Kilka dni później jestem z Edem i Milesem na obiedzie. Miles jest oczywiście stałym elementem każdego obiadu, a Ed po prostu uparł się, że dziś to on stawia. W ogóle to widzimy się codziennie. To spotykam go na plaży, to w parku, to w windzie hotelowej. Ostatnio zaczęło mnie to denerwować, bo rudzielec zawsze musi się przyczepić, kiedy chcę iść na spacer z Milesem, a ten jest zmierzły z obecności Eda. To robi się męczące. Na szczęście dzisiaj mały bawi się materiałową serwetką. Ed zagaduje mnie o pracę. Wymarzony temat.
- Planujesz coś w najbliższym czasie?
- Nie. Nawet nie wiem, czy ktokolwiek zaprosi mnie do współpracy.
- Nie martw się. Na pewno się ktoś znajdzie.
- Mogę się założyć, że to będzie jakiś uczestnik programu muzycznego. Jakiś niewypał.
- Od razu niewypał. A może wyciągniesz tego kogoś na wyżyny. Znasz się na swojej pracy.
- Są lepsi ode mnie.
- Od czasów Ryana nie znałem równie dobrego producenta jak ty. Jak będziesz mieć jakieś problemy, to powiedz, bo za niedługo chciałbym zacząć pracę nad nową płytą.
- Zwariowałeś? Jak ty to sobie wyobrażasz? Mam małe dziecko. Nie jestem w stanie kursować między Kolorado, a Anglią. Ty też na pewno nie.
- A od czego jest internet i telefon?
- To nie to samo.
- Niech ci będzie, ale jak coś, to masz się zgłaszać.
- Wiem. Dzięki za propozycję. - myślę nad kolejnym pytaniem. - A ty...
- Ekhem. - przerywa mi czyjeś chrząknięcie. - Dzień dobry, pani Tedder.
Spoglądam na właściciela głębokiego głosu. Blondyn o jasnych oczach i bujnej brodzie. Bradley Freeman. Gdyby nie ta broda, to mogłabym dostać zawału, że to mój zmarły mąż. Ale Ryan na szczęście nie zmartwychwstał.
- Dzień dobry... eee... panie Freeman. - wstaję i sadzam Milesa na krześle. - Ed, poznaj proszę, to kuzyn Ryana. Panie Freeman, to nasz przyjaciel, Ed Sheeran.
- Witam. - Freeman wyciąga dłoń.
- Witam. - mówi chłodno Ed. - Desiree, ja już się oddalę, nie będę przeszkadzał. Widać, masz z panem ważne sprawy do omówienia.
- Nie, Ed, pan może poczekać, prawda? - uśmiecham się. - Zostań jeszcze chwilę.
- Nie, jutro się jeszcze zobaczymy, zanim wrócę do Anglii. Do zobaczenia.
- Ed. - próbuję go zatrzymać, ale mężczyzna odchodzi. - Mówiłam panu, żeby pan tutaj nie przyjeżdżał. - zwracam się do Freemana.
- Wiem, ale nie mogłem przepuścić takiej okazji. Kolejnym razem mogła pani nie odebrać, a wtedy musiałbym wystawać w miejscu, gdzie panią spotkałem.
- Wątpię, że by się pan na mnie doczekał, bo nie przejeżdżam tamtędy nigdy. Wyjątkiem był tamten wieczór, bo na głównej drodze zdarzył się wypadek.
- Dziękuję za tę cenną informację. W takim razie jeśli odmówi mi pani drugiego spotkania, będę czekał przy głównej drodze.
- I rzuci mi się pan pod koła?
- Jeśli będzie trzeba.
- Do rzeczy. - wzdycham. - Czego pan ode mnie chce?
- Zapytam najpierw, czy jest możliwość, aby przy naszej rozmowie nie było dziecka?
CZYTASZ
Everybody Loves Me 2 (Brent Kutzle/Ed Sheeran Fanfiction)
FanfictionDesiree Tedder samotnie wychowuje syna - Milesa - łącząc obowiązki matki z pracą. Kursuje pomiędzy domem a pracą, próbując ratować zespół swojego zmarłego męża, któremu grozi nieuchronny rozpad. Sytuację dodatkowo komplikuje jej dawny romans z basis...