Część 23

1.1K 117 1
                                    

Kłopoty 

- It's in his DNA
D-D-D-DNA
It's in his DNA
And he just takes my breath away
B-b-b-breath away
I feel it every day,
And that's what makes a man - zaśpiewałyśmy wspólnie ostatni raz zwrotkę.

- ...What makes a man - powtórzyłam o oktawę wyżej niż dziewczyny.

- Not hard to understand - kontynuowały beze mnie, a ja podkreślałam melodyjnie ich słowa.

- ...To understand.

- Perfect in every way.

- ...In every way.

- I see it in his face.

- ...In his face.

- Nothing more to say.

- ...Nothing more to say - przedłużyłam nieco ostatnie słowo, pokazując swoje możliwości głosowe.

- It's in his D-D-D-DNA - zakończyłyśmy wspólnie.

Zapadła chwilowa cisza, a następnie rozległy się huczne brawa. Dzisiejszego dnia miałyśmy największą publikę w porównaniu z poprzednimi występami. Może to dlatego, że była sobota, a w weekend więcej ludzi chodziło do baru, ale widziałam również wiele znajomych twarzy, które towarzyszyły nam za każdym razem.
Pojawił się nawet Zayn, którego chłopcy w końcu wyciągnęli z domu. Klaskali nam żarliwie i machali do nas. Odmachałam im, uśmiechając się szeroko. Do oczy napłynęły mi łzy radości, czułam się fantastycznie. Widziałam, że Leigh również ukradkiem ocierała oczy.

- Dziękujemy bardzo. Jesteśmy Little Mix, życzymy wszystkim miłego wieczoru - powiedziała Perrie, po czym się ukłoniłyśmy.

Ku naszemu zaskoczeniu, publika prosiła o bis i gdy uzyskałyśmy pełne aprobaty kiwnięcie głową od Danny'ego, właściciela baru, zaśpiewałyśmy "Love Me Like You", a następnie jeszcze jedną piosenkę: "How Ya Doin' ". Tym kawałkiem przesiąknietym pozytywną energią zakończyłyśmy występ i po kolejnych brawach i ukłonach, zeszłyśmy ze sceny.

- Wow, to było fenomenalne! - pochwalił nas Liam, który przyszedł wraz z chłopakami za scenę. Było tu naprawdę mało miejsca i zrobiło się ciasno.

- Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. - Uśmiechnął się Zayn, w szczególności do Perrie. Zgadywałam, że to była taka typowa rzecz Liderów, rzadko chwalili inne grupy, a jeżeli już, to zwracali się do przywódców zespołu.

- Trzeba to uczcić, kto za? - spytał Niall, rzecz jasna, retorycznie. Wszyscy radośnie wyszliśmy do baru, gdzie znowu parę osób dla nas zaklaskało. Nie mogłam kryć uśmiechu.

Danny przezornie zatrzymał dla nas jeden stolik gdzieś z tyłu lokalu, za co byliśmy mu ogromnie wdzięczni, bo w całym barze brakowało już miejsca. Zayn z Liamem poszli po napoje dla nas, a wieczór robił się coraz przyjemniejszy z każdą chwilą.

***

- Niemożliwe! Leigh-Anne, wytłumacz się, natychmiast! - Nie wierzył naszym słowom Niall.

- Naprawdę wolę McDonald's od KFC - wzruszyła ramionami, pociągając drinka przez słomkę.

- Jak możesz! - burzył się Louis.

- Idę do łazienki - zaśmiałam się, słysząc ich zaciętą kłótnię o to, który fast food był lepszy.

Wymknęłam się szybko i skierowałam na tył baru. Trochę kręciło mi się w głowie od alkoholu i czułam wypieki na twarzy. Musiałam się nieco odświeżyć.
Wychodząc z łazienki, natknęłam się na kogoś na korytarzu.

Rozśpiewana HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz