Weszłam do pokoju i zobaczyłam jak ten ciulik leży na podłodze tarzając się razem z Remonem, robiąc sobie selfi.
- Co ty robisz ? - w moim głosie wyraźnie było słychać znudzenie.
- Zdjęcia z moim nowym przyjacielem.
- Na podłodze?
- No mogę na łóżku ale jak zrobi ci tam małpie figle to ty sprzątasz.
- Panele to dobre miejsce.
- No też tak sądzę a teraz twój przystojniak wychodzi - wstał z podłogi i ruszył w moją stronę.
- Jaki przystojniak? Żadnego tu nie widzę.
- Serio?
- A no sorry, przecież stoi przede mną - uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego.
- No właśnie.
- Tylko wiesz....Remon nigdzie się nie wybiera z tego co wiem.
Popatrzył na mnie ze strachem nie wiem czemu ale było to śmieszne.
- Nic więcej ci nie kupię. Wychodzę - udawał obrażonego, odsunął się klepnął mnie tam gdzie nie powinien i wyszedł.
Zostałam sama z moim małym włochatym mężczyzną.
Pobawiłam się z nim chwilę, postanowiłam kupić mu parę rzeczy w zoologicznym. Tylko że tak strasznie mi się nie chciało, no ale wiecznie nie będzie spać w kartonie który jest już lekko wilgotny od małpich figli. Robiło się powoli ciemno więc muszę się sprężyć.
Zbiegłam po schodach w dół w mgnieniu oczka, założyłam adidasy i moją cieplutką kurtkę. Wyszłam z domu idąc dość szybkim tempem. Czułam się nie komfortowo bo na ulicy praktycznie nikogo nie było. Odwróciłam się bo czułam za plecami czyjąś obecność. To był chyba najgorszy błąd w tym miesiącu. Za mną szło tych dwóch typów co stali ostatnio z Rendim. Ale przecież było ich trzech.....nie jest dobrze. Szybko zawróciłam omijając ich ale....przed oczami miałam już tylko ciemność. I to nie ze względu na godzinę....Macie ten wyczekiwany rozdział ;)