Jednym kliknięciem otworzyłem moja historie SMS'ów. Wiadomości od Jess były podświetlone, co oznaczało, że nie przeczytane, a obok nich widniała cyfra dziewięć. Wciagnąłem powietrze i dotknąłem tego miejsca.
Od: Mała księżniczka ♡
" Liam, co ci jest? Widziałam, że coś nie tak.."O piętnastej dwadzieścia dwa, czyli mniej więcej jak wyszedłem.
Od: Mała księżniczka ♡
"Kretyyyyyynie, no. Odezwij się.. :c "Od: Mała księżniczka ♡
"Skoro ty nie chcesz dzwonić, to chociaż odbierz, no. Chcę pogadać."Od: Mała księżniczka ♡
"Pff.. dobra, nie to nie -,- Wiecznie mnie unikać nie możesz"Zamknąłem oczy i westchnąłem zrezygnowany po przeczytaniu tej wiadomości. Miała świętą rację i ja byłem tego w pełni świadomy. Właśnie ta świadomość była najgorsza, gdyż nie dawała mi spokoju. Nie potrafiłem zrobić ani jednego kroku w przód. Nie chodziło o mrok, który spowił całą ulicę, przez co wyglądała na prawdę niebezpiecznie. Czytając wiadomości, które wyświetlone były na ekranie telefonu, czułem coraz większe poczucie winy.
Od: Mała księżniczka ♡
"Liaś, proszę cię, zadzwoń. Martwię się, nie dajesz żadnych oznak życia..."Od: Mała księżniczka ♡
"Nie wiem czy mam iść cię szukać,czy od razu dzwonić po pomoc. Tracę zmysły Liam, błagam :"c "Kolana się pode mną ugięły. Jak mogłem pozwolić, żeby chociaż przez chwile się tak martwiła. Czemu wszystko ci robiłem źle, docierało do mnie tak późno.
Od: Mała księżniczka ♡
"Annie dodała tweeta, że u niej jesteś. Rozumiem, że mnie olewasz i nie chcesz gadać... więc dam ci czas."Od: Mała księżniczka ♡
"Napisz jak już Ci minie, misiu..."Kiedy byłem prawie pewien ze to już wszystko, Przejechałem przypadkowo palcem do góry, odkrywając nowa wiadomość, która była długa. Jess Żadko kiedy pisała długie wiadomości, więc byłem pewien, że opisała tam swoje uczucia. Zawsze tak robiła. Twierdziła, że nie potrafi rozmawiać o tym, co czuję, więc kiedyś jej powiedziałem, aby to pisała. Do tej pory miała to w zwyczaju.
Od: Mała księżniczka ♡
"Wiesz, co? Nie umiem. Nie umiem przestać pisać, w nadziei, że może w końcu odpiszesz. Wiem, że często jest tak, że przez, na przykład, dobę nie mamy kontaktu i nie ma w tym nic niezwykłego, ale teraz jest inaczej, biorąc pod uwagę chociażby okoliczności i ty doskonale o tym wiesz. Myślisz, że mi nie jest z tym ciężko? Ja nie jestem nawet świadoma tego co tam się działo. Mam pustkę w głowie, nawet kiedy na prawdę staram się coś sobie przypomnieć. Wiem, że tak nie powinno być, to nie powinno mieć miejsca. Przepraszam? Powinnam przeprosić? Nie wiem, co mam robić, rozumiesz? Chcę tylko, żebyś odpisał. Albo, nie. Chciałabym,żebyś tu był, przytulił mnie, pogłaskal delikatnie po głowie i pocałował w czoło. Zawsze tak robiłeś kiedy płakałam. A właśnie teraz płaczę, bo jesteś na mnie zły, za coś co zrobiłam.. przypadkiem. I za cholerę, nie mam pojęcia jak to odkręcić. Chcę tylko, żebyś wiedział, że Cię Kocham i chcę żebyś tu był, bo jesteś moim przyjacielem, bez względu na to co się stało i stanie... jest mi z tym tak samo trudno jak tobie.. może nawet bardziej... Przepraszam, za brak ładu tej wiadomości, ale na prawdę ciężko trzeźwo myśleć będąc w rozsypce..Dobranoc xx"Po przeczytaniu tych słów, tępo patrzyłem w ekran, z lekko rozchylonymi oczami. Wiadomość była wysłana dwadzieścia minut temu. Litery zaczęły robić się rozmazane, a zatoki lekko piekły. Zacisnąłem powieki. Na prawdę nie znosiłem tego momentu kiedy byłem bliski płaczu. Czułem się zły. Straszliwie zły. Na siebie. Jak mogłem dopuścić do tego, żeby Jess chociaż przez ułamek sekundy czuła się winna, bądź myślała, że jestem na nią i to zły. Jak można być tak skończonym dupkiem, żeby pozwolić, aby najważniejsza dziewczyna płakała przez moją własną głupotę. Ktoś powinien mnie mocno zdzielić w twarz. Należało mi się i to kilkakrotnie.
Postanowiłem, chociaż raz w życiu, zachować się jak dorosły, dojrzały facet i postarać się wszystko odkręcić. Bezustannie stałem w jednym miejscu, rozmyślając co zrobić.
Dochodziła druga trzydzieści, a ja stałem jak wryty, do momentu, aż wpadłem na najgłupszy i najbanalniejszy pomysł.Niemal biegiem ruszyłem przez dość długi labirynt uliczek, które zdążyłem doskonale poznać w końcu dość często nimi uczęszczałem. Moje tępo na prawdę dobrze mi zrobiło, bo noc nie należała do najcieplejszych. Było może z dwanaście stopni, a moja koszulka z krótkim rękawkiem nie była najlepsza na taką pogodę, bo nie ogrzewała mnie za bardzo.
Po piętnastu minutach mojego szybkiego marszu, cały spocony i zduszony dotarłem pod drzwi, które w tym momencie były dla mnie najważniejsze. Nie tyle drzwi, co osoba, która za nimi mieszkała. Zapukałem głośno kilka razy i oparłem się dłońmi o lakierowane drewno, z jakiego były one wykonane. Miałem ogromną nadzieję, że otworzy. W razie czego wiedziałem, gdzie państwo Davies trzymają zapasowy pęk kluczy.
Byłem już nastawiony, na szukanie ich wśród liści, w wiekiej glinianej doniczce od drzewka, koło schodów prowadzących na ganek, jednak w końcu usłyszałem szczęk zamka.Drzwi się lekko uchyliły, a zza nich dało się słyszeć ciche mrukniecie, słodkiego damskiego głosu, na co od razu zrobiło mi się cieplej wenatrz, jednak z drugiej strony poczułem się lekko poddenerwowany, przez co zacisnąłem pięści. Ze szczeliny między framugą,wychylila się smukła postać, z rozczochranymi włosami na głowie, ubrana w satynowy szlafroczek i kapcie króliczki. Uśmiechnąłem się na ten widok. Była teraz taka naturalna. Zdecydowanie tak było jej najbardziej do twarzy. Nie licząc włosów. Zresztą u wszystkich dziewczyn stawiałem na naturalność i jak najmniej makijażu.
Wyglądała na mocno zaspaną, co oznaczało, że mimo moich przemyśleń, jednak się położyła spać. Jej lekko uchylone oczy, przyglądały mi się. Przez moment wyglądała na nieco zdezorientowaną, jednak po chwili delikatnie się uśmiechnęła.
- Co tam? - Zapytała cicho przez ziew, a ja zacząłem się śmiać. Tylko ona o tej godzinę była zdolna zapytać "co tam"
Nic nie odpowiedziałem tylko mocno ja w siebie wtuliłem, jednocześnie wciągając ją za sobą do domu. Kopnąłem drzwi, które się zamknęły za nami i odłączyłem się totalnie. W momencie, kiedy zaciągnąłem się jej zapachem, jakby wszystko zniknęło. Wszystkie myśli, zmartwienia i problemy. Dosłownie wszyściusieńkie. Miała swój własny zapach, który był jedyny w swoim rodzaju i podobał mi się niezwykle.
- Ja Ciebie też kocham - Wyszeptałem całując jej włosy, a w tym samym czasie głaszcząc jej plecy. Wydawała się być rozluźniona i to mnie najbardziej Satysfakcjonowało. Miała się czuć tak zawsze. Zasługiwała na to.
- Nie wiem, czy wiesz, która jest godzina, ale normalni ludzi zazwyczaj śpią, a nie włuczą się i nawiedzają innych - zaśmiała się odsuwając się ode mnie, jednak ja ponownie pociągnąłem ją do siebie, a nasze usta się odnalazły
-Zapomniałaś o buziaku na dzień dobry.
- Bo jest noc - jęknęła.
- Chcesz spać ? -spojrzałem na nią troskliwie. Trochę głupie pytanie. Przecież to było widać z odległości kilometra.
- Ale z tobą - zawisła dłonie na mojej syji, a głowę oparła na ramieniu.
Schyliłem się lekko, łapiąc ją za uda I podnosząc, tak,że trzymałem ją " na pannę młodą. Wyskoczyłem ze swoich butów i poczłapałem z nią ostrożnie, na górę do jej pokoju. Zasypiała mi mów pamionach, a ja czułem się z tym naprawdę dobrze. Jednak zaczęło mi się robić ciężko, więc Ułożyłem ją na pogniecionej pościeli.
Dziewczyna ledwo przytomna, pociągnęła za krawędź szlafroka, następnie go zdejmując. Miała na sobie bieliznę w panterkę,która była niezwykle seksowna. Zresztą jak ona sama. Potrząsnąłem głową zdejmując spodnie.
Nie mogłem myśleć tymi kategoriami o swojej przyjaciółce.
CZYTASZ
Sex Friends
Fanfiction- Więc.. wciąż jesteśmy przyjaciółmi, tak? - Wyszeptałam niepewnie w jego usta, które natarczywie napierały na moje. Same jego pocałunki były tak podniecające. - Jak najbardziej - Odpowiedział pociągając mnie do góry, aby chwilę później mógł rozpiąć...