Rozdział 15 "Druga połowa"

321 18 0
                                    

- Mam jednak propozycję, dzięki której rozwiążemy to może wolniej, ale bez większych strat.
Pain uniósł zaintrygowany brwi.
- Ach tak? Co to za propozycja?
Jiraya-sama rozłożył ręce. Oho, zapowiada się długa przemowa - pomyślałam.
- Potrzebujesz czakry dziewięcioogoniastego, bądź jego części. Całość nie jest niezbędna. A tak się składa, że Naruto ma jedynie połowę.
Zaraz, co?
- Jak to? - Zdziwił się Uzumaki.
- Każdy Kitsune, czysto teoretycznie, może przebudzić w sobie Kyuubiego. W praktyce potrzebne są odpowiednie predyspozycje. Ty je masz, dlatego Sakura mogła Cię nakierować i Kurama przebudził się w twoim ciele. Ale tylko częściowo. Jako, że Sakura posiada w sobie Czarnego Kruka, istotę Yang, ty mój drogi uczniu, przebudziłeś w sobie właśnie tę część dziewięcioogoniastego i właśnie z tego powodu nie posiadasz części Yin. - Tłumaczył cierpliwie staruszek.
- Dlaczego uważasz, że na to pójdę?
- Bo to jest tobie na rękę, Pain. W końcu opanowanie dziesięcioogoniastego będzie łatwiejsze, gdy stworzysz go tylko z połowy Kuramy, zwłaszcza, gdy tą częścią będzie twoja domena Yin.
- Mów dalej.
- Część Yin pozostała w ciele Żółtego Błysku. Na początku oczywiście będziesz musiał ujarzmić Kuramę. W końcu został zamknięty na całkiem długi czas w martwym ciele. Co prawda, nie wiemy, gdzie się znajduje, ale teraz możemy je namierzyć.
- A wcześniej nie mogliście?
- Wcześniej nie szukaliśmy rozwiązania, dzięki któremu moglibyśmy uniknąć walki z całym Akatsuki. - Zauważył nieco zgryźliwie Jiraya-sama. - I nie mieliśmy wiedźmy, która by nam w tym pomogła.
- Nie mam wystarczająco dużej mocy, by namierzyć tak potężną energię, jeśli została ona ukryta przez strażnika. - Zaprotestowałam.
Strażnicy na przestrzeni wieków strzegli ogoniastych bestii. Mogli pieczętować je w sobie, w przedmiotach, w innych osobach... Było to bez znaczenia tak długo, jak bestie były strzeżone. Tak w gwoli wyjaśnienia.
- Sama nie. - Przyznał Jiraya-sama uśmiechając się niczym dziecko, które spłatało psikusa i właśnie obserwowało, jak ludzie wpadają w jego zasadzkę. - Jeśli jednak połączysz swoją energię z tą Naruto i Paina odnalezienie ciała Żółtego Błysku będzie dziecinnie proste.
Zacisnęłam usta rozważając w głowie słowa staruszka.
- Tak, teoretycznie masz rację, Jiraya-sama. Nie wiem tylko... - Zacięłam się i zmarszczyłam brwi. My przeciwko całemu Akatsuki na raz nie mogliśmy wygrać. Ale my razem z Akatsuki przeciwko dziesięcioogoniastemu chyba dalibyśmy radę... A może nie? W końcu to pradawna istota. Z drugiej strony istnieje legenda, która mówi, jak można pokonać bestię i ponownie ją rozszczepić na ogoniaste bestie... Bo chyba o niego chodziło Tsunade-sama, gdy mówiła, że sprzymierzymy się z demonami przeciwko pradawnej bestii? - potok myśli dosłownie mnie przygniótł. - Ja już nic nie wiem. - Jęknęłam w duchu zrozpaczona. - ... czy nie rozszarpią mnie na strzępy, jak tylko wychylę głowę za świętą granicę. W końcu Pain jeszcze na nic się nie zgodził.
- Tak, to prawda. Więc co Ty na to, Nagato? - Zwrócił się do diabła Jiraya-sama.
- Jaki jest wasz motyw? Wiecie, wygląda to trochę, jakbyście nam pomagali. - Wtrąciła się Konan. - A jak już stworzymy dziesięcioogoniastego i tak zginiecie.
- Może coś uda nam się wymyślić do tego czasu.
- Naprawdę w to wierzysz?
- Nadzieja umiera statnia.
- W porządku. - Rudy splótł ręce na klatce piersiowej. - Zgadzam się na waszą propozycję.
Nie jestem pewna, czy w tym momencie odczułam ulgę, czy byłam jeszcze bardziej przerażona, niż wcześniej. Niechętnie zbliżyłam się do granicy i usiadłam kilka centymetrów za nią. Naruto usiadł obok i od razu chwycił moją prawą dłoń. Zamknęłam oczy i wystawiłam rękę poza barierę. Wtedy poczułam uchwyt lodowatych palców Nagato.
Nagle zalała mnie cała moc ich obu. Zachłysnęłam się powietrzem.
- Co się dzieje? - Zapytał od razu blondyn. Nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć, że cały się spiął. - I czy to w ogóle jest dla Ciebie bezpieczne?
- Kurwa, widzę gwiazdy. I to wcale nie dlatego, że się gdzieś przenoszę. - Wycedziłam przez zęby zupełnie ignorując troskę chłopaka.
Czułam się, jakby ktoś usiłował mnie zgnieść. Nagle czułam każdy mięsień, każdą kość, każdą część mojego ciała i wszystko, co na nie oddziałuje. Powietrze, dotyk, grawitacja... Wszystko. Było to tak przytłaczające uczucie, że dopiero po chwili odczułam obecność jeszcze kogoś. Białego Kruka i Kuramy.
To wszystko było takie... Dziwne. Nierzeczywiste. Kilka tygodni przed tym dniem siedziałam w chacie z Tsunade-sama i suszyłam zioła. A gdy tego dnia połączyłam swoją energię z, będąc dokładnym, czterema istotami... Tamto wspomnienie było dla mnie abstrakcją.
No to w drogę - pomyślałam kwaśno. Ostatnim, co poczułam, było to jak wygięłam plecy w łuk i odchyliłam moją głowę w tył, bym niewidzącymi oczyma mogła wpatrywać się w nieboskłon.
Moją duszę wyrzuciło w siną dal od podnóża gór świątyni. I dopiero później dotarło do mnie, że znajdowałam się na szczycie Gwiezdnego Pyłu, legendarnej góry, gdzie kiedyś miejsce miało rozbicie dziesięcioogoniastego na dziewięć bestii. Wtem jednak otoczenie się zmieniło. Wylądowałam w dolinie zwanej Księżycowe Oko, środek której zdobiło piękne, czyste jezioro.
I znowu zmiana. Pojawiłam się na kwiecistej łące. Otoczona była chmurami. Na środku widziałam krąg utworzony z kilkumetrowych kamiennych kolumn. Otaczały one płytę z tego samego surowca. Podeszłam bliżej i dostrzegłam napis: Minato i Kushina Uzumaki. Potem, skoro już wiedziałam, gdzie jestem, podeszłam do krawędzi polany i spojrzałam w dół. Już wiedziałam.
I nagle wszystko to zniknęło. Zrobiło mi się duszno i słabo. Duch z impetem wpadł z powrotem do ciała. Moich uszu doszedł potężny trzask. Złamałam coś? Ten gwałtowny powrót zupełnie mnie zdezorientował. Nic do mnie nie docierało. Jedynie gdzieś na granicy świadomości słyszałam nawoływanie Naruto.
- Nie dotykajcie jej.
Moment... Ja znałam ten głos. Zamrugałam powiekami i pierwszym, co dostrzegłam, były oczy Czarnego Kruka. Zmarszczyłam brwi.
- Przecież Ty jesteś zapieczętowany. - Wymamrotałam.
- Już nie. Wraz z powrotem twojego ducha do ciała pieczęć została przełamana.
- Więc już nie jesteś ze mną połączony?
- Jestem. - Przewrócił oczami i jednym ruchem postawił mnie na nogi. - Ale mogę się materializować, jeśli chcę.
- Acha. Nie wiem, czy to dobrze. Ostatnim razem, jak miałeś wolną rękę, skręciłeś mi kark.
W odpowiedzi jedynie uśmiechnął się krzywo. Chyba go rozbawiłam.
- Co zrobił?! - Oburzył się Naruto.
- Nie, nic. Wróćmy do głównego wątku. - Zerknęłam niepewnie na Jirayę-sama, a ten skinął twierdząco głową. - Ciało Żółtego Błysku znajduje się na górze boga Jurōjin.
- Bóg długowieczności? - Zdziwił się Deidara.
- Zgadza się. - Uśmiechnęłam się z rozbawieniem. - Sprytnie. Góra, jako miejsce czci boga Jurōjin, oraz wszystko, co się na niej znajduje, nie podlega upływowi czasu. Jest jak zastygłe w czasie. Oznacza to mniej więcej tyle, że ciała są dokładnie w takim stanie, w jakim zostały pochowane. - Wyjaśniłam.
- W porządku. Pójdziemy tam. Ale jeśli coś będzie nie tak, bądźcie pewni, że tu wrócimy. I nie będziemy więcej negocjować. - Powiedział Pain.
- Skoro i tak umrzemy, to co za różnica? - Warknęła Karumi i odwróciła się na pięcie, po czym ruszyła pod górę.

Grzechów krwią nie odkupisz [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz