeszcze dziecko. Odezwał się w mojej głowie głos rozsądku. Nie posłuchałem go. Dziewczynka powoli robiła się sina, więc odetkałem jej nos, żeby mogła oddychać. Sapała. Nie wzruszyło mnie to. Chciałem, żeby cierpiała. Zaczęła się wiercić i próbować krzyczeć. Nie pozwoliłem jej na to. Chwyciłem za skalpel i zacząłem ciąć. Jedno cięcie na brzuchu, w miejscu gdzie znajdowała się nerka. Kolejne cięcie. Jeszcze więcej krwi. Czułem pod sobą jak mała słabnie. Była na wykończeniu. Już czas to zakończyć. Pomyślałem i wykonałem ostatnie cięcie. Przestała oddychać, a jej serce przestało bić. Zabiłem ją. Wstałem i popatrzyłem na skończone dzieło. Było piękne, wręcz idealne. Ruszyłem w stronę okna, jednak coś przykuło moją uwagę, a mianowicie ramka, ramka ze zdjęciem. Podszedłem do szafki na której leżała i przyjrzałem się mu dokładniej. Na obrazku były dwie dziewczynki, najprawdopodobniej siostry. Jedną z nich była moja ofiara, a drugą...

~ Uhh długi coś ten rozdziałek wyszedł xd

Eyeless JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz