Chapter 27

8.9K 279 100
                                    

*Liam*
Wstąpiłem niechętnie do windy hotelowej w celu przemieszczenia się na parter masywnego budynku. Od momentu, kiedy Jessica w złości opuściła jadalnię minęło już dobre półtorej godziny, jednak dla mnie ten czas zdawał się ciągnąć nieskończenie długo. Inaczej wyobrażałem sobie nasz wspólny wyjazd. Na pewno nie chciałem doprowadzić do kłótni, o ile zaistniałą między nami sytuację można w ten sposób nazwać.

Błądziłem przez ten cały czas po hotelu, tutejszych sklepach i różnych rozrywkach, które oferowało miejsce mojego zakwaterowania. Nie potrafiłem sobie znaleźć miejsca, ani oderwać myśli od dziewczyny, a raczej jej rozczarowanego wyrazu twarzy, w momencie, kiedy nie chciałem jej powiedzieć o swoich przemyśleniach, chociaż myślę, że lepiej by było gdybym sam przed sobą przyznał, że bałem jej się wyznać uczucia. Określenie tej emocji strachem też raczej nie było tutaj odpowiednie. Może raczej obawa przed jej możliwym nieodwzajemnieniem moich uczuć, jednak wyrosłem już chyba z zmartwiania się na zapas czymś takim. Poza tym planowałem to zrobić inaczej, w bardziej sprzyjających warunkach, podczas spokojnej rozmowy, w bardziej ustronnym miejscu.

Chciałem, aby bez względu na finalny efekt tej rozmowy, moje wyznanie było lustrzanym odbiciem tego co czułem. Miałem zamiar poruszyć każdy powód moich emocji względem niej, nawet jeśli miałem tego później żałować. Uważałem, że powinna wiedzieć, zasługiwała na prawdę, szczególnie z mojej strony. Niektórym może wydawać się dziwne, że po tylu latach przyjaźni, nagle do mnie dociera, że ta miłość z mojej strony przestała być przyjacielska. Patrząc prawdzie w oczy człowiek długo dojrzewa do prawdziwej miłości, dorastając poznaje siebie, swoje zainteresowania i preferencje. Tak więc, kiedy byłem już pełnoletni, przeżyłem w życiu trochę związków i zrozumiałem czego naprawdę chcę, a czego definitywnie nie, nadszedł czas że chciałem ustabilizować się uczuciowo. Jessica była zawsze blisko, a co najważniejsze - była zawsze kiedy tego potrzebowałem. Bezkonkurencyjne była moją najlepsza przyjaciółka, a z wiekiem człowiek zaczyna rozumieć, że to komunikacja i przyjaźń to podstawa udanego, szczęśliwego związku, sprawy seksualne są drugorzędne. Chciałem stworzyć z nią udany związek, ale najpierw musiałem spróbować zrobić coś w tym kierunku.

Siadłem na mahoniowym stołku barowym, opierając policzek na dłoni. Musiałem wypić rozluźniającego drinka, żeby poprawić sobie nastrój.  Nie chciałem się upić, zatapialne smutków zupełnie nie było czymś w moim stylu. Nie unosząc wzroku, bez namiętnie zamówiłem californiacation u młodej barmanki.

- Czyli od razu bez rozgrzewki? - zaszczebiotała, zmuszając mnie tym samym aby na nią spojrzał.  Wycierała właśnie kieliszek białą ścierką. Miała przyjazny wyraz twarzy, podejrzewam wyćwiczony ze stażem pracy. Krótkie farbowanie na szaro włosy i czerwona szminka, dodawały jej enigmatyczności, co zachęcało do rozmowy. Barman od niepamiętnych czasów robi za niewykfalifikowanego psychologa klientów, więc musi wzbudzać chociażby powierzchowne zaufanie.

- Potrzebuje czegoś mocniejszego, żeby opanować mętlik w głowie - wycedziłem zgodnie z prawdą.  Californiacation było dość mocnym drinkiem, a jeżeli nie chciałem więcej pić, to chciałem poczuć jakikolwiek efekt alkoholu w moim organizmie.

- Dziewczyna, praca? A może oba? - zapytała niedyskretnie, puszczając mi zachęcające spojrzenie.  Flegmatycznie rozejrzałem się po pomieszczeniu. Poza mną, siedzącym przy barze, zauważyłem jeszcze młodą kobietę z mężczyzną, przy stoliku w rogu, owiniętym największym mrokiem.

- można powiedzieć, że z dziewczyną - Postanowiłem się trochę otworzyć.  Zawsze lepiej jest się wygadać osobie obcej, nie ma wtedy żadnych obaw, że użyje twoich słów przeciwko tobie.

Sex FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz