Chapter 13

20.2K 573 25
                                    

Siedząc po turecku na ławce w parku, który znajdował się niedaleko mojego domu. Rozglądałam się uważnie, trzymając między nogami szkicownik,a w dłoni mój ulubiony ołówek. Można by rzec, że szczęśliwy. Rysowałam tylko nim. Był już króciutki, bo już trochę miał, więc go wyostrzyłam porządnie, jednak wciąż był najlepszym dla mnie ołówkiem na świecie, co wcale nie było spowodowane jego uroczym wzorem w różowe jednorożce na błękitnych obłoczkach.

Zazwyczaj to miejsce pozytywnie wpływało na moją chęć do rysowania.  Drzewa, które zasłaniały widok na wszystko inne I jedna żwirowa dróżka ciągnącą się przez całą długość tego niewielkiego skwarku.  Po jej obu stronach znajdowały się rządki ławek, na których można było odpocząć lub po prostu usiąść i się zrelaksować, jak ja w tej chwili. Wielu ludzi przychodziło tu zjeść lunch na kocu, bądź posiedzieć na trawie i z kimś porozmawiać.

Jako dziecko uwielbiałam bawić się tutaj jesienią w liściach. Nie można było powiedzieć, że wychowałam się na komputerze lub na telefonie. Większość czasu spędzałam na dworze i rodzice mieli problemy ze ściągnięcia mnie do domu.

Moja dłoń zaczęła poruszać się nad kartką, kresląc ołówkiem kolejne kreski i pociągnięcia. Szare linie powoli zaczynały przypominać dwie złączone dłonie ze specionymi palcami. Właśnie sama nie wiedziałam dlaczego właśnie to zaczęłam szkicować. Po prostu coś mnie natchnęło.

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk aparatu, który świadczył o wykonaniu zdjęcia.  Uniosłam głowę i spojrzałam w kierunku, z którego słuchać było dźwięk migawki.

- Wychodzisz na zdjęciach ładnie, nawet jak nie pozujesz - zaśmiał się brązowooki, wpatrując się w ekran swojej lustrzanki.  Ten wypad do parki był niezwykle twórczy.  Ja rysowałam, a on bawił się w fotografa, czyli oboje robiliśmy to, co dawało nam satysfakcję.

- Wyczuwam nowe zdjęcie do seks-folderu - zachichotałam podciągając dekolt mojej neonowo różowej sukienki lekko do góry. Dzień był wyjątkowo upalny, więc kiecka była jak najbardziej odpowiednim ubraniem. Do tego założyłam białe baleriny w kwiatki, a włosy upięłam w kok. Prosto i szybko, ale ładnie i kobieco.

- Skąd wiesz o moich folderach? Są schowane głęboko w celu czeliściach komputera? - powiedział z udawanym zaskoczeniem i jednocześnie przerażeniem.  Kretyn, ale mimo wszystko, najcudowniejszy Kretyn jakiego mogłam spotkać na swojej drodze.

- Mam informatora, który ma naprawdę szeroki obieg informacji. Przede mną się nic nie ukryje skarbie, więc nawet się nie staraj niczego zataić, bo i tak szansę na powodzenie są marne - usmiechnęłam się zwycięzko - Pokaż co napstrykałeś, zboczeńcu - Wyciągnęłam dłoń w kierunku jego aparatu. Chłopak uniósł brwi patrząc na mnie kpiąco, co nieco mnie zdziwiło, bo kompletnie nie wiedziałam o co mu może chodzić.

- Nie ma nic za darmo Davies. To są drogie rzeczy i musisz mieć naprawdę dobra ofertę, abym pokazał ci te zdjęcia.

- Nie narysowałam nic Payne. Nie masz czego oglądać, więc musisz mi pokazać to dobrowolnie - Skłamałam, zamykając mój szkicownik i przyciskając go sobie do brzucha, kiedy chłopak wrył się na miejsce obok mnie. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale nie chciałam mu pokazywać tego rysunku. Niby nie miał żadnego znaczenia i był tylko zlepkiem chwilowej weny, jednak z drugiej strony, jakby się nad tym zastanowić, był dość wymowny, może aż zbyt wymowny.

- Raczej nie o to mu chodziło - przestał się śmiać i spoważniał, wlepiając we mnie wzrok. Jego twarz nie wykazywała żadnych emocji, ale oczy wręcz od nich wrzały.

- A, więc o co ? - położyłam swoją dłoń, na tej należącej do niego. Zmartwiłam się trochę, bo Liam nie często potrafił ze śmiechu przejść w całkowitą powagę, zmieszaną ze zdezorientowaniem. Podciągnęłam kolana pod brodę, krzyżując kostki i przyciskając je do materiału sukienki, tak aby ten się nie zsunął i nie odsłonił moich majtek.

Sex FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz