9. Plan

203 17 13
                                    

*Aiden*


W głowie słyszałem jeden wielki huk. Cała salka była wypełniona głośnym bitem perkusji. Ręce wymachiwały pałeczkami z zawrotną prędkością dając upust złości. Patrzyłem w dal przed siebie nie zwracając uwagi jak mocno uderzałem w talerze, kocioł, werbel czy tom- tomy. Nieznany rytm rozkręcał się i zwalniał zagłuszając moje myśli. Próbowałem wyciszyć umysł, ale i rozładować wszystkie emocje na instrumencie. Rozkręciłem tempo całkowicie i całą sekwencję zakończyłem mocnym uderzeniem w crasha.

Dopiero wtedy zauważyłem, że moje serce wali jak szalone. Siedziałem przed perkusją biorąc głębokie wdechy. Jeszcze wczoraj rano zanosiłem się kaszlem, a nos był zawalony katarem. Wszystko przeszło w oka mgnieniu po wydarzeniach z ostatniej nocy..

Miałem iść do szkoły, ale nie byłem w stanie. Wiem, że nie zastałbym tam Jenny. Nigdzie jej nie ma, a ja nie potrafię sobie z tym poradzić.

Odruchowo znów zacząłem bić w bębny. W głowie słyszałem melodię piosenki The Egoism*. Szybki bit znów dawał ujście wszelkim emocjom. Przed oczy zaczynał wracać obraz ze snu. Alan stał tuż przy Jenn. Pałeczki uderzały z wielką siłą w instrument. Jego ręce objęły ją w talii. Tempo bitu było coraz szybsze. Ona wtuliła się w niego, a na jego twarzy pojawił się zwycięski uśmiech...

Nagle usłyszałem trzask. Pałeczka w prawej ręce złamała się wpół. Jedna część została w mojej dłoni, a druga spadła na podłogę i potoczyła się na środek pokoju gdzie leżał mój czarny plecak. Przez sekundę siedziałem sparaliżowany analizując co się właśnie wydarzyło.

Zerwałem się ze stołka i wybiegłem z salki łapiąc po drodze czarny płaszcz oraz plecak. Wydostałem się z budynku i ile sił w nogach pognałem w stronę szkoły.

Główne drzwi otworzyły się z trzaskiem. Korytarz był pełen ludzi, akurat była przerwa. Szedłem korytarzem rozglądając się za twarzą młodego chłopaka. Wspiąłem się po schodach na pierwsze piętro. Było tu zaledwie parę osób. Cały ogromny korytarz wydawał się zapomniany w porównaniu do parteru szkoły. Po prawej stronie przy szafkach stało paru chłopaków. Jednym z nich był właśnie Alan. Podszedłem do nich i chwyciłem go za ramię ciągnąc z sobą dalej.

- Spadać gówniarze! - odwróciłem się w ich stronę, a oni z przerażeniem na twarzy ruszyli biegiem w kierunku schodów.

Powlokłem zdezorientowanego chłopaka na koniec korytarza i pchnąłem go w kąt. Rzuciłem w bok plecak i przybiłem go do ściany.

- Co jej zrobiłeś? Gadaj!

- Ale o co chodzi? Ja nic nie wiem!

- Nie zgrywaj idioty! Co jej zrobiłeś?! Gdzie ona jest?!

- Co? Kto? - wpatrywał się przez chwilę we mnie z zdziwioną miną. - Jenny?

- Nie masz prawa wypowiadać jej imienia!!

Wymierzyłem pięścią prosto w twarz chłopaka trafiając go mocno w kość policzkową. Jego głowa odbiła się od mojej ręki i runęła o ścianę znajdującą się za nim. Chłopak w jednej chwili zaczął osuwać się, ale chwyciłem go w porę za ubrania pod brodą i przytrzymałem.

- Ja nic nie wiem.. - Głos chłopaka był słaby i załamywał się.

- Ta jasne.. Gadaj! No już!!

Alan próbował odepchnąć mnie swoimi rękoma. Moja pięść znów ruszyła w stronę twarzy chłopaka tym razem z całej siły uderzając w szczękę. Chłopak złapał się za twarz, a ja poczułem jak dziwna siła ciągnie mnie w tył odrywając od niego. Patrzyłem jak Alan siada na ziemi, a z jego ust płynie cienka stróżka krwi.

Kill me Aiden!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz