21. Tulipan

135 7 12
                                    

- Desiree... Desiree... Ocknij się... - słyszę głos dochodzący do mnie zza gęstej mgły. 

Wewnętrzna siła powstrzymuje mnie przed otwarciem oczu. Wszystko mnie boli. Chcę zostać w jakimś ciepłym cichym miejscu.

- C-co? Jak-co się stało - jęczę. 

- Boże, w końcu. - ktoś kładzie swoją ciepłą dłoń na moim policzku. - Jesteś cała?

- Chyba. - uchylam prawe oko.

Obok mnie klęczy przerażony Ed. Odwracam głowę i z drugiej strony widzę Bradley'a, przyciskającego do wargi chusteczkę, na której widnieje kilka krwawych plam.

Krew.

Naraz przypominam sobie co właściwie się stało. Podrywam się z ziemi, jednocześnie czując kłucie w skroni. Gwałtownie wciągam do płuc powietrze, gdy widzę karoserię samochodu tuż obok. Tamten wypadek.. Wtedy z Ryanem...

- Desiree, spokojnie. - Ed kładzie ręce na moich ramionach. - Przepraszam, chyba cię uderzyłem.

- Nie, to ja chyba cię uderzyłem. - odzywa się Bradley. - Tak czy inaczej masz podbite oko i rozciętą głowę. Powinien to zobaczyć lekarz.

- Nie ma takiej potrzeby. - próbuję wstać, ale tylko kiedy się podnoszę, obraz przed oczami ciemnieje.

Z powrotem osuwam się w dół. "Moi" mężczyźni szybko mnie łapią.

- Co wyście zrobili?! - słyszymy krzyk z góry. - Czemu ona jest na ziemi?!

Podnoszę wzrok. To Allie przechyla się przez balustradę balkonu. 

- Allie, zajmij się Milesem jeszcze przez parę godzin.  - proszę ją.

Moja przyjaciółka kiwa głową i znika w mieszkaniu.

- Więc niech lekarz mnie zbada i wracajmy.

*

- Proszę się nie ruszać. - mówi lekarz, przykładając dłonie w rękawiczkach do mojej głowy. - Teraz może trochę zaboleć. 

Wzdrygam się, gdy lekarz przyciska zranione miejsce. Czuję, jak cienka strużka krwi spływa po mojej skórze. 

- Będziemy to szyć. Jak się pani rozcięła?

- Um... Przewróciłam się.

- Naprawdę? Proszę odchylić głowę, muszę jeszcze zobaczyć to oko. - unosi mój podbródek. - Chyba nie da się podbić sobie oka, przewracając się, czyż nie? Proszę powiedzieć szczerze. - zdejmuje rękawiczki. - Kto panią pobił.

- Nikt! - oburzam się.

- Ja rozumiem, że to trudne, ale jeśli się pani przyzna, ten ktoś już nigdy więcej pani nie skrzywdzi. Pani i pani dziecka.

- Niech pan mnie uważnie posłucha. Nikt nie pobił mnie specjalnie. Dwójka moich dobrych przyjaciół się biła i chciałam zapobiec rozlewowi krwi. To pana zadowala?

- Jeśli zdecyduje się pani powiedzieć coś więcej, niech pani zapyta o mnie którąś z pielęgniarek.

- To nie będzie potrzebne. Mogę się zobaczyć z przyjaciółmi?

- Ale pojedynczo. I byle szybko, bo za pół godziny zabieramy panią na szycie. Którego mam zawołać?

- Najpierw tego blondyna z brodą.

Lekarz odchodzi. Przeczesuję włosy ręką. Wpatruję się w swoją lewą dłoń. Gdy ostatnio miałam w niej wenflon, wyrwałam go. Teraz mam podłużną bladą bliznę. 

Everybody Loves Me 2 (Brent Kutzle/Ed Sheeran Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz