Chapter 09

2K 123 18
                                    

Zostaw po sobie ślad,dziękuję x

Za trzy dni zaczyna się szkoła. Nerwy powoli zaczynają o sobie znać. Wiem że Louis będzie przy mnie i reszta,ale i tak się cykam. No bo przecież to nowa szkoła,każdy w pierwszy dzień chce dobrze wypaść. Prawda?

Po ostatnim zdarzeniu z durnowatym blondaskiem,odechciało mi się imprezowania. Za każdym razem gdy Lou próbuje mnie zaciągnąć na jedną z nich,odmawiam. Nie będę się zmuszała a Louis nie wie o nieznajomym nocującym u nas w domu. Nie miałam pewności jak zareaguje,a że nic się nie stało,to po co do tego wracać?

 Mam tylko nadzieję że nigdy więcej nie spotkam tego dupka.

***

Mam ochotę na Nutellę. Podchodzę do szafki,otwieram ją i zamieram nie widząc jej.

Ten kto ją zjadł już jest martwy. Nie podaruję,przez tego kogoś będę musiała teraz iść do sklepu!

-Louis! Louis! -krzyczę na cały dom. Odpowiada mi cisza.-Cholera,gdzie jesteś?!

W kuchni,łazience i w salonie go nie ma. Idę schodami na górę do jego pokoju. Może tam go znajdę. Wchodzę bez pukania i co widzę? Mojego kochanego braciszka w samych bokserkach,rozwalonego na całym łóżku,chyba śpi. 

Słysząc jedno chrapnięcie,ledwo powstrzymuję się od wybuchu śmiechem. Teraz wiem że śpi i to na pewno.

-Obudź się.-lekko nim szturcham. Nic. Zero reakcji.

Oh,tak się bawimy?

Łapię za końcówki kołdry i jednym ruchem za nie ciągnę. Lou spada z łóżka a ja zadowolona ze swojego pomysłu,czekam aż wstanie z podłogi. 

Przyglądam mu się przez chwilę i czekam. Marszczę brwi a z mojej twarzy znika uśmiech,gdy widzę że on WCALE NIE WSTAJE! Przecież właśnie zrzuciłam go z łóżka. A on co? Śpi jak zabity.  

Wkurzona jeszcze bardziej niż wcześniej idę do łazienki,napełniam kubek wodą i oblewam tego śpiocha.

-Kurwa!-zrywa się a następnie łapie za głowę.

-Wow żyjesz! Kacyk się odzywa. A nie mówiłam żebyś sobie wczorajszą imprezę odpuścił,hm?

-Kobieto,ciszej.-jęczy.-Zaraz mi łeb eksploduje.

-No to niech sobie eksploduje! Czy zjadłeś moją Nutellę?!

-Nie. Dobrze wiem że mogłabyś za nią zabić. Pewnie sama zeżarłaś i teraz mnie o to oskarżasz. 

-Wcale nie!-zaprzeczam od razu.

-Nie?-dziwi się.-A po kogo całym pokoju walają się puste słoiki?

-No,po ymm...moim?-uśmiecham się niewinnie.-To nic nie znaczy!

-Wiesz,byłem świadomy że kochasz tą słodkość,ale nigdy nie uważałem że mogłaby ci zrobić z mózgu czekoladę. Pewnie przez sen wydłubujesz sobie ją kiedy kapie ci uszu. Nie zdziwiłbym się gdybyś niedługo wyglądała jak baba w ciąży. Chociaż...-skanuje mnie od dołu do góry.-Już powoli zaczynasz.-szczerzy się jak skończony idiota.

-Ha-ha. bardzo śmieszne.-przewracam oczami.

-Bardzo.-zaśmiał się lekko wciąż trzymając się za głowę.-Jak przestanie mnie głowa tak napierdalać to podzielisz się chociaż?

-Pf,to moja czekolada. Rozumiesz? M-O-J-A!

-Nie rozumiem cię kobieto. Chyba ci się ona przeterminowała w tej głowie. Wyjdź i wróć jak wyprodukujesz nową. Możesz mi zrobić kanapkę,chętnie zjem mikroskopilne cząstki twojego mózgu,wymieszane z czekoladą.

INNA || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz