15. Nic nie warte tłumaczenie

82 8 14
                                    

- A więc proszę powiedzieć, co się tak właściwie stało. - pyta policjant, rozkładając przed sobą notes.

Ja i Bradley jesteśmy na komisariacie. Nie mogłam zwlekać ani chwili po tym, jak zorientowałam się, że Miles został porwany. Blondyn trzyma mnie za rękę, a ja zeznaję.

- Rano zostawiłam syna z opiekunką, jak robię to od kilku tygodni. Poszłam do pracy. Po kilku godzinach wróciłam razem ze swoim partnerem. Mieszkanie było puste. Z początku myśleliśmy, że opiekunka wzięła Milesa na spacer. Zdziwiłam się, kiedy zauważyłam brak kilku zabawek, których nie pozwalam nigdy zabierać na spacer. Zadzwoniłam do tej dziewczyny, ale nie odbierała. Chciałam się przebrać, więc otworzyłam szafę i wtedy... - mój głos się załamuje. - Brakowało jego ubranek. Wtedy już wiedziałam, że ona... Że go porwała. - zaciskam zęby.

- Rozumiem, że boi się pani o zdrowie syna, ale proszę nie wyciągać pochopnych wniosków. Proszę mi podać imię i nazwisko tej dziewczyny.

- Aurelie Stawinsky.

- Stawinsky? Jest pani pewna?

- Tak. Studentka pedagogiki, jeśli to ma coś pomóc.

- Mamy w kartotece dziewczynę o takim samym imieniu i nazwisku. Z tym, że nie studiuje. Załatwiała ją pan przez jakąś agencję?

- Nie, na własną rękę.

- Dobra. - podnosi słuchawkę telefonu. Wciska klawisz z trójką. - Robin? Prześlij mi natychmiast Aurelie Stawinsky. Nie obchodzi mnie, że nie masz czasu. Tutaj chodzi o odnalezienie małego dziecka. Pospiesz się. - odkłada słuchawkę. - Teraz proszę mi opisać swoje dziecko. Imię, wiek, ubranko, wygląd.

- Ma na imię Miles, ma dwa lata. Ma jasne włosy i jasne oczy. Ma taką granatową kurteczkę, niebieską czapkę i zielone spodenki. Zawsze go tak ubieramy na dwór.

- Mhm... - policjant zapisuje informacje. - Jak reaguje na pani nieobecność?

- Normalnie się nie boi, ale jeśli Aurelie go gdzieś zabrała, to z pewnością jest przerażony. - ocieram ukradkiem zabłąkaną łzę. Bradley mocniej zaciska palce na mojej dłoni.

- Rozumiem. - patrzy w monitor. Po chwili odwraca go ku nam. - Czy to ta dziewczyna?

- O Boże... Tak, to ona.

- Za co ją zatrzymano? - pyta Bradley.

- Handluje narkotykami. Złapaliśmy ją, kiedy robiliśmy łapankę w melinie. Gang narkotykowy. Nie znaleźliśmy przy niej niczego, a z zeznań nic nie wynikało, więc ją zwolniliśmy, ale to nie zmienia faktu, że jest podejrzana o współpracę z niejakim Deanem McGregory'm.

- Co?! - wykrzykuję otwierając szeroko oczy. - To jest D. Jak mogłam się tego nie domyślić?

- Znasz go? - Bradley jest nieźle zdezorientowany.

- Niestety. Wszystko wytłumaczę ci później. Proszę pana - zwracam się do mundurowego. - wiadomo, gdzie mogą przebywać?

- Śledzimy faceta od kilku dni. Nie dotarliśmy jeszcze do głównej kryjówki, ale jeśli tylko będziemy coś wiedzieli, poinformujemy państwa. Będziemy dzwonić. Dziękuję państwu.

- Również dziękujemy. Będziemy czekać. - Brad wymienia z policjantem uścisk dłoni i bierze mnie pod rękę. - Do widzenia!

Idę do wyjścia w kompletnym otępieniu. To straszne... Zaufałam dziewczynie, która ma konszachty z Deanem. Nie daruję sobie, jeśli Milesowi coś stanie się z tego powodu. Bradley nie męczy mnie pytaniami o Deana. Jedziemy do domu w milczeniu. Po wejściu do mieszkania zwijam się w kulkę na łóżku i wpatruję w pustą półkę w szafie. Czuję pustkę. Mój mały Miles zaginął. Nie ma go. Przypominam sobie uczucie po odejściu Ryana. Już nigdy nie mogłam poczuć swojego ukochanego obok siebie. To był jedyny mężczyzna, któremu zaufałam w pełni. Dean mnie zmanipulował i ćpałam przez niego. Andrew był uzależniony od seksu. Paul mnie zdradzał. Tony chlał wódę litrami. Potem trafiłam na Williama. Z nim była śmieszna sprawa. Mieliśmy się ze sobą przespać, ale był dziwnie zdenerwowany. Ledwo go dotknęłam, w sensie jego męskości, uciekł. I nigdy później go nie spotkałam. Zmieniałam facetów jak rękawiczki. A potem usłyszałam o konkursie na uczelni. Nagroda - wspólpraca ze sławnymi muzykami. Marzenie. Wtedy przestałam się interesować facetami na jakiś czas. Oczywiście nie był to koniec moich doświadczeń w związku. Najnormalniejszym z moich byłych partnerów była Alison. Tak, to była dziewczyna. Poznałam ją na jakiejś imprezie. Fajnie mi się z nią gadało. Jako, że była lesbijką, zaproponowała mi epizod w sypialni, a ja po pijaku się zgodziłam. Nie podobało mi się specjalnie, więc nie spotykałyśmy się już więcej. No a potem poznałam Ryana, ten rozwiódł się z żoną, ja się wokół niego zakręciłam... Dalszy ciąg wszyscy znają. I to właśnie z Ryanem zdecydowałam się wziąć ślub. Chciałam żyć dla niego, budzić sie razem z nim, pić z nim poranną kawę, urodzić mu dzieci. Dane mi było spełnić to wszystko, ale wszytko runęło. Teraz odbudowuje się z kimś innym, a Dean we wszystkim przeszkadza. Nienawidzę go. Najchętniej wrobiłabym go w jakieś morderstwo, żeby tylko dostał dożywocie. Żeby tylko zniknął raz na zawsze.

Everybody Loves Me 2 (Brent Kutzle/Ed Sheeran Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz