Część 56

782 84 8
                                    

Przełamanie blokady

***Louis***
- Dzięki - powiedziałem niechętnie, kiedy Angelica skończyła owijać mój nadgarstek materiałem.

Był trochę obolały, ale nie było źle. Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie znacznie gorzej.

- To ja dziękuję - przyznała niemal tak samo niechętnie.

- Wiesz, jesteś inna teraz. Potrafisz być straszna, ale potrafisz też być... znośna - stwierdziłem.

- Spróbuj tylko komuś o tym powiedzieć, a wyrwę ci język - zagroziła. 

Podeszła do okna i wyjrzała za nie, przeczesując wzrokiem okolicę. Wyglądało mi to na nawyk lub tik nerwowy.

- Co? Czemu? Przecież to nic złego rozmawiać z innymi jak z równymi sobie, a nie jak z ofiarami. Bycie miłym też by ci nie zaszkodziło - oznajmiłem, na co wampirzyca spiorunowała mnie wzrokiem.

- Miłym? Co za bzdura. Miłym można być wtedy, gdy się chce czegoś w zamian. Jeśli jesteś miły bezinteresownie, jesteś słaby - stwierdziła z przekonaniem, znów wyglądając za okno.

- Niby czemu tak uważasz? Bycie miłym jest... dobre - odpowiedziałem, ale brak lepszych synonimów sprawił, że nie zabrzmiałem wiarygodnie.

- No właśnie. Bycie dobrym jest... - zaczęła tym samym tonem, co poprzednio, więc dokończyłem za nią, przewracając oczami:

- ...oznaką słabości. Tak, tak, wiem.

- Ja wiem swoje i ty wiesz swoje. Ja zdania nie zmienię, ale nad tobą można jeszcze popracować. - Mrugnęła do mnie okiem. - Jakie masz moce? - zapytała ni stąd, ni zowąd.

- C-co? Chyba się zgubiłem w naszej rozmowie. - Potrząsnąłem głową. 

Jak można było tak szybko i bez uzasadnienia zmienić temat? Było to drażniące i poczułem się otępiały.

- Też jesteś Śpiewakiem. Cała wasza grupa to Śpiewacy. Pytałam, jakie masz moce. - Popatrzyła się na mnie pytająco, w ogóle nie dostrzegając mojej irytacji lub ją zwyczajnie ignorując.

- Nie wiem, czy powinienem ci mówić. - Zmrużyłem oczy, zastanawiając się, co kombinowała.

- Czemu nie? Wiem, że twoja dziewczyna jest Medicusem, Jesy to Electros, Jade jest w połowie syreną, zapewne jeszcze dwójka z was to Liderzy, biorąc pod uwagę, że połączyliście dwie grupy, bo niemożliwym jest, abyście podróżowali w tak dużym... stadzie? Nie wiem, jak to nazwać. Macie na to jakieś szczególne określenie? - zaczęła się zastanawiać na głos.

- Grupa. Nazywamy to po prostu grupą. Wow, jesteś Liamem, ale w żeńskiej wersji - wydukałem, kompletnie oszołomiony jej zdolnością dedukcji. 

Znała nas zaledwie pięć, może sześć godzin, a już wiedziała o najważniejszych sekrety każdego z nas. Może rzeczywiście umiała czytać w myślach?

- To się nazywa zdolność obserwacji. Wy wszyscy jesteście tacy głupi! Nie mówię tego, aby was obrazić, ale dlatego, że wy nic o sobie nie wiecie. Jak możecie się pakować w takie poważne sprawy jak rytuał, jeśli nie macie żadnego wiarygodnego źródła? Mogę się założyć, że ty nawet nie znasz łacińskiej nazwy swoich umiejętności. - Angelica załamała ręce.

- A ty ją znasz? - Skrzyżowałem ręce na piersi.

- Jak mi powiesz, jakie masz moce, to będę w stanie ci udzielić odpowiedzi. - Uśmiechnęła się przebiegle.

- Okej. Zgoda - zadecydowałem. Byłem pewien, że tym zamknę jej usta. Nie raz szukałem swoich korzeni, źródła moich tak unikalnych umiejętności. Niemożliwym było, aby znała odpowiedź. - Wyobraź sobie, że potrafię kontrolować czyjś umysł tak, że będzie się poruszać tak, jak mu zagram.

Rozśpiewana HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz