Część 63

823 79 5
                                    

Praktykujące magię

***Niall***
- Hej, już jesteśmy! - krzyknąłem, kiedy przestąpiłem próg domu zaraz za Avalon.

- Jak spacer? - zapytał Harry, lustrując nas spojrzeniem. 

Oparł się o ścianę przy salonie z rękami założonymi na piersi. Wyglądał, jakby trochę odetchnął z ulgą, ale taksował nas spojrzeniem z góry na dół, jakby szukał czegoś, do czego mógłby się przyczepić.

- Super - zapewniłem go, posyłając mu spojrzenie typu „Stary, daj na luz".

- Tak, bardzo dziękuję - dodała Avalon, lekko się pesząc. 

Harry uniósł jedną brew, po czym się nieznacznie uśmiechnął. Wiedział już, że wszystko było w porządku i nie musiał nas pilnować. W sumie to była robota Zayna, nie musiał zgrywać Lidera.

- Będziemy oglądać film, dołączycie się do nas? - Eleanor pojawiła się obok Amora. 

Pokiwałem z entuzjazmem głową i spojrzałem na Av.
Wymyśliłem jej przezwisko. Mi się podobało, ona nie miała nic przeciwko, no i do niej pasowało jak ulał. 

Czarownica zawahała się, ale przytaknęła, posyłając El nieśmiały uśmiech. Uzdrowicielka pogoniła nas gestem ręki i udaliśmy się do salonu. Wszystko było już prawie gotowe: koce, poduszki, telewizor, popcorn... YEAH! Popcorn! Od razu rzuciłem się na kanapę i zabrałem za jedzenie uprażonych ziaren. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że miałem na tę przekąskę taką ochotę.

- Nam też miło Cię widzieć, Niall - zaśmiał się Zayn, a reszta mu zawtórowała. 

Posłałem im szeroki uśmiech i wepchnąłem do ust garść popcornu.

- Avalon, chodź - zachęcił dziewczynę Liam. 

Ciemnowłosa niepewnie przeszła przez pokój i usiadła obok mnie na kanapie. Po rozmowie w parku czułem, jak bardzo Av była zestresowana. Chciała przeprosić, ale nie wiedziała jak i kiedy oraz czy jej wybaczą. Nie wiedziała też, ile w takim bądź razie jeszcze tutaj będzie, skoro nie była potrzebna. Czy nadal była naszym więźniem, czy nie? 

- Mam świeczki - oznajmiła Leigh-Anne, która dopiero pojawiła się w salonie. 

Poustawiała je na komodzie, a ja nawet nie wiedziałem czemu, ale zagapiłem się na jej poczynania. Wyciągnęła zapałki z szafki na drugim końcu pokoju, ale gdy się odwróciła, świeczki już się świeciły jasnym płomieniem.

- Okej, kto to zrobił? - zapytała zdezorientowana. - Bardzo śmieszne.

- One.. się... same... - wydukał Zayn, wpatrując się w świeczki ze zdziwieniem. 

Popatrzyłem pytająco na Avalon. Pokazywała mi wczoraj taką sztuczkę, mogła zapalić coś siłą umysłu. Niestety, Av była tak samo zaskoczona jak reszta. Podeszła powoli do nich, nie spuszczając z nich oczu.

- To nie ja - zapewniła. - Ale to w stu procentach nie jest robotą Śpiewaka.

Popatrzyliśmy po sobie. O co chodziło? Był tu jakiś duch, który zapalał nam świeczki? Może jakiś skrzat? Wróżka? Elf? Cokolwiek?

- Avalon, chwileczkę. Zwolnij, bo nie jestem pewien, czy wszystko zrozumiałem - odezwał się Liam. Zapewne, czytał w jej myślach. Ten cholerny farciarz. - W sumie, to ma sens. Gdyby rzeczywiście tak było...

- Halo! Możecie to wyjaśnić? My nie potrafimy czytać w myślach - pożaliła się Jesy.

- Leigh-Anne, zgaś świeczki - poprosiła Avalon, dostając nieme potwierdzenie od Liama. 

Rozśpiewana HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz