Klęczę na zimnej podłodze, przyciskając dłonie do uszu. Panuje nade mną strach. Klucie w boku nie daje spokoju. Otaczają mnie pokrzykiwania policjantów i jęki Deana. Nie chcę tu być. Chcę zniknąć, zapaść się pod ziemię. Chcę ciszy i spokoju.
- Już dobrze, jestem przy tobie. - szepcze Bradley, otaczając mnie ramieniem.
Przytulam się do niego, pragnąc bliskości. Nie wytrzymam dłużej. Tak bardzo się bałam.
- Gdzie jest Miles? - prostuję plecy i ocieram mokre policzki.
- Na zewnątrz. Chcesz do niego iść?
Kiwam głową. Bradley pomaga mi się podnieść. Chwyta jednego z policjantów za mundur i mówi coś do niego. Potem wyprowadza mnie z baraku. Lodowaty wiatr wieje mi w twarz. Spod przymkniętych powiek wypatruję Milesa albo Eda. Kogokolwiek.
- Ed! - dostrzegam rudą czuprynę przyjaciela.
Mężczyzna odwraca się ku mnie, trzymając na rękach mojego syna. Gdy tylko ich dopadam, przejmuję Milesa i mocno tulę go do piersi. Moje słone łzy kapią na jego czapeczkę.
- Mamusiu, nie tak mocno. - Miles szczypie mnie w szyję.
- Przepraszam kochanie, ale tak bardzo za tobą tęskniłam. Aurelie cię tu przyprowadziła?
- Przyszedł do nas ten pan, co Aurelie się go bała i wszyscy się go bali.
- I co ten pan zrobił?
- Nakrzyczał na nią i ona się rozpłakała i poszliśmy tu z tym panem. Kiedy Aurelie tu przyjdzie.
- Nie przyjdzie, synku.
- Czemu?
- Bo jest bardzo daleko.
- Wcale nie.
- Tak. Aurelie jest tam gdzie twój tata. U aniołków.
- To kiedy wróci? Chcę się z nią pobawić.
- Nie wróci.
- U aniołków zastaje się na zawsze?
- Tak.
- A czemu tata i Aurelie tam są?
- Tata był bardzo chory, a jak ktoś jest bardzo chory, to musi tam iść. A na Aurelie ten zły pan tak bardzo nakrzyczał, że aniołki same po nią przyszły. Kochanie, pojedziemy teraz do domku, dobrze?
- Dobrze. Jestem głodny.
- Ja też. Ugotujemy sobie coś dobrego. - uśmiecham się przez łzy.
- To ja może... - zaczyna Ed.
- Odwiozę cię do domu. - Bradley odgarnia mi włosy za ucho.
- Dzięki.
Ed zaciska usta w cienką linię. Żegna nas machnięciem ręki. Zatrzymuję się na chwilę i rzucam:
- Ed, dziękuję, że zająłeś się teraz Milesem.
- Nie ma za co. - uśmiecha się kwaśno.
Czuję, że czymś go zawiodłam. Ale może się mylę. Mam taką nadzieję, bo bardzo lubię Eda i nie chcę, żeby było mu przeze mnie przykro. Poza tym współpracujemy ze sobą, a konflikty w zespole zawsze są złe.
Przy samochodzie Bradleya zaczepia nas dowodzący akcją i uzgadnia ze mną termin stawienia się na komisariacie w celu złożenia zeznań. Umówiliśmy się na przyszły poniedziałek. A teraz mam w końcu spokój od całego hałasu i stresu.
CZYTASZ
Everybody Loves Me 2 (Brent Kutzle/Ed Sheeran Fanfiction)
FanfictionDesiree Tedder samotnie wychowuje syna - Milesa - łącząc obowiązki matki z pracą. Kursuje pomiędzy domem a pracą, próbując ratować zespół swojego zmarłego męża, któremu grozi nieuchronny rozpad. Sytuację dodatkowo komplikuje jej dawny romans z basis...