Część 30

1K 104 4
                                    

Rumieńce, ukradkowe spojrzenia i śmiechy

- Mmm - mruknęła zachwycona Eleanor. 

Byliśmy już w drodze powrotnej na plażę. Lodziarnia, którą zapamiętałam z dzieciństwa, znacznie się powiększyła oraz rozbudowała usługi. Byłam bardzo szczęśliwa, że mimo to lody ciągle były tak samo dobre. 

- Jaki masz smak? - zapytał Lou, rozkoszując się swoimi miętowo-czekoladowymi lodami.

- Cappuccino – odpowiedziała. - Mogę spróbować twoich? 

Tomlinson podstawił jej swój rożek. Zaśmiałam się pod nosem, gdy Louis specjalnie podsunął swojego loda dziewczynie tak, aby chcąc nie chcąc umoczyła w nim nos. Eleanor z rozbawieniem podarowała mu w odwecie sójkę w ramię, na co jeszcze głośniej się zaśmiałam.

- Co? - zapytali niemal równocześnie, wprawiając mnie tym samym w coraz większe rozbawienie.

- Słodko razem wyglądacie, aż oko się cieszy - stwierdziłam. Na policzkach El pojawiły się rumieńce, a chłopak mi odpowiedział:

- Idź sprawdzić, czy cię nie ma gdzieś indziej.

- Nie, dzięki. Stąd was lepiej widać. - Jak dziecko wystawiłam mu język. Po sposobie, w jaki na mnie popatrzył, mogłam już przewidzieć, że nie powinnam była sobie z nich żartować.

- A to akurat nie problem. - Uśmiechnął się chytrze. Nagle nogi same zaczęły kierować mnie w inną stronę.

- Ale... Nie, Louis! Masz natychmiast przestać! - zdenerwowałam się, bo coraz bardziej oddalałam się od przyjaciół, a zbliżałam do wydm z piasku.

- Co? Chyba nie dosłyszałem, bo jesteś za daleko! - zawołał, śmiejąc się w głos razem z innymi. Gdzie on mnie prowadził? Nie długo skończy mi się plaża i wyląduję w górze z piasku... 

O, cholera. Nie, nie, nie! Nie odważyłby się, prawda?

- LOUIS! - wydarłam się, ile miałam sił w płucach, licząc, że się nade mną zlituje. Niestety, przeliczyłam empatię Tomlinsona i wylądowałam z głową w piasku.

***Niall***
Widok Jade, zmierzającej wprost w wielką wydmę piasku- bezcenne. Nie mogliśmy przestać się śmiać. Tylko szkodami było tego loda, którego trzymała w ręce. Do jedzenia już się raczej nie nadawał.

- Hej, Jesy. Będziesz go jeszcze jadła? - zapytałem, wskazując na czekoladową pyszność na patyku.

- Właściwie... nie. Proszę - zaśmiała się i mi go podarowała. 

Właśnie moja sympatia do tej dziewczyny znacznie wzrosła. Kto dzielił się jedzeniem, był dobrym człowiekiem, a jeszcze lepszym przyjacielem. Byłem pewien, że Louis nie dałby mi ani okruszka ze swojego rożka. Muszę się bardziej zakolegować z dziewczynami.

- To co? Idziemy jeszcze na chwilę na plażę i wracamy? Powinniśmy się niedługo zbierać, by wrócić do Manchesteru przed północą  - oznajmił Zayn. Wszyscy zgodnie jęknęli niezadowoleni.

- Zayn ma rację. Musimy przewidzieć jeszcze trochę czasu na ewentualne korki, remont na autostradzie... - przytaknęła mu Perrie.

- Matko, jesteście jak rodzice - westchnęła Leigh-Anne. 

Wszyscy parsknęliśmy śmiechem. No, raczej wszyscy oprócz Zayna i Perrie. Cóż, moim zdaniem, oni naprawdę do siebie pasowali. Jak by tu ich nazwać? Perrayn? Nie, zdecydowanie nie. Zerrie? Tak, Zerrie to było to.

- Co cię tak bawi, Liam? - zwróciła się Jesy do nagle krztuszącego się ze śmiechu chłopaka.

- N-nic - wydusił z trudem pomiędzy atakami śmiechu. Śmiał się tak bardzo, że aż położył się na ziemi.

- Okay, kto coś śmiesznego powiedział lub pomyślał? Ja też chcę to usłyszeć! – obraziła się Eleanor. 

Nagle do mnie doszło, że Liam śmiał się z imienia, które nadałem naszej parze Liderów- Zerrie. Rozbawiło mnie to do tego stopnia, że również nie mogłem nabrać normalnego oddechu i rozbolał mnie brzuch od napadu śmiechu.

- No nie! Ty też Niall? - Lou z rezygnacją opuścił ręce. Próbowałem im wytłumaczyć, ale nie umiałem w tamtej chwili ułożyć poprawnego zdania, bo im bardziej chciałem im wyjaśnić, o co chodziło, tym bardziej się śmiałem. Chyba brakowało mi już tlenu...

- Z...Zerrie - wydusiłem w końcu, licząc, że zrozumią to, co wydukałem z takim trudem. 

Najwidoczniej zrozumieli, bo również zaczęli się śmiać. I znowu- wszyscy oprócz Perrie i Zayna. Ależ mi się później oberwało! Po kilku minutach dostawania ochrzanu, dołączyła do nas Jade. Była cała w piasku, a przy każdym ruchu zsypywał jej się również z włosów.

- Co mnie ominęło? - zapytała bez większego entuzjazmu, zabijając wzrokiem Louisa i próbując się pozbyć nadmiaru piasku.

- Zerrie - zachichotał Louis, a Perrie wyciągnęła palec w jego stronę, grożąc kolejnym ochrzanem.

Powstrzymałem wybuch śmiechu, ale uśmiech na moich ustach wydostał się mimo woli. Musiałem się porządnie dotlenić, bo przecież to nawet nie było aż tak bardzo śmieszne, żeby nie móc się uspokoić.

- Kolejna osoba, która powie to słowo, będzie wracała do domu pieszo. Jasne?! - warknęła wściekła. 

W jej aurze dostrzegłem przebłyski zawstydzenia, co zmusiło mnie do dokładniejszego przyjrzenia się blondynce. Pierwszy raz widziałem to u zawsze dumnej i pewnej siebie Perrie!

- Czy ty się rumienisz? - zapytałem podejrzliwie, choć miałem już pewność. Przez oczy dziewczyny przemknął strach, a potem jej dłoń odruchowo dotknęła lekko zaróżowionego policzka. Zaraz się opamiętała i jej wzrok znów ciskał błyskawice.

- Nie, przewidziało ci się. Jestem po prostu na was wkurzona - odparła szybko.

- Ale... - Na moje usta wkradł się uśmiech. Jej aura coraz bardziej zaczynała przesiąkać kolorem zawstydzenia.

- Ja się nie rumienię - syknęła przez zaciśnięte zęby, po czym odwróciła się gwałtownie i poszła w stronę samochodów.

- To nie było w porządku. Powinieneś trzymać język za zębami - skarcił mnie Zayn.

- Oj, dżentelmen się znalazł, pilnuje swojej ukochanej - przedrzeźniał go Louis, na co Malik wywrócił oczyma, ale jego aura zamigotała ostrzegawczo.

- A ty też nie lepszy, popatrzcie jaki czerwony się zrobił - zaśmiałem się, wskazując na ledwo widoczne rumieńce szyi i karku Malika.

- Dajcie mi spokój. - Machnął ręką z rezygnacją i również poszedł w kierunku naszych aut. 

Wystarczyło wymienić spojrzenia z przyjaciółmi, by znów dostać głupawki i napadu śmiechu. Ciekawe, ile nie będą się do nas odzywać za ten cyrk...

__________________________________________________________

Chcecie jeszcze jeden rozdział? :3
N.x



Rozśpiewana HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz