Zaczęła się szkoła ZNOWU. Minął już tydzień od kąd w niej jestem. Po lekcjach dużo trenowaliśmy. Dziś mamy się przenieść poraz pierwszy w przeszłość, a żeby wrócić mamy tylko dwa dni bo w ten piepszony poniedziałek mamy iść do szkoły.
Po wykonaniu codziennych porannych czynności poszłam do Madame Preso. Mhsiałam się przebrać. Muszę iść na bal i wyglądać jak kupa śmiechu.
- O Miaczuś wreszcie przyszłaś- uradowana Madame Preso podeszła do mnie- będzie ci pasować ciemno niebieska suknia- teraz przeniosła wzrok na Dian- a tobie Dianuś miętowa tak.
Madame Preso podeszła do nas z dwoma sukniami. O tak żadna mnie ma bufonów.
Madam kazała mi włożyć ciemno niebieską suknie. Podeszła do mnie i założyła mi gorset! Potem włożyłam suknie. Jej ramiączka opadały na ramiona, miała podkreślony dekold, opadał na dół i dolna część miała jeszcze jedną warstwe ciemnego niebieskiego materiału. Puźniej Madame założyła mi złoty naszyjnik z ciemno niebieskimi diamentami. Rozpuściła moje brązowe włosy i zrobiła loki. Nałożyła ciemny makijaż.
- Finement- powiedziała Madame ( od.aut fr. Finement pl. Pięknie)
- Remerciements- odpowiedziałam ( od.aut fr. Remerciments pl. Dziękuje)
***
Wyszliśmy od Madame Preso dwadzieścia minut temu. Ja i Dian szłyśmy przygotowane już na najgorsze.
- Mi jak wyglądam?- Dian wydawała się być zdenerwowana
- Finement- użyłam ulubionego słowa Madame PresoSzłyśmy już w ciszy. Omijałyśmy poszczególne korytarze aż zeszłyśmy jeszcze niżej do katakumb. Znam je na pamięć, dwa lata temu spędzałam tu najwięcej czasu. Strasznie się buntowałam i nie chciałan nikogo słuchać.
Stanęłam przed drzwiami i otworzyłam je otworzyłam puszczając Dian przodem. Zeszłyśmy jeszcze niżej, aż wkońcu doszłyśmy do reszty.
- Madame Preso nie chciała was wypuścić przez tak długi czas?- tato zapytał, ale doskonale znał odpowiedź więc nie było trzeba odpowiadać- stańcie w kręgu wiecie co macie robić
Staneliśmy w kręgu łapiąc się za ręce. Poczułam jak moc przepływa przez moje ciało i po chwili znikneliśmy jak pył roznoszony przez wiatr.
Spadliśmy na ziemię z wielkim bęc. Thomas wstał jako pierwszy i podał mi rękę. Podałam mu swoją dłoń i wstałam poprawiając fryzurę.
- Samochód już czeka- zobaczyłam na podjeździe czarny samochód z lat 60.
Ukłoniłam się Thomasowi i zaśmiałam cichutko żenada. Wsiadłam do samochodu razem z Thomasem. Reszta poszła do innych. Czemu akurat ja muszę akurat z nim? Czuję się tak przy nim niezręcznie.
- Mia?
- Tak- uśmiechnęłam się leciutko
- Chviałem cię zapytać- speszył się trochę- czy pamiętasz j...jak się pocałowaliśmy?
- T-t-tak- wydusiłam w końcu
- Co do mnie czujesz? Mia ja...
Samochud stanął i wysiadliśmy z niego. Byłam cała zarumieniona. Szybko pośpieszyłam Thomasa i wysiedliśmy z samochodu.
-Mia...-przerwałam mu
- Thomas patrz jak pięknie- udawałam zachwycenie przed nim. Thomas proszę nie teraz!!!
- Tak jest bardzo ładnie- spuścił wzrok w dół, ale po chwili uśmiechnął się do mnie i wziąl mają ręke pod ramię
- Thomasie wypadałoby poczekać na naszych przyjaciół- wyprostowałam się
CZYTASZ
Władca czasu
FantasíaMia jest nie typową nastolatką, potrafi się teleportować. Wraz z pięciorgiem towarzyszy, teleportują się w przeszłość, aby odzyskać szczątki amuletu Sophii. Dzięki amuletowi mogliby uratować przyszłość. Mia nie potrafi się teleportować w przeszłość...