Chapter 18

1.7K 112 8
                                    

Zostaw po sobie ślad,dziękuję x

W ciągu paru sekund dom zaczyna być zapełniony ludźmi,DJ tak jak wspominał Louis dotarł wcześniej,akurat wtedy gdy się przebierałam. Pewnie dlatego dopiero teraz go zauważam przy rozłożonym sprzęcie. Muzyka już gra głośno,każdy sięga po drinki,alkohol.

Zauważam Perrie więc podchodzę i się z nią witam,bierzemy po jednym czerwonym kubeczku i idziemy do salonu zająć kanapę dla naszej paczki. Chwilę później dołączają do nas,w tym i Niall. Zerkam na niego lecz ten mnie ignoruje co jakoś mnie nie obchodzi,więc wracam do rozmowy z blondynką.

Po paru drinkach jestem już trochę pijana,tyłek zaczyna mnie boleć od siedzenia na tej cholernej kanapie,więc wstaję i ciągnę Alex'a na parkiet. Dołączył do nas z dwadzieścia minut temu,ale i tak jest już pijany.

Zaczynamy taniec od wygłupów,zachowujemy się jak dzieciaki skaczące w miejscu,śpiewające głośno i chwiejące się. Zaczynam się ocierać,a mój taniec robi się coraz bardziej odważniejszy. Obydwoje chichoczemy z tego dobrze wiedząc,że wszyscy z naszych przyjaciół nas obserwują. Oczywiście że specjalnie to robimy,chcemy zobaczyć jaka będzie ich reakcja. Zerkam na nasz stolik i pierwsze co widzę to błękitne tęczówki Nialla,wlepione we mnie i jego zaciśnięta szczęka,jakby go denerwowało że tańczę w taki sposób z Alexem. A może denerwuje? Tylko ciekawe czemu,skoro my się nienawidzimy,raz tylko normalnie gadaliśmy ale to chyba nic nie zmienia,prawda?

Jak wychodzę gdzieś na miasto wszyscy razem,w tym i Niall,to co chwilę się kłócimy,przekomarzamy,wyzywamy,drzemy się. I tak za każdym razem.

Czy to normalne? Dla osób nienawidzących się,chyba tak,przynajmniej ja tak uważam.

-Niall chyba zaraz tutaj podejdzie i na wszystkich oczach mnie wykastruje i pobije równocześnie.-szepcze mi na ucho Alex.

-Dlaczego?-śmieje się.

-Bo im niżej schodzę rękami po twojej talii,coraz bardziej zaciska pięści. Wydaje mi się że tylko ręka Zayn'a na jego ramieniu,powstrzymuje aby tego nie uczynić. Ale raczej nie na długo.

-Powinnam z nim o tym pogadać?-pytam.

-Wydaje mi się że tak.-stwierdza.

-Spróbuję dzisiaj,może gdy jest pijany,powie coś sensownego.

-Ok.-chichocze.

Zostawiam swojego przyjaciela na parkiecie,od razu znajduje sobie partnerkę do tańca,więc spokojnie siadam na kanapie,tym razem obok Horana. Patrzę na niego zboku,wciąż zaciska szczękę i pięści ale chyba trochę lżej. Widzę po jego oczach że toczy walkę z samym sobą,czy ma się odezwać,czy też nie.

-Już nie tańczysz ze swoich chłopakiem?-jednak przegrywa walkę i pyta szorstko,ciągle na mnie nie patrząc.

-Alex to nie mój chłopak.-odpowiadam już zirytowana. Pierwsze pytanie wyleciało z jego ust a ja już mam dość.-I nie,nie tańczę już bo muszę coś zrobić.

-Ciekawe co.-mówi i odwraca w końcu głowę w moją stronę,przez co spoglądam w jego oczy.

Ciekawe jak to możliwe mieć je w tak ładnym kolorze,i to jeszcze w moim ulubionym odcieniu niebieskiego. Zazdroszczę mu ich.

-Musimy pogadać.-wzdycham i czekam aż skomentuje to jakimś parsknięciem,lecz nic takiego się nie dzieje.

Kiwa głową i wstaje,tak samo jak ja. Prowadzę go w stronę mojego pokoju,po drodze wyciągam z doniczki klucz i przekręcając zamek,wchodzimy do środka. Nasi przyjaciele nawet nie zauważyli naszego zniknięcia,tak zajęci byli graniem w głupie zabawy alkoholowe.

INNA || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz