1. Dwa lata

284 13 10
                                    

Czuję obecność małej istotki gramolącej się obok mnie na łóżku. Ta mała istotka szczypie mnie w szyję, na co niechętnie uchylam powieki.

- Miles, dajże pospać jeszcze trochę. - mruczę

- Nie. Pobawmy się. - mówi chłopczyk. 

- Później. - przecieram oczy i siadam. Patrzę na kalendarz wiszący na drzwiach. Dziś Miles obchodzi drugie urodziny. Ale mijają też dwa lata od śmierci Ryana... - Chodź tu, słonko. Ty masz dzisiaj urodzinki! - przytulam mocno syna.

- Dostanę coś fajnego?

- Oczywiście. Ale najpierw zjemy śniadanie. 

- Nie chcę.

- Musisz zjeść, bo jak potem wujkowie i ciocie przyjdą, nie będziesz miał siły.

Miles rusza buzią, intensywnie myśląc nad sensem moich słów. Po chwili chwyta swojego misia, z którym śpi i kładzie się na poduszce. Chyba postanowił spać dalej, co jest dla mnie jeszcze lepszym rozwiązaniem. Może zdążę jeszcze coś upiec.

Przykrywam małego skrawkiem kołdry i sama wstaję. Zarzucam na ramiona cienką podomkę, patrząc w okno. Dzień jest tak samo pochmurny, jak dwa lata temu. 
Starając się nie myśleć o bolesnym wspomnieniu, idę do kuchni. Otwieram lodówkę. Oczywiście świeci pustkami. Wczoraj znów zapomniałam iść do sklepu. To wszystko przez to, że dużo pracuję. Zbliża się premiera płyty Johna Newmana, nad którą pracowałam. Wzięłam ten projekt na siebie bez wcześniejszego przemyślenia. Potrzebowałam wtedy każdego grosza. Zostało wprawdzie dużo pieniędzy z majątku Ryana, ale matka Genevieve wyciągnęła bardzo dużo na Copelanda. Praktycznie połowę, bo Cope jest synem Ryana. Teoretycznie została połowa, ale trochę poszło na pogrzeb, trochę na kupno mieszkania (bo na utrzymanie domu nie byłoby mnie stać), trochę pomogłam mojej mamie i z początkowych środków zostało niewiele. Musiałam podjąć ciężką pracę, żeby zapewnić byt swojemu dziecku. 

Na samym początku wszyscy mi pomagali. To Allie zajęła się Milesem, to mama zrobiła jakiś obiad, choć gotować nie umiała. Chłopaki z OneRepublic przychodzili, żebym mogła trochę popracować. Wtedy było nawet fajnie. Ale potem zaczęły się problemy w wytwórni. Chłopakom zagrożono, że znajdą wokalistę, albo wylecą. Przestali przychodzić, próbując coś wykombinować. Allie zajęła się swoją kancelarią prawniczą. Mama stwierdziła, że bardziej mi się przyda, jeśli nie będzie przychodzić, bo mały często płakał na jej widok. No i zostałam sama, gdy nadeszły najgorsze miesiące. Miles stał się bardziej ruchliwy. Mniej spał. Zaczął jeść zupki, pić soczki i takie tam. A jego ząbki postanowiły sobie wyjść trochę wcześniej niż u większości dzieci. Czasem nie spałam przez cztery noce pod rząd. W dzień nie mogłam odespać, bo cały czas spędzałam w studiu. Ale nie nazywałabym się Desiree Tedder, gdybym nie dała rady.

Jedynym co znajduję w lodówce jest kilka jajek i masło. Nie mając wyboru robię jajecznicę. Podobnie wygląda każdy nasz poranek. Oczywiście codziennie się wściekam, bo Miles nie lubi jeść sam i muszę go karmić. A jak go karmię, to on robi wszystko, żeby go nie nakarmić. Nieznośne dziecko. 

Tak jest także dzisiaj. Pomaga dopiero groźba klapsa. To zawsze pomaga.

Ubieram siebie i Milesa i wychodzimy do sklepu. Po zakupieniu wszystkich potrzebnych rzeczy wracamy do domu. 

- Mamusiu, pobawisz się ze mną? - pyta chłopczyk.

- Później. Najpierw muszę coś zrobić. - głaszczę go po jego jasnych włosach.

Patrzę przez chwilę, jak Miles jeździ po podłodze samochodzikami i biorę się za robienie ciasta. Szybko mi to idzie, bo przepis nie jest skomplikowany i korzystałam z niego dziesiątki razy. Gdy ciasto jest już w piecu, siadam do komputera. Muszę zmasteringować najnowszy kawałek OneRepublic, który ma przesądzić o ich przyszłości. Na wokalistę wybrano Brenta. Problem w tym, że on nie umie przekazywać emocji głosem. Wiolonczelą - owszem. Ale głosem w żadnym wypadku. Gdy byłam obecna przy nagrywaniu, miałam czasem ochotę zatkać uszy. Melodia jest przyjemna dla ucha, ale smutne słowa kompletnie do niej nie pasują. Do tego zawodzenie Brenta. Chyba wzorował się na sposobie śpiewania Ryana na Dreaming Out Loud, bo kawałek trochę przypomina piosenki z tamtej płyty. W szczególności Mercy. 

Pracując nad piosenką, czuję się coraz bardziej załamana. To jest przecież... Do dupy, krótko mówiąc. Ale chłopaki zrobią wszystko, żeby tylko to się spodobało ludziom. Tylko, że to się nie spodoba. Przynajmniej większości. A potrzebują poparcia większości, żeby móc dalej się rozwijać.

Jestem kompletnie pogrążona w pracy, gdy słyszę dzwonek do drzwi. Sprawdzam godzinę. Dlaczego wszyscy przychodzą do mnie tak punktualnie?

Otwieram drzwi i widzę całą paczkę. Brent z Allie, Zach z Lindsay, a Drew i Eddie sami.

- Włazić. - wzdycham i idę do kuchni, aby wyjąć ciasto z pieca.

Kroję wypiek, a towarzystwo już zabawia Milesa. Przychodzę i zaczyna toczyć się rozmowa. Gadamy o wszystkich nudnych rzeczach, których nienawidziłam, wkraczając w dorosłość. Mimo nudnych tematów, jest całkiem miło. 

Do czasu.

- Desiree, a jak idzie ci piosenka? Mamy miesiąc. - zagaduje Zach.

- Dzisiaj zaczęłam mastering. Dam radę to ogarnąć, ale... Nie sądzicie, że trzeba to nagrać od nowa i napisać nowy tekst?

- Tekst jest spoko. - wtrąca Brent. - Zawsze powinien płynąć prosto z serca.

- Dobra, ale w takim razie zmieńcie melodię.

- Brent upiera się, żeby nic nie zmieniać w słowach, a nie umiemy wymyślić niczego innego, co by pasowało.

- Brent, zgadzam się z tobą, ale tekst musi taki być, jeśli chcecie porwać rzeszę fanów. A to nie jest wasz pierwszorzędny cel. Macie tylko utrzymać się w wytwórni. Brent, nie rozumiesz, że jeśli wylecicie, to zespół się nie utrzyma. Zatoniecie. - próbuję przekonać Brenta do zmiany koncepcji.

- Nie, ja się nie zgadzam. - odpowiada stanowczo brunet.

Och, to będzie ciężka przeprawa. Nie wiem, jak chłopaki sobie poradzą, ale ja nie zamierzam się wtrącać. Ich sprawa, jak się obronią.

Ale jednego jestem pewna. Upartemu facetowi pewnego swoich racji nie przegadasz.

*

*

I mamy pierwszy rozdział! Tak jak mnie parę miesięcy temu prosiliście, jest druga część ELM. Mam nadzieję, że moja koncepcja, której jeszcze całkiem nie ujawniłam, spodoba się Wam :) Pozostaje mi tylko powiedzieć: komentujcie, głosujcie, polecajcie, bo to pomaga :)

Kocham

Kinga


Everybody Loves Me 2 (Brent Kutzle/Ed Sheeran Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz