Próba ucieczki
- Wow. Nieźle. - Angelica otworzyła szerzej oczy i pokiwała głową z uznaniem, kiedy skończyliśmy opowiadać naszą tragiczną historię. To była jej jedyna reakcja. - Myślicie, że kiedyś zrobią z tego film? Mogłam jednak zrobić ten popcorn.
- Angel! - zdenerwował się Liam. - Jak możesz żartować w takiej sytuacji?
- Oj, no już spokojnie. - Wywróciła oczami i wstała nonszalancko z kanapy. Klasnęła w dłonie i je zatarła, po czym odetchnęła ciężej i się uśmiechnęła. - No nic, ja wam nie pomogę. Powodzenia z klątwą i tak dalej.
W wampirzym tempie wybiegła z salonu. Zaszokowani popędziliśmy za nią gotowi ją zobaczyć już na końcu ulicy, ale ku naszemu zdziwieniu, zastaliśmy ją w przedpokoju, tuż przed otwartymi na oścież drzwiami wyjściowymi.
- Co u diabła?! – zdenerwowała się, próbując przejść przez próg.
- Dobra, to coś nowego - zdziwiłam się, przyglądając jej zachowaniu. Angelica z wściekłością uderzyła pięścią w niewidzialną powłokę.
- Co wyście zrobili?! - warknęła.
- My nic! - odpowiedział równie zaskoczony Zayn.
Podszedł do drzwi i... wyszedł.
Bez problemu.
Angelica otworzyła szerzej usta i poszła w ślady Zayna, ale i tym razem niewidoczna bariera ją zatrzymała.- To ona! To przez tę szmatę nie mogę wyjść! - zaczęła krzyczeć.
- Kogo? - dopytywała się Jesy.
- Ta szalona czarownica! Zamknęła mnie tutaj! Zróbcie coś! - Angelica wdawała się być naprawdę wyprowadzona z równowagi. W furii uderzała w niewidoczną powłokę tak mocno, że niemal słyszałam jak trzaskają jej koście.
- Pewnie, nie ma sprawy. Ale najpierw powiedz nam dlaczego chciałaś uciec? - Louis skrzyżował triumfująco ręce na klatce piersiowej.
Wtedy sobie przypomniałam, że rzeczywiście próbowała nas oszukać. Angelica zesztywniała i odwróciła się w naszą stronę ostrożnie.
- Wy otwórzcie mi drzwi, a ja wam powiem - powiedziała wolno i zadziwiająco nie przekonująco jak na nią.
- Nie ma mowy. Damom się ustępuje, tak więc słuchamy. - Louis posłał jej szeroki uśmiech.
Angelica zmrużyła gniewnie oczy i przejechała spojrzeniem po każdym z nas. W jej oczach coś mignęło, niemal mogłam dojrzeć błysk złości. Nagle rzuciła się na Perrie, chwyciła ją za gardło i podniosła do góry.
- Powiedziałam, żebyście mnie stąd uwolnili - syknęła.
Perrie nie mogła nabrać oddechu, stalowy uchwyt wampirzycy jej to uniemożliwiał. Próbowała walczyć z silną ręką napastniczki, ale nie dawała rady.
- Zostaw ją! - wystraszyłam się.
- Najpierw mnie wypuśćcie.
- Ale nie potrafimy! My nie mamy nic z tym wspólnego!
- Nie obchodzi mnie to. Macie coś zrobić albo wasza koleżanka zginie - zagroziła chłodno.
- Angelica! Proszę, zostaw ją! Co się z tobą stało?! - Liam popatrzył na nią z przerażeniem.
- Mówiłam, że się zmieniłam. Ba, po prostu czegoś nauczyłam: nie można ufać ludziom. Aby przetrwać, należy dbać tylko o siebie - oznajmiła śmiertelnie poważnie. Puściła Pezz, a ta wylądowała na ziemi ciężko dysząc. Niezwłocznie podbiegłam do niej i ją objęłam, odciągając jak najdalej od wampirzycy. - Macie czas do dzisiejszego wieczora. Jeżeli nie uda wam się czegoś wymyślić, zacznę wybijać was po kolei, zaczynając od tej uroczej blondyneczki. A to na znak, gdybyście myśleli, że nie jestem do tego zdolna.
W wampirzym tempie podbiegła do Liama, obróciła go i wbiła się w jego szyję. Po kilku sekundach (niemożliwe długich) odepchnęła go na ziemię i wytarła usta wierzchem dłoni. Wyglądała przerażająco z rozmazaną krwią na twarzy oraz ręce, a także z żądzą mordu w oczach.
- Dziś wieczór - przypomniała słodko, uśmiechnęła się złośliwie i odeszła, kierując na piętro. Kiedy przechodziła obok mnie i Pezz, automatycznie mocniej przytuliłam blondynkę, napinając wszystkie mięśnie. Byłam gotowa działać w razie wypadku.
- Nic ci nie jest? - wystraszyła się Jesy i kucnęła obok Liama.
- Nie. Tylko trochę krwawię - powiedział, zaciskając zęby z bólu.
Wciągnął gwałtownie powietrze, gdy dotknął rany na szyi. Krew przepływająca mu przez palce sprawiła, że zrobiło mi się nie dobrze. Jak ona mogła to zrobić swojemu przyjacielowi? Może i byłemu, ale jednak. Jakim potworem ona musiała być, by się zdobyć na coś takiego?
- Perrie? Wszystko w porządku? - Zayn kucnął obok nas i spojrzał na blondynkę ostrożnie.
- Mówiłam, aby jej tu nie wpuszczać! - warknęła, kaszląc. Na jej szyi już się pojawiały ogromne, czerwone plamy.
- Oh, a tak w ogóle to wszystko słyszę! - zabrzmiał głos Angeliki z pokoju na górze.
- To co teraz? - zapytała z przejęciem Eleanor, starając się opatrzyć ranę Liama. Nie zauważyłam, kiedy zdążyła wyciągnąć apteczkę z kuchni.
- Trzeba zadzwonić do Harry'ego i Nialla, a oni muszą się dowiedzieć od Avalon jak wypuścić stąd Angelicę.
- Ale ona nam wtedy nie pomoże, a zdecydowanie wie coś na temat klątwy Amorów. Ucieknie przy pierwszej okazji, a jeśli będzie musiała, to zabije każdego na swojej drodze - westchnęła ze smutkiem Jesy.
- Cóż, musimy spróbować. - Zayn wzruszył ramionami, przeglądając coś w telefonie.
- Zayn, to poważna sprawa. Mógłbyś teraz nie smsować? - zdenerwował się Louis.
Malik tylko uciszył go gestem ręki, po czym pokazał nam ekran telefonu. W notatkach zapisał wiadomość:
Musimy się od niej dowiedzieć, czemu próbowała uciec. Na 100% ma ważne informacje.
Przytaknęliśmy wszyscy i rozeszliśmy się po mieszkaniu. Ja zostałam z Liamem, Perrie oraz El, aby pomóc im dojść do siebie po napadzie wściekłości wampirzycy, a reszta zaczęła obmyślać plan.
Miałam nadzieję, że wszyscy wyjdziemy z tego bez szwanku.
_____________________________________________________________Dajcie znać, co myślicie x
CZYTASZ
Rozśpiewana Historia
FanfictionWitajcie w opowieści pełnej muzyki, tańca, śpiewu i co najważniejsze- magii. Świat nie jest taki, jaki nam się wydaje. Wszędzie są istoty magiczne, z nadnaturalnymi zdolnościami. Pewnie słyszeliście o wampirach, wilkołakach, wróżkach czy elfach. Jed...