Zbytnio się nie zdziwiłem kiedy wchodząc do sklepu sprzedawca uznał mnie za zamachowca. Zdarzało się to bardzo często, więc przywykłem do tego. Nie zważając na gadanie ludzi stojących w kolejce do kasy, skierowałem się do działu z napojami. Zgarnąłem z półki kilka butelek różnych napoi i przeszedłem do działu z pieczywem. Cholera jak dużo ludzi. Stwierdziłem widząc kolejkę do świeżych bułek. Ehh jak zwykle, kiedy się śpieszę. Kolejka wydawała się nie mieć końca, a kiedy dotarłem do bułek, nabrałem ich do papierowej torebki i udałem się w stronę kasy, mało co nie zemdlałem widząc jak długa jest ta kolejka. Czy ci ludzie oszaleji?! Zaraz ich wszystkich na miejscu kurwa pozabijam!! Scisnąłem mocnej nóż w kieszeni i próbowałem o nim nie myśleć. Jest! Wreście! Pomyślałem w myślach i zapłaciłem za zakupy. Wychodząc ze sklepu zauważyłem kilka dziewczyn, które ze sobą rozmawiały. Wśród nich spostrzegłem wysoką blondynkę o długich zgrabnych nogach. Z pewnością gdzieś już ją widziałem... Tylko gdzie? Pytanie o dręczyło mnie przez całą drogę do kryjówki. Nie umiałem jednak na nie narazie odpowiedzieć. Wydawało mi się to wręcz nierealne.
Wchodząc na piętro usłyszałem ciche pojękiwania dziewczyny. Podeszłem więc do miejsca w którym leżała i zacząłem się jej przyglądać. Chyba miała zły sen, o czym świadczyły zmarszczone brwi i mokre od łez policzki. Jednak słowa, które wydobyły się z jej ust zdziwiły mnie najbardziej.~ Rozdział do dupy :( Następnym razem postaram się bardziej. Obiecuję...
